tyle mógłbym powiedzieć, ale dodam, że jak zwykle rozdmuchany balon polskiej "PROMOCJI"
okazał się właśnie tylko zwykłym balonikiem. Film nie porywa, pobieżnie szkicuje postacie, nie
wyjaśnia wątków, mam wrażenie po tym filmie, że kaliber to jakaś para cweli która błąka się
przy magiku - artyście, a magik był tylko osiedlowym głupkiem któremu zdarzyło się umieć
rymować. Liczyłem na film na poziomie "Skazanego na Blusa" w którym Kot udźwignął rolę
Rysia :), a tu taki zawód.
Co jest z tą promocją w polsce, czasami dobre filmy nie mogą się doprosić o reklamę, kiepskie
reklamowane są dosłownie wszędzie, a generalnie większość reklam filmów kłamie, jak np,
reklamy filmów Koterskiego jako komedii (Wszyscy Jesteśmy Chrystusami komedią????!?),
albo Kret reklamowany jako film sensacyjny - B.Szyc na plakacie w garniturze w biegu z walizką
z której wysypują się banknoty ?!?. Nie mówiąc już o wielu dobrych filmach które do naszych kin
nie trafiają nawet jak Edgar, albo premiera jest po 2 latach dopiero i film reklamowany jest jako
nowość. Obraża mnie to wszystko jako kinomana.