Film obejrzałam wczoraj, po długim zastanowieniu czy w ogóle chcę go zobaczyć. Nie będę tu patetycznie pisać że świat mojego dzieciństwa i wczesnej młodości runął, ale z filmu można wynieść portrety trzech młodych mężczyzn, którzy w głowie mają jedno - hajs, hajs, hajs. Geniusz ich tekstów i muzyki niestety umyka w tym wszystkim.
Za mało też było choroby Magika - przez to jawi się on jako zagubiony słaby człowiek walczący z brakiem pieniędzy, a jego niedostosowanie się do społeczeństwa nie wynika z choroby czy buntu, ale zwykłego lenistwa.
Film ogólnie jest bardzo dobry, jednak jako fabuła a nie fabularyzowany paradokument. Wróżę mu jednak sukcesy na międzynarodowych festiwalach, mam nadzieję, że zostanie wysłany na kilka.