Polacy, Anglicy, Francuzi, Kobiety, mężczyźni, "bracia Krupscy, których własna matka zadenuncjowała jako francuzów, po czym wstąpiła do klasztoru" w jednym miejscu.



"To dziwne, jak wśród narodów, które nie widzą świata poza czubkiem własnego nosa, rozpowszechniają się fałszywe mniemania o innych. Bo jeżeli Francuz, który każdy swój dzień rozcieńcza co najmniej w litrze wina, zarzuca komuś pijaństwo, to jest to z jego strony szaleństwo albo bezczelność." I obłuda.

Stanisław Dygat, ale jakbym w pewnym momencie oglądała ekranizację "Kordiana" Słowackiego.

"Fajtłapy zawsze skarżą się na pech. Pech jest niczym innym jak płaszczykiem dla pokrycia własnej, pożałowania godnej, niezdarności. (...) Jak się coś nie udaje, trzeba próbować dotąd aż się uda."

"Mnie to wszystko nic nie obchodzi. Wojna to jedno wielkie świństwo. Dobre dla tych, co żyją w wygodnych pałacach; zażerając się wydają rozkazy. (...) Ja jestem fotografem i chcę wracać do domu. Mnie jest wszystko jedno kto będzie panował nad tym światem. Żeby tylko raz wreszcie dali człowiekowi spokój. Ja chcę wracać do domu."