Film właściwie nie ma żadnych plusów. W dobie super komputerów gdy każdy w domu ma maszynę 1000 razy szybszą niż z misji Voyagera a SGI na którym powstały gwiezdne wojny stoi w muzeum tego typu Efekty specjalne to nic nadzwyczajnego. Kolejna porcja fajerwerków dla gówniarzy którzy będą mieć takie same na chacie jak im starzy kupią Playstation IV za parę lat. Fabuła jest idiotyczna pusta i przewidywalna. Niczym nie różni się od kilkudziesięciu drętwych filmów wydawanych co roku w Hollywood z bandą rozpieszczonych szczeniaków w roli głównej. Szczyty debilizmu film jednak osiąga za kompletny brak poprawnego rozumowania. Oto mamy rasę obcych która posiada super technologię podróżowania po całym kosmosie a zachowuje się niczym grupa półgłówków spod bloku prędzej jak Neandertalczyk niż cywilizacja typu 2 czy 3. Jednym słowem film to strata 30 minut + kilkanaście na skakanie poklatkowe. Szajz do potęgi.
"Idiotyczny film dla głupszej grupy gimnazjalistów".
rozumiem, że jeżeli komuś podoba się kiczowaty, amerykański film przeznaczony raczej do oglądania w jesienne wieczory, w celach typowo rozrywkowych, to należy do grupy głupich gówniarzy, którzy zadowolą się byle jakim gównem wciśniętym nam przez "juesej". oczywiście, nie można brać pod uwagę tego, że innym film może się podobać, pomimo marnych efektów specjalnych,. szpanerstwa, braku rozumowania (jak w większości książkowych ekranizacji).
ale co ja tam wiem. należę przecież, jak to pięknie (swoją drogą jakże dojrzale wrzuciłeś wszystkich do jednego worka) określiłeś do "głupszej grupy gimnazjalistów". chociaż gimnazjum już dawno ukończone.
film pomimo szpanerstwa i kiczu podobał mi się. miły i relaksujący. bo sięgając po tego typu kino, nie spodziewałam się bogowie wiedzą czego.
a. i jeszcze jedno. są plusy. muzyka.
pozdrawiam i życzę miłego dnia.