Ja w tym filmie kompletnie nie widzę sensu. O co chodziło z tymi pszczołami, ze zwierzęciem w ścianie i z klątwą?
Koleś gwałci laskę, a później domaga się dziecka?
Że niby jak oni porwali to dziecko, że ona nic nie pamięta, a była przy niej siostra?
Dlaczego Marta nie poznaje siostry? Dlaczego każe Jackowi spieprzać, później go kocha, później znowu spieprzać, a później znowu kocha? I to w jednej scenie!
Dlaczego Ala zerwała z Jackiem, o co pokłóciła się Marta z Jackiem? Czy Jacek ostatecznie uwierzył, że to nie jego dziecko?
Po co one wpuszczały matkę z Arturem do swojego domu? Uwierzyły, że chcą tylko wypić herbatę?
Dla mnie to są ważne pytania z tego filmu. Jeśli ktoś byłby mi w stanie na nie odpowiedzieć to byłbym wdzięczny.
A z minusów napiszę jeszcze, że śmierć matki w takim momencie była żałosnym pomysłem twórców. W ogóle to z tą matką są jaja, bo jakoś kupuję kolesia, który kogoś zabił chodzącego z mamusią za rączkę. I czego oni wszyscy tak się drą? W macu musiała mu się spytać czy zgwałcił Martę? Żałosne...