wymieszany z filmem Push, Jumper, a główny bohater to Iron Man bez zbroi. Bardzo słaby
film, przypominał mi cotygodniowe perypetie nastolatków z Mystic Falls w Vampire Diaries.
Skoro można napisać książkę, na podstawie której powstają takie filmy, to ja też zaczynam
pisać i zarabiać krocie na ludzkiej głupocie.
niezłe podsumowanie, ja przez cały film zastanawiałam się czy to ma być historyjka o nastolatkach w college`u, kolejna część supermena, czy Alen vs. predator w wersji dla dzieci. I jeszcze żywcem zerżnięta z Terminatora 3 zabójcza blondyna. Miał być film sf, a wyszło skrzyżowanie Hanny Montany z pseudo horrorem klasy B
Napisz książkę która będzie hitem, he, he, he. Jestem pewien że nawet nie znajdziesz wydawcy. Prawie każdy kto zaistniał w tym biznesie łącznie z największymi wieszczami swoje pierwsze projekty musiał w większości sam sfinansować. Nawet panie od Zmierzchu i Harrego Pottera. Filmowa ekranizacja to już inna broszka. Tutaj w grę wchodzą raczej talent reżysera i aktorów, wizje producentów, a często nawet tak prozaiczne rzeczy jak budżet.
Niekoniecznie, w przypadku ekranizacji chodzi głównie o to ile da się zarobić na filmie i sprzedaży gadżetów. Talent kogokolwiek nie ma tu jakiegokolwiek znaczenia.
W tym przypadku chodziło pewnie Bay'owi o stworzenie tanim kosztem nowej kasowej serii. Film jak na tego typu kino był stosunkowo tani. Gagetów i bajerów też w nim jak na lekarstwo, ale to fakt, wiele filmów powstaje z myślą o kasie i gagetach. Przoduje w tym Disney i Lucas, ale inni w branży niewiele odstają. Narka.