Moim zdaniem bardzo sztucznie wygladają sceny walki :)Ogolnie film mnie nie porwał nie polecam
Jestem zwolennikiem sztuk walki, ale sam film jest średni na jeża, żeby nie powiedzieć słaby, i tylko choreografia scen, w których się naparzają, ratuje seans (plus może jeszcze zakończenie). 5/10 to maksymalna ocena, jaką mogę dać. A z ciekawostek powiem tylko, że tego samego reżysera, scenarzysty i aktora w jednej osobie (Yue Song) nowszy film pt. "The Bodyguard" (2016) jest znacznie lepszy pomimo odrealnienia fabuły jak i scen walk. Jak ktoś ciekawy to dostępny jest w całkiem dobrej jakości na e filmy . online (bez spacji of kors). A jeśli już to najlepiej obejrzeć świetne naparzanki a przy tym niegłupie fabularnie filmy takie jak obie części indonezyjskiego R.A.I.D.a. Niestety, ale omawiany tu "The king of the streets" może im czyścić buty.