w sumie, tak realnie patrząc, to jedyną hardkorową rzeczą, którą Magik zrobił przez cały film była kradzież chipsów z supermarketu.
z tą kamerą to miał chłopak strasznego niefarta, no ale żeby akurat w tym momencie, tak akurat na niego... a jakby się zastanawiać to żonka też miała pecha, się zapodziać w krętych korytarzach i jeszcze trafić do kanciapy ciecia...