Naprawdę śliczna dziewczyna. A sam film to typowo głupiutkie amerykańskie kino dla nastolatków, można obejrzeć jak nie ma się nic innego do roboty, ale nic specjalnego. Całkiem ładna animacja tych stworków pod koniec to jeden z nielicznych plusów, gdyby nie Dianna to dałbym 4, albo 3 punkty, fabuła głupia, maksymalnie przewidywalna, oglądaliśmy już to tysiąc razy. Nic dziwnego, że Bay jest producentem.
Zgadzam się z Owner2 - film przewidywalny w stu procentach, poza tym uśmiałam się co nie miara zgadując kiedy się wreszcie pocałują xD
Zgadzam się. Ten film to zlepek ogranych schematów amerykańskiego kina "familijnego". Po stereotypowej, żenującej, charakterystycznej dla takich filmów, scenie w 44 minucie, gdy "kosmita" straszy grubasa jadącego w aucie, wyłączyłem film i dosłownie wziąłem kilkanaście głębokich wdechów dla uspokojenia... bo takiego gniota daaawno nie oglądałem.
Mam taki zwyczaj, że każdy film oglądam do końca, bo jestem "kinomaniakiem" (w ciągu minionych trzech lat obejrzałem przeszło 1200 filmów) i dotąd przerwanie seansu filmowego z powodu niezadowolenia z filmu zdarzyło mi się tylko raz.