„Jestem” jest opowieścią o jedenastolatku, który po przypadkowej ucieczce z domu dziecka, nie szukany przez nikogo, nie oczekiwany przez matkę, u której chciał zamieszkać - zostaje sam ze sobą. Kundel nie skarży się na swój los, nie wini nikogo, tylko stara się zmierzyć z życiem na własny rachunek, mając mimo wszystko świadomość istnienia innego, lepszego świata. Być może właśnie ta świadomość daje mu siłę i nadzieję, pozwala marzyć, wierzyć i być... Nie są to, na szczęście, marzenia o życiu dostatnim, tylko o życiu pełnym. Jest dzielny, nie skarży się, nie mazgai. Czuje, że prawdziwe, dorosłe życie już się dla niego zaczęło i zdany na samego siebie musi tę próbę wytrzymać. Jest samodzielny i niezależny. I jak się wydaje, tej niezależności stara się bronić. Znajduje swój "dom" na opuszczonej, wielkiej, starej barce. Zaprzyjaźnia się z dziewczynką mieszkającą opodal w prawdziwym i dostatnim domu. Tak dla niego, jak i dla niej, to przypadkowe spotkanie przynosi ze sobą nie tylko pierwsze zauroczenie, czy może nawet zakochanie, ale i wielkie, wspaniałe odkrycie - na świecie niekoniecznie trzeba być samotnym. Jeśli ma się szczęście, można znaleźć tych, którzy czują jak my, mają podobne dylematy, tak samo postrzegają świat…
Świat ten sam, film nie taki sam
JESTEM – opowieść o chłopcu poszukującym swego miejsca na ziemi i dziecięcej przyjaźni, która czyni życie lepszym – to najnowszy film Doroty Kędzierzawskiej, jednej z najbardziej utalentowanych polskich reżyserów. Autorka m.in. tak głośnych dzieł, jak DIABŁY, DIABŁY (m.in. Specjalna Nagroda Jury za reżyserię na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w 1991 r.), WRONY (m.in. Nagroda Coup de Coeur na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes w 1994 r., Nagroda Dziennikarzy i Nagroda Publiczności – Złoty Klakier na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w 1994 r.), czy NIC (m.in. Nagroda Specjalna na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w 1998 r., Orzeł – Polska Nagroda Filmowa za reżyserię) – od początku swej kariery kroczy konsekwentnie własną drogą twórczą. Koncentruje uwagę na przeżyciach dzieci w ten czy inny sposób skrzywdzonych przez los, borykających się z trudnymi warunkami materialnymi, odtrąceniem przez dorosłych, bądź jednym i drugim. Z niezwykłą psychologiczną przenikliwością odsłania świat małych ludzi. W JESTEM wciąż pozostaję w tym świecie, ale mam wrażenie, że pokazujemy go trochę inaczej – mówi Dorota Kędzierzawska. To jest wciąż moje kino, chociaż film jest nieco inny. Tak jak inny jest główny bohater. Bo tym razem to silny, dzielny chłopiec. Wierzy w siebie i w to, że życie, które jest przed nim jest pełne niespodzianek, tajemnic, spełnionych i niespelnionych marzeń. Sam broni swojej godności, prawa do istnienia i decydowania o sobie. I nawet wtedy, gdy wydaje się, że znalazł się w sytuacji bez wyjścia, może ze spokojnym sumieniem powiedzieć: „Jestem”. I rzeczywiście jest. Tak samo on jest, jak wielu z nas już nie ma. Tylko sami o tym nie wiemy. I nawet o tym nie wiemy… Dorota Kędzierzawska ma rację, mówiąc, że JESTEM to film trochę inny od tych, które nakręciła wcześniej. Z pewnością jest bardziej optymistyczny i bardziej dynamiczny, nie brakuje w nim zabawnych akcentów. JESTEM to druga realizacja firmy KID FILM powołanej do życia w celu produkowania filmów Doroty Kędzierzawskiej. (Pierwszą było NIC). JESTEM zostało wyprodukowane przez TVP S.A., KID FILM, ORKĘ FILM i PANAVISION POLSKA /film współfinansowany przez Agencję Produkcji Filmowej/. Producentem filmu jest Arthur Reinhart, który także zrobił do niego zdjęcia i wspólnie z Dorotą Kędzierzawską go zmontował. Zdjęcia trwały 43 dni – od 13 października do 6 grudnia 2004 roku.
To się zdarzyło naprawdę
Niemal wszystkie filmy Doroty Kędzierzawskiej, z wyjątkiem WRON, zostały oparte na faktach. Powstanie JESTEM także zainspirowały prawdziwe zdarzenia, o których Dorota Kędzierzawska dowiedziała się z notatki prasowej. W lutym 2002 roku łódzka policja zatrzymała kilkunastolatka, który po ucieczce z domu dziecka przez pół roku mieszkał samotnie w baraku, tuż obok osiedla mieszkaniowego. Mieszkańcy wiedzieli o „dzikim lokatorze”, ale nikomu z nich nie przyszło do głowy, by się nim zainteresować. Nikogo nie dziwiła jego obecność, która zresztą nie była specjalnie uciążliwa. W scenariuszu Kędzierzawska połączyła w osobie Kundla tego nieznanego jej osobiście chłopca z baraku, z dziewięciolatkiem, którego przypadkowo poznała kiedyś w centrum Łodzi. Postać głównego bohatera "krążyła" wokół mnie odkąd poznałam Arka - niepozornego, nieśmiałego chłopca mieszkającego niedaleko Szkoły Filmowej w Łodzi. Biegał z chmarą rodzeństwa po podwórkach i łódzkich ulicach. Na nic się nie skarżył, choć na pewno inny na jego miejscu miałby do tego powody. Nie najlepiej się uczył, nigdy nie był w kinie ani w teatrze. Ale miał jedno, wielkie marzenie. Chciał zostać poetą. Właściwie to „ jemu“, temu małemu chłopcu, którego tak dobrze pamiętam, kazałam w „Jestem“ przeżyć prawdziwą historię, która wydarzyła się tak niedawno – mówi Kędzierzawska. Tak się jakoś złożyło, że Piotr Jagielski, który zagrał gówną rolę w filmie, jest do Arka podobny... Jego twarz nosi w sobie taką samą tajemnicę, niepokój… Z chłopcem „z gazety” łączy Kundla samotne zamieszkiwanie w odosobnionym miejscu, przy czym w filmie, dla uatrakcyjnienia i upoetyzowania scenerii, zmieniono osiedlowy barak na rzeczną barkę. Zdjęcia realizowano w Chełmnie koło Torunia, niezwykle fotogenicznym i malowniczym miasteczku oraz we wnętrzach naturalnych. W Chełmnie kręciliśmy z Arthurem [Reinhartem] jedną ze scen WRON – wspomina Dorota Kędzierzawska. W 2003 r., szukając plenerów do JESTEM, postanowiliśmy tam znowu zajrzeć. No i znaleźliśmy w Chełmnie i okolicach wszystko, czego szukaliśmy – i urokliwe uliczki, zaułki, podwórka, i Wisłę z prawdziwymi barkami, i przepięknie położony nad rzeką dom (XVIII-wieczna stanica flisaków – jedna z niewielu, jakie istniały ówcześnie nad Wisłą). Znaleźliśmy też przemiłych, życzliwych nam i filmowi ludzi (niektórym z nich udało się w JESTEM zagrać).
Wkrótce zdjęcia, a kundla wciąż nie ma!
Autorka JESTEM przykłada wielką wagę do wyboru aktorów, zwłaszcza odtwórców ról dziecięcych. Casting do filmu spoczywał wprawdzie w rękach Magdy Daniel, ale Kedzierzawska twierdzi, że tylko osobisty kontakt z dzieckiem pozwala trafnie wyczuć, czy nadaje się ono do danej roli. Dlatego wspólnie odwiedzały szkoły. Ponieważ zdjęcia do JESTEM realizowane były w Chełmnie, Kędzierzawska uznała, że „aktorów“ należałoby może szukać właśnie w tych okolicach. W tym celu spenetrowała Bydgoszcz, Chełmno, Grudziądz, Toruń, Świecie. W Toruniu znalazła Agnieszkę Nagorzycką - Kuleczkę, partnerkę głównego bohatera i jej filmową siostrę, Basię Szkałubę, w Chełmnie trzech chłopców z “bandy“. Było też kilku kandydatów do roli Kundla, ale wszyscy czuli, że to wciąż jeszcze nie TEN. Krótko mówiąc, postać Kundla nadal czekała na swego wykonawcę, a tymczasem do rozpoczęcia zdjęć pozostało zaledwie dziesięć dni! Historia kinematografii zna przypadki znalezienia właściwego aktora w ostatniej chwili. Tak było i tym razem. Gdy już wydawało się nam, że jesteśmy w sytuacji bez wyjścia – relacjonuje tamte gorące chwile Dorota Kędzierzawska – do Arthura przyjechał student Wydziału Operatorskiego z Uniwersytetu w Katowicach. Przywiózł zrobione przez siebie zdjęcia. Zobaczyłam na nich chłopców jakby „wyjętych“ z naszego filmu, sfotografowanych w śląskich Świętochłowicach. Następnego dnia siedzieliśmy w pociągu do Katowic... Naszą filmową „bandę“ znaleźliśmy na ulicach Świętochłowic i zaprosiliśmy do współpracy bez zdjęć próbnych – kontynuuje Kędzierzawska. Piotra Jagielskiego, który zagrał Kundla odkryliśmy w Świętochłowicach w szkole. Chyba nie wierzył do ostatniej chwili, że naprawdę ma szansę zagrać w filmie. Nigdy tak do końca nie wiadomo, czy dziecko sprawdzi się przed kamerą. Kiedy już przed nią staje, coś nieokreślonego, nie do uchwycenia podpowiada nam, czy to jest właśnie TEN. Piotr odpowiadał dokładnie moim wyobrażeniom o bohaterze JESTEM... Jest wysportowanym, dzielnym, a jednocześnie bardzo wrażliwym chłopcem. Widziałam w nim coś, co bardzo trudno określić, a co pozwalało mieć nadzieję, że to właśnie ON.
Dziecko przed kamerą
Dotychczasowy dorobek Doroty Kędzierzawskiej pozwolił jej zebrać duży kapitał doświadczeń w pracy z dziećmi na planie. Autorka JESTEM twierdzi jednak, że nie stosuje jednej, żelaznej metody prowadzenia kilkuletnich aktorów. Dostosowuje swoje sposoby do dziecka, które stoi przed kamerą. Przed rozpoczęciem zdjęć zawsze pytam swoich najmłodszych aktorów, czy chcą przeczytać scenariusz filmu – tłumaczy Kędzierzawska. Piotr bronił się przed tym. Samo stawanie przed kamerą, stopniowe odkrywanie się i pokonywanie wstydu było dla niego i tak dużym obciążeniem. Dlatego nie było potrzeby obarczania go problemami, z jakimi spotyka się jego bohater. Powiedziałam mu tylko, że Kundel jest porządnym chłopcem a nie łobuzem. Piotr dał się przez film „przeprowadzić“, zaufał mi, tak jak my zaufaliśmy jemu. Zdaniem Kędzierzawskiej, dziecko grające w filmie musi również odczuwać przychylność ekipy. Realizując JESTEM wspólnie z autorem zdjęć Arthurem Reinhartem pragnęła, by film był możliwie najbardziej naturalny, pełen autentyzmu. Z drugiej strony, oboje, jako zwolennicy kina kreacyjnego, dążyli do estetycznej i technicznej perfekcji każdego kadru. Dlatego niektóre ujęcia trzeba było powtarzać wielokrotnie, co groziło zniechęceniem dziecięcych aktorów. W takich sytuacjach – wyjaśnia Kędzierzawska – tłumaczyliśmy cierpliwie Piotrowi, że robimy kolejny dubel, bo wierzymy, że zagra w nim jeszcze lepiej niż w poprzednim. Gdybyśmy w to nie wierzyli, taka powtórka nie miałaby sensu. I wtedy Piotr rzeczywiście grał lepiej.
Mali aktorzy
Dorota Kędzierzawska jest zachwycona współpracą z odtwórcami dziecięcych ról w JESTEM. To one nierzadko podtrzymywały nas na duchu – przyznaje. Czasem zachowywały się dojrzalej, niż niejeden dorosły. Były prawdziwymi partnerami. I dla nas, i dla siebie. Przez czterdzieści trzy dni zdjęciowe, które mieliśmy, Piotr codziennie stawał przed kamerą. Nie dawał się wygonić z planu, nawet wtedy, kiedy nie był już potrzebny. Piotr i Agnieszka wykazali się niezwykłą wytrwałością. Film miał być kręcony latem, tymczasem zdjęcia przesunęły się na późną jesień i początek zimy, a dzieciaki nie narzekały na dokuczliwy chłód. To ciekawe, – dodaje Kędzierzawska – ale dzieci na planie nie rywalizowały ze sobą, jak to się zdarza zazwyczaj. Przeciwnie, bardzo się polubiły i pomagały sobie nawzajem. I Basia i Piotr troszczyli się o Agnieszkę. /Piotr może dlatego, że jest jedynakiem wśród swoich sześciu sióstr i doskonale wie, jak się prawdziwy mężczyzna powinien zachowywać/. Arthur Reinhart z rozbawieniem wspomina takie sytuacje. Piotr jest od Agnieszki nieco starszy, był z nami na planie stale, więc szybciej orientował się w filmowej „kuchni” – mówi producent, autor zdjęć i współmontażysta JESTEM. Podpowiadał Kuleczce, że musi się do niego przysunąć, bo nie siedzi na oznaczonym miejscu, podrzucał teksty, podpowiadał, gdzie ma patrzeć, żeby było dobrze. No i razem z nami chwalił ją po udanym ujęciu... To było naprawdę wspaniałe! W jednej z ostatnich scen filmu Piotr – ekranowy Kundel – miał rozpłakać się prawdziwymi łzami. Łzy Piotra były tak „prawdziwe“, że wzruszyły partnerującą mu Kuleczkę – mówi Kędzierzawska. Niestety kręciliśmy „na strony“, zapłakanej buzi Agnieszki w filmie nie zobaczymy. Autorka filmu z uznaniem mówi również o odtwórcach pozostałych ról dziecięcych. Basia Szkałuba miała tylko kilka dni zdjęciowych. Takie „wpadanie“ na plan i dla dorosłych aktorów jest bardzo trudne, ale Basia znakomicie poradziła sobie ze swoją rolą siostry Kuleczki. Fantastyczni, bardzo utalentowani chłopcy stworzyli przed kamerą uliczną bandę. Oni po prostu są przed kamerą. Kędzierzawska żałuje, że w filmie, w imię czystości jego konstrukcji, nie mogła pomieścić wszystkich scen z udziałem bandy. Bardzo trudno jest opisać pracę z dziećmi na planie – podsumowuje Dorota Kędzierzawska. Często (szczególnie na początku zdjęć) trzeba pewne rzeczy pokazywać, podpowiadać. To zmienia się bardzo w zależności od sceny, humoru dziecka, czy nawet obiektu, w którym kręcimy. Pewne sytuacje są dzieciom życiowo bliższe, inne bardziej abstrakcyjne i niezrozumiałe. Teksty zazwyczaj dzieciom podrzucam, zawsze brzmią autentyczniej, niż te wyuczone na pamięć. Piotr upewniał się przed ujęciem: „Pani mi podpowie, prawda?“. Agnieszce też podpowiadałam teksty, ale „na biało“. Prawdziwie podawała dojrzałe teksty swojej bohaterki. Bo niektóre dzieci wiedzą o życiu więcej niż się nam, dorosłym, wydaje. Być może JESTEM pomoże niektórym uwierzyć, że tak jest naprawdę. Obok trafnie dobranych odtwórców postaci dziecięcych, za kolejny atut obsady można uznać udział w rolach drugoplanowyuch popularnych i utalentowanych aktorów zawodowych. W matkę głównego bohatera wciela się Edyta Jungowska (ZŁOTO DEZERTERÓW, CIAŁO) ekranowym ojcem Kuleczki jest Paweł Wilczak (SFORA, WESELE). Na planie JESTEM zadebiutowała również dwójka młodych aktorów – Agnieszka Podsiadlik i Marcin Sztabiński. Prócz nich dwie drugoplanowe role zagrali, po raz pierwszy w życiu stając przed kamerą, „naturszczycy“ – Łucjan Bieńkowski i Tomasz Beker.
Zdjęcia
JESTEM to trzeci film Doroty Kędzierzawskiej ze zdjęciami Arthura Reinharta. Wybitnie utalentowany, obdarzony wielką twórczą inwencją operator współpracował z Kędzierzawską także przy WRONACH i filmie NIC. Za zdjęcia do WRON otrzymał m.in. Złotą Żabę (ex aequo) na Międzynarodowym Festiwalu Autorów Zdjęć Filmowych Camerimage’94 w Toruniu. NIC przyniosło mu nagrodę na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w 1998 r. W kinie nie lubię naturalizmu, za bardzo przypomina mi obraz z telewizora – zwierza się Reinhart. Ingeruję światłem i kamerą w rzeczywistość. W zdjęciach do JESTEM nie odstępuję od kreowania obserwowanej rzeczywistości. Z uwagi na charakter scenariusza i opowiadaną przez nas historię, postanowiliśmy poszukać takiej formy, ktora była by jak najbliższa idei filmu. Tym razem kamera jest swobodniejsza, bliższa bohaterowi. Przy takich założeniach konieczne stało się – mówiąc słowami Reinharta – uwolnienie kamery. Na plan nie zabraliśmy ani szyn, ani wózka do kamery. Mieliśmy statywy, ale tylko na wszelki wypadek i nie użyliśmy ich ani razu – mówi operator. Zapytany, czy filmował z ręki, zaprzecza. Jego zdaniem tak wykonane zdjęcia są zbyt nerwowe. Co ciekawsze, zaprzecza również, gdy sugeruje mu się zamontowanie kamery na Steadycamie. Nie uczynił tego, gdyż jego użycie prowadzi z kolei do nadmiernej płynności ruchów kamery. Zdezorientowanemu rozmówcy zdradza tajniki systemu bungy. Zawieszaliśmy kamerę na gumowych linach o regulowanej rozciągliwości, które rozpinaliśmy np. między drzewami. Opracowaliśmy też cztery inne patenty z zastosowaniem gum, m.in. żurawia, trochę podobnych do tych z wiejskich studni, a także uprząż wykorzystującą kamizelkę do nurkowania. Z pomocą tych urządzeń osiągnęliśmy efekt pośredni między szorstkością zdjęć z ręki a płynnością Steadycamu, jak sądzę bardzo naturalny i nie narzucający się widzowi – twierdzi Reinhart. Arthur Reinhart dysponował nowym egzemplarzem kamery Panaflex XL, sprowadzonym specjalnie z Los Angeles przez firmę PANAVISION POLSKA. To najlżejsza z kamer tej marki, przystosowana do współpracy ze Steadycamem. Dzięki niewielkiej wadze, małym gabarytom i doskonale wyważonemu środkowi ciężkości sprawdziła się także w systemie bungy. Operatorowi kamery Kacprowi Lisowskiemu dała się łatwo prowadzić, choć system bungy zazwyczaj pozwalał kontrolować obraz wyłącznie na podglądzie wideo, bez możliwości obserwacji kadru bezpośrednio w okularze kamery. To z kolei stawiało wysokie wymagania przed asystentką odpowiedzialną za utrzymanie ostrości. Czeszka Lenka Dimitrovova sprostała im bez zarzutu. Ekipa pracowała na Vision 2 - nowych, wysokoczułych, barwnych negatywach 35 mm firmy KODAK. Autor zdjęć wybrał kaszetowany format obrazu 1:1,85, ale co ważniejsze, eksponował klatki filmowe obejmujące swą wysokością nie cztery, jak do tej pory, lecz trzy otwory perforacyjne i rozciągające się na całej powierzchni negatywu między rzędami perforacji. Ten względnie nowy system, nazwany Super 1,85, który daje wymierną oszczędność materiału światłoczułego oraz korzystnie wpływa na stabilność obrazu, dzięki filmowi JESTEM toruje sobie drogę do polskiej kinematografii. W postprodukcji proces obróbki cyfrowej DI (Digital Intermediate) przywrócił na kopii pozytywowej 35 mm tradycyjną wysokość klatek (cztery otwory perforacyjne) oraz miejsce na ścieżkę dźwiękową, które na negatywie zostały „zarekwirowane” dla obrazu. Ostatecznie więc JESTEM nadaje się do wyświetlania jak każdy inny film kaszetowany w formacie 1:1,85, bez konieczności dokonywania jakichkolwiek przeróbek w projektorach. Proces DI posłużył Arthurowi Reinhartowi głównie do komputerowego modyfikowania palety barwnej zdjęć w JESTEM. Z pomocą DI usuwał całe pasma barw, starając się mimo wszystko zachować piękno kolorów jesieni, która zaskoczyła ekipę w trakcie realizacji filmu. Zielone liście z początkowych dni zdjęciowych bez trudu przebarwione zostały na złociste, jesienne kolory.
Muzyka Michaela Nymana
Partyturę do JESTEM napisał brytyjski kompozytor Michael Nyman, jeden z najwybitniejszych współczesnych twórców muzyki filmowej. Ogromną popularność przyniosły mu wspaniałe pianistyczne pasaże w FORTEPIANIE Jane Campion (nominacja do Złotego Globu i nagrody British Academy of Film and Television – tzw. BAFTY), ale zasłynął także dzięki wieloletniej współpracy z Peterem Greenawayem, m.in. przy KONTRAKCIE RYSOWNIKA, WYLICZANCE i KSIĘGACH PROSPERA. Kilka lat temu – wspomina Arthur Reinhart – jury Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Filmowej w Bonn pod przewodnictwem Michaela Nymana przyznało główną nagrodę filmowi NIC. Po projekcji usłyszałem od niego, że od dawna nie widział równie pięknego filmu. Z rozmowy wynikało, że w przyszłości moglibyśmy liczyć na ewentualną współpracę. Mimo, że wydawało się to nam zupełnie nierealne – dodaje Kędzierzawska – postanowiliśmy spróbować i pokazać Nymanowi JESTEM. Do tej pory nie mogę uwierzyć, że lada dzień ten niezwykły kompozytor przyjeżdża na nagranie muzyki do Warszawy. Czasem nasze największe marzenia się spełniają… Nyman zgodził się na współpracę po obejrzeniu filmu, który bardzo mu się spodobał. W ciągu miesiąca skomponował ilustrację muzyczną trwającą łącznie około czterdziestu minut. To bardzo piękna muzyka – mówi Dorota Kędzierzawska – szlachetna, mądra. W jednej ze scen filmu – dodaje Reinhart – główny bohater znajduje w piwnicy matki swoją starą zabawkę, małą katarynkę. Jej melodia wykorzystana nie wprost, z wielkim wyczuciem, stała się motywem muzycznym filmu. 6 i 7 lipca w Studio Koncertowym im. Agnieszki Osieckiej przy ul. Myśliwieckiej w Warszawie Michael Nyman osobiście poprowadził orkiestrę Sinfonia Varsovia, która w blisko trzydziestoosobowym składzie nagra jego muzykę do filmu JESTEM. To fakt godny podkreślenia, ponieważ kompozytor rzadko rozstaje się z własną formacją MICHAEL NYMAN BAND. Do Warszawy przyjeżdża w asyście realizatora nagrań, Austina Ince’a.
Twórcy
DOROTA KĘDZIERZAWSKA (reżyseria, scenariusz, montaż) jest jednym z najciekawszych polskich reżyserów filmowych. Choć JESTEM to dopiero jej czwarty pełnometrażowy film fabularny, pokaźnej ilości nagród, jaką zdobyła za wcześniejszą twórczość, mogłoby pozazdrościć jej wielu twórców o większym dorobku. Za swój pełnometrażowy debiut – DIABŁY, DIABŁY (1991) – otrzymała m.in. Nagrodę Specjalną Jury za reżyserię na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni oraz wyróżnienie Jury Młodzieżowego na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes. Spośród ponad dwudziestu pięciu trofeów dla WRON (1994) – drugiego filmu Kędzierzawskiej – jej osobiście przypadły w udziale np. takie jak Nagroda Specjalna Jury, Nagroda Dziennikarzy i Nagroda Publiczności – Złoty Klakier na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, Grand Prix – Poznańskie Złote Koziołki w konkursie międzynarodowym Festiwalu Filmów dla Dzieci i Młodzieży, Nagroda UNICEF na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie, Grand Prix na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Belfaście oraz Nagroda Międzynarodowej Federacji Kin Studyjnych na festiwalu w Avignon. Deszcz nagród i wyróżnień spadł też na trzeci fabularny obraz autorki JESTEM, zatytułowany niemniej intrygująco: NIC. Film zdobył Orła – Polską Nagrodę Filmową za rok 1998, w kategorii „Najlepsza reżyseria”, Nagrodę Specjalną Jury na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, Nagrodę Specjalną Jury i Nagrodę FIPRESCI na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Soczi oraz Nagrodę im. Krzysztofa Kieślowskiego dla najlepszego filmu europejskiego na Festiwalu Filmowym w Denver. Dorota Kędzierzawska urodziła się w Łodzi. Jest córką reżyser Jadwigi Kędzierzawskiej. Przygodę z kinem rozpoczęła w dzieciństwie, przyglądając się pracy ekipy filmowej. Z czasem sama zaczęła uczestniczyć w realizacji filmów. W latach 1976-78 przyszła autorka JESTEM studiowała kulturoznawstwo na Uniwersytecie Łódzkim, następnie reżyserię w moskiewskim WGiK i – w latach 1981-1985 – w łódzkiej PWSF,TViT, gdzie podczas studiów nakręciła m.in. swoją pierwszą etiudę fabularną. Był to dziesięciominutowy film JAJKO (1982). Zdobyła za niego m.in. nominację do Studenckiego Oscara (Oscar Student Academy Awards) w Los Angeles, pierwszą Nagrodę na III Europejskim Studenckim Festiwalu Filmowym oraz Nagrodę im. Andrzeja Munka. Realizację filmu DIABŁY, DIABŁY Dorota Kędzierzawska poprzedziła nakręceniem średniometrażowego filmu fabularnego KONIEC ŚWIATA (1988), za który na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Mannheim otrzymała m.in. Złoty Dukat oraz Nagrodę FIPRESCI. ARTHUR REINHART (zdjęcia, producent, montaż) Laureat Nagrody za Najlepsze Zdjecia do filmu „Jestem“ na XXX Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni (2005). Uchodzi za jednego z najbardziej kreatywnych polskich operatorów filmowych średniego pokolenia. Jego wysoką rangę potwierdzają prestiżowe trofea – Złota Żaba (ex aequo) za zdjęcia do WRON Doroty Kędzierzawskiej na Międzynarodowym Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych CAMERIMAGE’94 w Toruniu, czy nagroda za najlepsze zdjęcia na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w 1998 r., którą zawdzięcza filmowi NIC. Godzi się zauważyć, że Złotą Żabę przyznało jury pod przewodnictwem światowej sławy operatora hollywoodzkiego, Vilmosa Zsigmonda. O ugruntowanej pozycji Reinharta świadczy także fakt, że w 2003 r. był autorem zdjęć do filmu TRISTAN AND ISOLDE – produkcji Ridleya Scotta wyreżyserowanej przez Kevina Reynoldsa. Arthur Reinhart urodził się w Kluczborku. W latach 1988-1992 studiował w PWSF,TVi T w Łodzi. W pełnym metrażu debiutował zdjęciami do PORY NA CZAROWNICE Piotra Łazarkiwicza (1993). Po WRONACH, jeśli nie liczyć już wymienionych dzieł, zrobił zdjęcia do PROWOKATORA Krzysztofa Langa (1994) oraz do filmów FUR IMMER UND IMMER Harka Bohma (1995) i CHILDREN OF DUNE Grega Yaitanesa (2002). W operatorskim dorobku Arthura Reinharta znajdziemy również głośne filmy dokumentalne, w tym nominowane do Oscara 89 mm DO EUROPY (1993), do których zdjęcia zrobił wspólnie z Jackiem Petryckim i WSZYSTKO MOŻE SIĘ PRZYTRAFIĆ (1995) – obydwa w reżyserii Marcela Łozińskiego, a także MIEJSCE URODZENIA (1992) autorstwa Pawła Łozińskiego. ICHAEL NYMAN (muzyka) Laureat Nagrody za Najlepszą Muzykę do filmu „Jestem“ na XXX Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni (2005). Z pochodzenia Polak, wnuk emigrantów, którzy opóścili kraj w 1905 roku. Jeden z najwybitniejszych współczesnych kompozytorów muzyki filmowej. Jest autorem partytur do ok. 80 filmów. Są wśród nich dzieła tak sławnych reżyserów, jak Peter Greenaway, Patrice Leconte, Jane Campion czy Volker Schlloendorff. Nyman otrzymał za swoją pracę wiele prestiżowych nagród i nominacji. Jego słynna oprawa muzyczna FORTEPIANU Jane Campion (1993) przyniosła mu m.in. nominacje do Złotego Globu i nagrody British Academy of Film and Television (BAFTA), a także nagrody Australijskiej Akademii Filmowej oraz krytyków filmowych z Chicago. Nominacją do Złotego Globu uhonorowano również ścieżkę dźwiękową Nymana do filmu Andrew Niccola GATTACA – SZOK PRZYSZŁOŚCI (1997). Kompozytor otrzymał za nią ponadto nagrodę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Stiges. Pokaźną część dorobku twórczego Michaela Nymana stanowią kompozycje napisane do filmów Petera Greenawaya. Brytyjscy artyści współpracowali m.in. przy KONTRAKCIE RYSOWNIKA (1982), WYLICZANCE (1988), KUCHARZU, ZŁODZIEJU, JEGO ŻONIE I JEJ KOCHANKU (1989) i KSIĘGACH PROSPERA (1991). Spośród pozostałych filmów z muzyką Nymana szczególnie duży rozgłos zdobyły takie jak MĄŻ FRYZJERKI (1990), CARRINGTON (1995), KRÓL OLCH (1996), POKÓJ SYNA (2001). Nyman jest także autorem współczesnej oprawy muzycznej do awangardowego filmu Dzigi Wiertowa CZŁOWIEK Z KAMERĄ (1929). Michael Nyman urodził się w Londynie. Studiował grę na fortepianie i klawikordzie oraz historię muzyki w Royal Academy of Music, a także muzykologię w King’s College. W latach 1968-1978 był krytykiem muzycznym. Skomponował nie tylko muzykę do filmów, ale również dwie opery: THE MAN WHO MISTOCK HIS WIFE FOR HAT i THE ONLY WITNESS, których libretta zostały zainspirowane książkami Olivera Sacksa. W swoim imponującym dorobku ma ponadto utwory koncertowe i baletowe. Jest założycielem zespołu muzycznego Campiello Band, przemianowanego z czasem na Michael Nyman Band.
Aktorzy
DYTA JUNGOWSKA (Matka) Lubiana i popularna warszawska aktorka zaskarbiła sobie sympatię telewidzów kreując postać pielęgniarki – siostry Bożenki – w cieszącym się dużą oglądalnością serialu NA DOBRE I NA ZŁE. Spośród innych filmów i seriali telewizyjnych z udziałem Edyty Jungowskiej wymieńmy CUDOWNIE OCALONEGO, EKSTRADYCJĘ 3, PRZEPROWADZKI oraz CZEGO SIĘ BOJĄ FACECI, CZYLI SEKS W MNIEJSZYM MIEŚCIE. Filmy kinowe z jej udziałem to m.in. FAUSTYNA (1994), ZŁOTO DEZERTERÓW (1998) i CIAŁO (2003). Edyta Jungowska urodziła się w Warszawie. Ukończyła tutejszą PWST (obecnie Akademię Teatralną). Jest przede wszystkim aktorką teatralną i Teatru Telewizji. Po studiach występowała w Teatrze Nowym, obecnie jest związana z Teatrem Studio. Na scenie stworzyła interesujące kreacje m.in. w BALLADYNIE, MIESIĄCU NA WSI, ZACHODNIM WYBRZEŻU. W Teatrze Telewizji zagrała znaczące role w takich spektaklach jak AMADEUSZ, PIGMALION, BARYŁECZKA, MOJA CÓRECZKA, NA DNIE. Wspomniana kreacja w BALLADYNIE przyniosła Edycie Jungowskiej Nagrodę im. Leona Schillera za rok 1996. W roku 2000 artystka otrzymała Nagrodę Ewy Demarczyk oraz Nagrodę im. Andrzeja Waligórskiego w konkursie Aktorskiej Interpretacji Piosenki na XXI Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. PAWEŁ WILCZAK (Ojciec Kuleczki) Zdobył rozgłos dzięki roli bezwzględnego gangstera Jurija w drugiej (1996) i trzeciej (1998) serii serialu EKSTRADYCJA. Sympatię telewizyjnej publiczności zyskał grając dla odmiany pozytywną postać – Mareczka – w serialu NA DOBRE i NA ZŁE. Telewidzowie znają Wilczaka także z pierwszej części serialu KASIA I TOMEK oraz z głośnego filmu BELLISSIMA, zrealizowanego w ramach programu Pokolenie 2000. Aktorskie kreacje ze szklanego ekranu nie pozostały bez echa. Przyniosły mu nagrodę WIKTORA 2002 w kategorii „Najpopularniejszy aktor” oraz TELEKAMERĘ 2004 – nagrodę przyznawaną przez czytelników pisma „Tele Tydzień” – w kategorii „Aktor”. Na kinowym ekranie Paweł Wilczak przypomniał się niedawno rolą szwagra w doskonale przyjętym przez krytykę i publiczność WESELU Wojtka Smarzowskiego (2004). Wcześniej oglądaliśmy go np. w PAJĘCZARKACH (1993), POŻEGNANIU Z MARIĄ (1993), GRACH ULICZNYCH (1996). Wilczak zagrał ponadto w sensacyjnej komedii Juliusza Machulskiego KILERÓW 2-ÓCH (1999), OSTATNIEJ MISJI (1999), SEZONIE NA LESZCZA (2000), STACJI (2001) oraz w SFORZE (2002), także serial TV). Niebawem zobaczymy go w filmie CHAOS, debiucie Xawerego Żuławskiego. Paweł Wilczak urodził się w 1965 r. w Poznaniu. W 1989 r. ukończył Wydział Aktorski PWSF, TViT w Łodzi. Po studiach był aktorem Teatru Nowego w Warszawie. Obecnie nie jest związany z żadną sceną. Oprócz WIKTORA i TELEKAMERY Paweł Wilczak może poszczycić się nagrodą dla najlepszego aktora komediowego na IV Festiwalu Dobrego Humoru w Trójmieście (2003).
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.