Wydaje mi się że Susan trochę niezrozumiała się z Panem blond. Po powrocie Pan blond wspomina o spotkaniu w kawiarni i o tym, że ją lubi popełniając błąd, ponieważ jego wypowiedź z tamtego dnia była wzbogacona o "za bardzo". Wynika to z faktu, że jakoś w trakcie filmu (chyba nawet przy pierwszym spotkaniu w domu jej ojca czy jakoś później kiedy Susan dopytuje go na osobności o jego zachowanie) Joe pozyskuje informację o tym, że pierwotny właściciel ciała powiedział coś o lubieniu. Nie zna jednak przebiegu całego spotkania i tego ważnego (dla obojga) rozstania, więc improwizuje opierając się na szczątkowych informacjach. Dlatego ja nie wnikam już nawet w jego ton i zachowanie przy kwestii żałowania, że nie poznał jej ojca, ponieważ wg mnie to właśnie aspekt tej pożegnalnej rozmowy przed kawiarnią jest tutaj kluczowy. Natomiast co do Susan - to lekarz i osoba, która w żaden sposób nie wykazuje wiary w zjawiska paranormalne. Przez cały film nie spotykamy się z żadnym zjawiskiem, które mogłoby jej narzucić na myśl coś takiego (żadnych głosów w głowie i bólów nie miała). Jakim więc cudem miałaby dojść do wniosku, że Joe to jakiś "przybysz", który wcielił się w ciało Pana z kawiarni? Nie zapominajmy, jak już wspomniałem, że to LEKARZ. Moim zdaniem w trakcie ostatniej rozmowy z Panem blond (dla mnie Joe) uświadamia sobie, że Pan blond ma schizofrenię i stąd jej dziwna reakcja. To współgra z nieznajomością jej ojca, ALE znowu jak wytłumaczyć fakt, iż wie, że Pan blond nie spotka już jej ojca? Czy od momentu kiedy William ostatni raz do niej podchodzi, rozmawia, tańczy etc. Susan wie co jest grane? Niby jakim cudem? A może dalej trzeba poszukiwać racjonalnego wytłumaczenia i uznać, że stwierdziła, iż ojciec gdzieś "wyjechał", a dopiero potem pozna prawdę, iż nie żyje znajdując jego ciało (no bo chyba obyło się bez biblijnego wniebowstąpienia razem z ciałem?). Dotychczas jedynie Wyspa Tajemnic była pozycją, która do końca nie dawała mi zero-jedynkowego rozwiązania. Joe Black jest drugą pozycją, gdzie co do osoby Pana blond mam jakieś w miarę utwardzone zdanie, ale za cholerę nie wiem jak ostatecznie zamknąć kwestię świadomości Susan co do całej sytuacji (to co napisano poniżej nie wydaje mi się dawać 100% pewności, że tak znienacka doszła do wniosku, że Pan blond to śmierć w ciele chłopaka z kawiarni, która przed chwilą zabrała jej ojca).