Sam początek nowego Ramba, gł. dzięki znanej z jedynki muzyczce przywołuje miłe wspomnienia za tamtymi czasami, ale im dalej w las tym gorzej. Już nie będę narzekał na Stallone`a, który zmieniał się, zestarzał, zdziadział, że tak powiem. Czy był sens reanimacji klasycznego jakby nie patrzeć filmu, który powinien zakończyć swój żywot już po pierwszej części?
Sceny akcji są brutalne, pełne krwi, przemocy, okrucieństwa. Trochę reżyser (Stallone) chyba przesadził, ale ogólnie czepiał się tego nie będę. Ale już sam montaż tych scen pozostawia wiele do życzenia.
Aktorsko przedstawia się tak: hmmm, może lepiej nie będę nic pisał.
Scenariusz: płytki.
A jak się oglądało?
Powiem szczerze, że bawiłem się nawet nieźle, ale musiałem nie myśleć, że to czwarta część "Rambo", tylko kolejny film akcji ze Stallonem. Średni film, ale obejrzeć warto mimo to.