Postaci mamusi i Artura są niesamowite. Matka Artura w scenie "przyjacielskiej wizyty" to sam mrok. Gdyby tylko postacie sióstr były bardziej wiarygodne, subtelne, a nie szarpnięte tak grubą krechą...
Mogło być naprawdę ostro i ciężko. A tak, nie sposób przejąć się tą historią. Trochę szkoda, ale i tak dobrze.