po obejrzeniu starej wersji raczej nie bardzo chcialo mi sie ogladac...ale dzieki bogu ze nic innego nie bylo akurat wtedy w telewizji...film niesamowity...sama historia niesamowita...i wiem ze pewnie wyjde teraz na kompletnie ciemna osobe ale mam pytanie: czy ten ktorego ona widziala w wizjach i pozniej ktory byl z nia w wiezieniu to byl Bog czy Szatan bo ja mam na tym punkcie obsesje i utrzymuje ze to byl Szatan ale nie jestem pewna moze cos przeoczylam...wiec bylabym naprawde wdzieczna gdyby ktos powiedzial jak to bylo...;]
szatan?
Ja też mam wątpliwości po obejrzeniu filmu. Wydaj mi się że to był szatan, ale pewności nie mam (skąd ta niepewność!!!).
Re: szatan?
Żaden Bóg, żaden szatan. To było sumienie Joanny, ona dyskutowała sama ze sobą. Radziłbym zwracać uwagę na szczegóły, chociażby to, że owo sumienie było małym chłopcem kiedy Joanna była małą dziewczynką, "Jezusem" kiedy Joanna była nastolatką. Na początku wyglądał on "beautiful", jak go określiła Joanna, podobnie jak stosunek małej Joanny do świata. W wersji "nastoletniej" był bardziej chaotyczny i już nie taki sympatyczny jak w młodości, bo taki też był stan ducha Joanny po przejściach w dzieciństwie. I na koniec postać mroczna i męcząca zadawaniem mnóstwa pytań, zachowująca się jak sumienie osoby która działa wbrew swojej wierze. U Bessona bywa sporo symboliki, chociażby zmieniający się odcień włosów Joanny zgodnie z jej wewnętrzną degradacją.
No właśnie.
Analiza super- tak to też wygląda z mojego punktu widzenia i analizy postaci. Ponadto sumienie nigdy nie jest, powiedzmy, ładne, ani tym bardziej przyjemne. Dlatego na początku to musi być chłopiec (Joanna to niewinne dziecko) potem, może w miarę kolejnych zwycięstw (pamiętacie jak Joanna stała oniemiała we krwi?) staje się coraz bardziej "świadome" jak jakiś mędrzec, którego Dustin tutaj akurat przypomina.
sumienie - niekoniecznie
Osobiiście sądzę, że raczej był to anioł niż sumienie joanny. Wszakże sam siebie określa "Posłańcem" w odpowiedzi na pytanie: "Czy jesteś bogiem?"
Myślę, że jego misją było uświadomienie Joannie, iż nieco zbłądziła, powodowana gniewem po stracie siostry, na swej drodze świętości. Sama przyznała się, że nie ptrafi wybaczyć. Posłaniec wytykając jej własne błędy uświadamia jej stan jej wiary.
Przeciwko sumieniu przemawia też, moim zdaniem, scena rozgrzeszenia. Sumienie może napominać; rozgrzeszyć może tylko Bóg, ewentualnie, za pośrednictwem kapłana kierowanego Duchem Świetym.
A może własnie był to Duch Świety? Na pewno scena rozgrzeszenia wyklucza szatana
Raczej odwrotnie...
Przecież to "anioł" pyta się Joanny, czy jest bogiem, a ona mu odpowiada, że jest posłańcem. Nie odwrotnie...
dokladnie
jak najbardziej sie z Toba zgadzam .Tez zauwazylam ze sie jej zmienil kolor wlosow..cholerka ja mysle ze wlasnie to Luc Besson mial na mysli kreujac postac grana przez Hoffmana, zeby dac nam do myslenia, i do wyciagania wnioskow, a nie tak kawa na lawe. Przez co film jest bardzo wciagajacy