W jaki sposób niejaka Paktofonika zmieniła oblicze polskiego hip-hopu?
Mniejsza o same niezauważalne dla mnie oblicze, nie dostrzegam absolutnie niczego, co miałoby związek z szumnymi recenzjami przewartościowanego filmu.
Czemu mają służyć takie produkcje, tego nie wie nikt, prócz TFUrców tego gniota, zaś
Jakubik, czy Dorociński nie uratują miernoty.
Pod względem przekazu, film na równi z "Kapitanem Bombą"