Ciasnota estetycznego poczucia, brak kompletnej zdolności do pojmowania, odczytywania obrazu filmowego, oraz zero pojęcia o magii wielkiego kina i wiary w twórców z prawdziwie pięknym nastawieniem do X muzy. Doprawdy nie mogę już czytać tych nieprzemyślanych, dennie wywarzonych wypowiedzi oraz wrogośc w stosunku do tego co jej w pełni niegodne. Stallone daje wyraz swojej reżyserskiej ambicji ostatnimi czasy pod przykrywką pozoru błachości na którym zatrzymują się wąskie duszyczki każdego kolejnego pseudo kinomana. Trylogia Rambo nie doczekała się jeszcze godnego zakończenia, a wyadawać się może że jeden z najbardziej znanych tytułów świata powinien takowe posiadać. Wierzę, że to nas teraz czeka. Głosuje za tym tytuł (bardzo specyficzny, bardzo wielki, stanowiący pewną klamrę opasającą wszystkie części) oraz jakośc ostatniego obrazu Stallone skontruowanego na tych samych zasadach, będącego filmem godnym serii, filmem godnym wypowiedzenia ostatniego słowa. Otwórzcie więc oczy a nie mordki.
Moje oczy są otwarte i czekają na tą produkcję ze zniecierpliwieniem. Będzie się działo! Stallone + Morrell? Damn! Już zacieram ręce, i w przerwach trzymam kciuki za ten tytuł.
tyyy synek widac ze ogladasz seriale na polsacie a nie dobre kino!!!! rambo to kultowy film a jak nie wiesz o co w nim chodzi to ogladaj dalej opowiesci o pokemonach!!!
"dansanpan" ziom po prostu wymiatasz ciekawe czy twój post stanię się hitem na mirę Rambo V .
Harry, twoja wypowiedz jest zanadto wzniosla jak na piata czesc filmu o komandosie:) Wychwalasz serie Rambo, jakby tu chodzilo o produkcje o Mahatmie Gandhim tudziez Lechu Walesie, a przeciez mamy do czynienia z czystym (zapewne, bo na taki sie zapowiada) kinem klasy B pozbawionym jakichkolwiek aspiracji do bycia czyms ponadto. To bedzie kolejna naparzanka bez wiekszego przeslania dla swiata, wiec twoje patetyczne sentencje jakos mnie dziwia w tym momencie;)
NIE ZGADZAM SIĘ!
Nie zgadzam się dokładnie z każdym Twoim zdaniem Thommy juz od samego początku kiedy stwierdzasz, że to 5 część serii! Przedkładasz mi przed umysł myśl, że za bardzo nie masz orientacji w tym temacie, podczas gdy moja o tyle ma sie dobrze, że widziałem te wszystkie filmy po sto razy. Po raz to jestem przekonany że wykrowana przez pismo postać Johna Rambo na ekranie kinowym jest nie mniej złożona niż postać Wałęsy i ma nie mnie zasług i bohaterstwa (o Gandhim nie piszę, bo to był zajebiście mądry człowiek). Po dwa Rambo nigdy nie było kinem klasy B i tu nie są z mojej strony jakieś dywagacje ale czysty fakt. To były zawsze megaprodukcje pochłaniające mnóstwo forsy i przynajmniej za razem pierwszym opierajęce się na niebylejakiej książce. Po trzy część pierwsza serii "Pierwsza krew" jest tak wielce mądrym i niebanalnym filmem, że mnie osobiście byłoby wstyd nazwać go ot tak naparzanką. To jeden z najpiękniejszych dramatów jakie na oczy widziałem. Część druga pomimo swojeju widowiskowości ma wpleciony wątek filozoficzny, który bardzo mi się podoba. "Mit o człowieku spisanym na straty". Częśc trzecia to już widowisko. Ładne. O czwóreczce piszę tak ze względu na podsumowanie serii o Rockym. Bardzo ładne, ciekawe i niegłupie. Dlaczegóżby nie i tym razem? Podobno ważniejszy projekt. Więc i może dla świata te filmy przesłania nie będą miały ale dla takiego jednego człowieczka jak ja który poświęcił temu filmowi więcej uwagi aniżeli teleexpresowi to jest coś bardzo wartościowego. I na koniec stwierdzę, że i Ty bardzo dawno to widzieć musiałeś. Czy nie mam racji?
Masz rację ;-)
Ludzie nie maja pojęcia o czym mówią (piszą), o czym świadczy przywołany już przez ciebie motyw z 5 częścią...
Rambo to cos więcej niż tylko film akcji - nawet częśc 3.
Ktoś kiedys ładnie porównał postac Sly'a do bohaterów mitologicznych:
w pierwszej części miał byc jak Odyseusz, który szuka domu, w częściach 2 i 3 - jak niezwyciężony Achilles.
Poza tym myśląc o Rambo trzeba miec na uwadze czasy w jakich był kręcony - w czasach zimnej wojny potrzebny był ludziom "action hero", który dodawałby otuchy. Nie bez powodu seria o Rambo stanowi najbardziej chyba klasyczny przykład nurtu zwanego reaganomatografią.
pzdr
Bardzo podoba mi się koncepcja z mitologią! Dzięki!
Dodatkowo "Rambo" wyznacza jakość filmom akcji. To jest kino z jajem i głową jednocześnie na które było wtedy jak widać zapotrzebowanie. Jak miałem z 6 latek "Rambo" to był film legenda. Jak widziałem zapowiedzi 'dwójki' w telewizji prawie robiłem w gacie. Do dzis uwielbiam ten film.
Spokojnie panowie:) Premiera nadciąga wielkimi krokami. Rozumiem, że w związku z tym nerwy już co niektórym puszczają:), ale czy to się komuś podoba czy nie doczekaliśmy się po 20 latach kolejnej części Johna!! I kto by pomyślał jeszcze dwa lata temu...:) Harry, nie przejmuj się. Niektórzy po prostu gubią się pod wpływem zdań wielokrotnie złożonych i trochę bardziej wyszukanych sformułowań:) Pozdro!
dokładnie wystarczy popatrzyć na filmy z tamtych lat.. "comandp", "hero" "inwazja na USA", "zaginiony w akcji".. mamy tam samych bohaterów walczących w jakiejś sprawie :D.. PS zwróćcie jeszcze uwage na jedno.. jakie wtedy wielkie nazwiska się uformowały.. któż nie zna Stalone, Schwartzennegera, Jean-Claude Van Damma.. Chucka Norrisa i innych.. a teraz? jak popatrze na spis aktorów w nowych filmach.. brak mi takich wielkich nazwisk! poprostu teraz aktorzy tworza taka wielką mase grającą w kasowych produkcjach.. ale tak naprawdę nigdy nie będą tak sławni i znani jak ww aktorzy.. i tym się różni współczesne kino od tego dawnego.. pozdrawiam! ;]
zgadzam się z Tobą, ale z jednym zastrzeżeniem: to o czym piszesz jest prawdziwe ale tylko w odniesieniu do kina akcji. I jeszcze jedno - Van Damme'a bym tutaj do jednogo worka nie wrzucał - to był tylko hit sezonu.
no tak.. ale jak nie aktor to reżyser.. patrz na takie nazwisko jak Wes Crawen.. jakie piękne horrory wyreżyserował :D przecież to też klasyka.. może zbyt spłyciłem poprzednią wypowiedź.. poszerzę ją o np wielkie nazwiska które brały udział przy robieniu filmów ;) poza tym.. ja sie nie dziwie czemu tacy mega pakerzy z filmów o bohaterach zyskali taką sławę i mówi się o nich do dziś.. bo pokazywali oni amerykanów jako dzielnych patriotów którzy zawsze w słuszną sprawę wierzą nie przejmują sie życiem tylko biegną na oślep by misje wykonać :P.. taki model super Amerykanina w ramach podgrzewania atmosfery zimnej wojny..
czy Van Damm'a nie wrzucać do tego worka? hmm on naprawdę parę niezłych filmów zagrał.. i do dziś od kopa pamiętają jego nazwisko.. a wiesz jak sie nazywają aktorzy grający w SAW? w "wzgórza mają oczy" itd? przecież takie kasowe hity.. tyle milionów dolarów natrzepały.. ale jak dla mnie Ci aktorzy choć fajnie sie spisali są strasznie anonimowi :D.. wiesz o co mi chodzi? no na pewno nie o to by ktoś teraz wszedł na stronę filmu SAW i wyklepał mi większość "sław" które tam zagrały.. to jest właśnie ta masa ;] która tworzy dobre widowisko.. ale ogląda się film dla rozrywki.. a nie dla tego że gra tam nasz ulubiony aktor.. no takie czasy nastały.. i to widać już jak na dłoni.. wszystkiego dużo szybko za dużą kasę i z dużą widownią dającą jeszcze większe zyski.. wiec kręcą to na co ludzie pójdą.. niby czemu "brzdąc" wraca do kin heee? :D Rambo rozumiem :D bo nawet fajnie zrobione.. podziwiam kolesia że ma jeszcze na tyle sił żeby w tym wieku tak kicać.. niech to będzie takie zwieńczenie kariery w dobrym stylu.. :) a szklana pułapka.. no jak to do diaska porównać z pierwszą częścią.. gdzie akcja działa sie w.. kanałach wentylacyjnych a film sie nie nudził.. i naprawdę rewelacyjny był? choć aktor przecież ten sam.. tylko że tu lata samochodem.. i prawie ginie co chwile ale zawsze dziwnym trafem sie wywinie :P
ale racje przyznaje jak najbardziej.. te postacie barwne to głównie z kina akcji.. trafna uwaga ;)
a Lundgren w "anioł śmierci", "drzewo jozuego".. tez typowy mięśniak który ma misje.. i jest kuloodporny :D
Ok, pomylily mi sie cyferki - faktycznie to bedzie czwarta czesc. Moj blad. Ja tez kazda z czesci widzialem co najmniej po 5 razy - ostatnim razem widzialem czesc pierwsza, ktora mam z reszta w ulubionych. Ja cenie sobie najbardziej, gdyz faktycznie ma w sobie cos wiecej niz tylko sceny akcji z muskularnym Sylwkiem. Jednakze czesc druga to juz spadek w dol - zwlaszcza fabularnie, jak i w kwestii charakteru Johna Rambo. Co nie znaczy, ze sam film byl kiepski - co to, to nie, calkiem mila rozrywka na seanse raz na pare lat, ale juz nic ponadto. Czesc trzecia to juz niestety autoparodia (scena, kiedy Rambo rozwala karabinem helikopter- szczyt efekciarstwa), choc zdarzaly sie tez lepsze momenty.
Tak wiec moja wiedza o Rambo nie jest powierzchowna, bom wychowal sie de facto na trylogii o tym superherosie. Nie oszkujmy sie jednak; kino, jakie ona reprezentuje, nie jest najwyzszych lotow i czesc czwarta zapewne tez nie bedzie. Za to jako rozrywkowa propozycja - jasne, czemuzby nie? Sam sie wybiore do kina, jak tylko bede mial kiedy.
Stricte jako kino akcji Rambo 2 i 3 to są filmy najwyższych lotów - wspólnie np z Commando do dzisiaj niedoścignione wzory. Zapominasz o kontekscie w który się wpisują te produckje (zimna wojna, zapotrzebowanie na bohatera...) Krótko mówiąc kino spod znaku reaganomatografii to dużo głębsze zjawisko niż myślisz. Co do scen jak ta opisana przez Ciebie to można do nich podejśc w dwojaki sposób: 1 - z przymrużeniem oka; 2 - troche metaforycznie - Sly złapał takiego powera, że robił rzeczy niemożliwe.
Na koniec - zwróc uwagę na to ile razy bez powodzenia były podejmowane próby reanimacji tego typu kina - np przekazanie pałeczki w klubie przez Schwarzeneggera the Rock... o czymś to świadczy. Te filmy to nie tylko rozrywka - na nich wychowało się całe pokolenie i ich epoka zkończyła się wraz z zimną wojną.
Co do 4 części Rambo - myślę, że podobnie jak najnowszy Rocky będzie to dosyc nostalgiczna i ciekawa próba podsumowania przez Sly'a całej serii, a może po części (podobnie jak w Rockym) swojego życiorysu.
"Te filmy to nie tylko rozrywka" No cóż nie każdy się z Tobą zgodzi, ja również mam inne zdanie, te filmy to tylko rozrywka i nic więcej.
"ciekawa próba podsumowania przez Sly'a całej serii" nie sądzę, jest to odcinanie kuponów od dawnej sławy i skok na kasę bez większego ryzyka, Stallone należy do aktorów jednostronnych i na starość nie ma zbyt wielkich możliwości grania w filmach odpowiednich do jego wieku, za słaby warsztat aktorski, z kolei nowe filmy akcji z "dziadkiem" w roli głównej mogłyby być pastiszami co najwyżej, zostaje więc podpięcie się pod dawne sukcesy (Rambo, Rocky) i załapanie się na niezłą kasę. Ok, nioech tak będzie, tylko, na Boga niech ani on, ani jego fani nie dorabiają do tego ideologii bo to śmieszne co nieco.
Co do skoku na kasę - nie sądzę, żeby Sly miał problemy finansowe i robił coś na siłę tylko dla pieniędzy.
Co do dziadka - poczytaj na poście który napisałem minutę temu.
Co do ideologii - jak wyżej.
Kolega mnie umiejętnie uprzedził za co mu wdzięczny jestem, bo wyjął mi co niektóre słowa z gęby. Od siebie dodam, że zirytowało mnie równie ironiczne hasło 'z muskularnym Sylwkiem'. Jak by to był ułomek, albo ów muskulatura definiowała jego umiejętności aktorskie, albo ... jak by to był w ogóle przytyk do kina tego rodzaju. Równie dobrze mógłbym krytycznie wyrażać się o Eastwoodzie mówiąc, że za wysoki, że dryblas, albo o Bogarcie, że kurdupel. Bez sensu. Poza tym jest w twoich słowach pewien dziwny osąd: mianowicie wynika z nich, że kino akcji jest czymś najgorszym na świecie. Uważam, że to równie cenny gatunek jak komedia czy dramat. Tak samo rządzący się swoimi prawami i wymagający ogromnych umiejętności wśród ich twórców. Zauważ jak trudno jest zrobić dobry film akcji, tak jak trudno jest zrobić dobry western czy film wojenny. I kolejna myśl Twa z którą się absolutnie nie zgadzam to motyw charakteru Johna Rambo. Siłą tej serii jest to, że to jest od początku do końca ten sam bohater, tak samo wewnętrznie cierpiący i tak samo nie mogący sie odnaleźć w społeczeństwie. Odludek i wojownik zarazem. To jest cały czas ten sam bohater tylko w róznych sytuacjach. Jedynka jest tylko filmem gdzie więcej kontemplacji i wyjaśniania, ale dwójka z kolei jest tak samo mocno naładowana dramaturgią, a i ma dalej posępne zakończenie. Śmiem twierdzić, że wszyscy którzy się na Rambo wychowali najbardziej lubię dwójkę. Perfekcyjnie budowane napięcie, przecudowna strona wizualna. Do dzis uważam, że to jeden z najdoskonalszych filmów akcji. Jak nie naj. A "John ..." będzie melancholijny. Czuję to.
"tak samo wewnętrznie cierpiący i tak samo nie mogący sie odnaleźć w społeczeństwie" raczej nie o to chodzi w takim kinie, fakt że jedynka jest innym filmem, jak dla mnie lepszym bo bardziej ludzkim, pozostałe części to już tylko urągająca zdrowemu rozsądkowi sieczka. Wybacz, ale rozwiązania problemów egzystencjalnych nie szuka się w takich filmach, nie dorabiaj ideologii do tych filmów: to tylko sprawne kino akcji i nic więcej.
A ja myślę, że to o czym piszesz jest mówiąc łagodnie nieprawdą i traktowaniem kina 'po łebkach'. Nie raz już widziałem film akcji, czy komedię, która niosła za sobą jeszcze coś dodatkowego, bardzo wartościowego i ambitnego. Nie raz też widziałem film którego pozory sprawiały wrażenie strasznego dramatu. Człowiek miał wrażenie, że ten film niesie za sobą jaką uniwersalna prawdę, jakąś święta nauke a tymczasem taki film okazywał się robić tylko pozory. To jest bzdura, że film, który zawiera mnóstwo film akcji musi być wyprany z ambicji intelektualnych. Ba, taki film potrafi również mocniej wzruszać i oddziaływać niż niejeden pełna gębą dramat. Także jak chcesz to sam sobie wybacz, bo ja film widziałem i nie zamierzam niwelować jego wartości które rzucają się w oczy. Ty ich nie dostrzegłeś. Przykro.
P.S. Gdyby kino opierało się na zdrowym rozsądku to bym się nim nie interesował. Współczuję Ci takiego podejścia do sprawy.
Jeszcze jedno - to o Walesie to mialo byc w znaczeniu ironicznym. Bohaterem to on moze i byl w latach 80., lecz jak juz zostal prezydentem to czy pozostal pozytywnym bohaterem - kwestia sporna. Nie o tym tu jednak sie rozpisujemy, bo to nie temat historyczno-polityczny;)
Nie było mowy o jego prezydenturze ale o Wałęsie w całej jego osobie. Uważany w pewnych środowiskach za bohatera może widnieć przy tym pojęciu.
Ja tam Lecha nie znam na tyle, żeby się wyrażać na jego temat.
gościu skąd tys sie urwał?.. wykładasz filozofie gdzieś czy jak? sorka bardziej mi to zalatuje polonistyką. niewazne. no daj spokoj Rambo i Rambo III to nie były filmy z jakimś głębszym przesłaniem
(chyba ze w 3jce taki afroncik dla ruskich zarazem proba dowartościowania sie amerykancow - o to nasz bohater sam wybija ruska armie... masakra) Celowo nie napisalem Rambo 2 bo o ile dobrze pamietam i chyba nic sie w tej materii nie zmienilo to czesc druga dopiero dostala w tytule nazwisko Johna tj. Rambo - First Blood part 2, mniejsza o to. "Pierwsza Krew" była świetna i napewno nie była czystą naparzanką była raczej dramatem podlanym dynamicznym sosem akcji. Chyba najlepszy motyw to końcówka gdzie Rambo płacze wspominając kumpla... Swoją drogą polecam Ci jak i innym zaznajmić sie z alternatywnym zakonczeniem części pierwszej która jest o niebo lepsza od tej wykorzystanej w finalnej wersji filmu (ale jako ze jestes fanem to zapewne znasz to zakonczenie i zapewne tez wiesz ze jakby nie patrzeć wygrala komercja). Ale gdyby była wykorzystana to... heh... nie bede psuł frajdy tym ktorzy jej nie znają... do czego zmierzam... Rambo IV może bedzie niezly, moze nawet bardzo dobry ale nie spodziewalbym sie po nim niczego wiecej niz nadmiaru rozwalki... zreszta zauwaz po trailerze ze najwyrazniej postawiono na naturalistyczne wrecz odwzorowanie momentu zgonow (gore by rzec mozna) ... czyli - robimy zwykly film akcji to chociaz zaszokujmy nadmiarem flaków i bebechów lepiej sie sprzeda...
aha w czwartek w Dzienniku "Pierwsza Krew" QDVD o ile sie nie myle jakby ktos nie mial... nie wiedzial itp
pozdrawiam
"zaszokujmy nadmiarem flaków i bebechów lepiej sie sprzeda... " - bzdura - przez takie sceny do kina nie będą mogli wejśc widzowie młodsi.
co do alternatywnej końcówki - film nie mógł się tak skończyk z bardzo prostego powodu - Ameryka już nie chciała przepraszac za Wietnam - potrzebyn był bohater, który nie mógł ot tak sobie zginąc. Nawiasem mówiąc był to pomysł Sly'a i chwała mu za to.
Co do stylu kolegi - poniekąd osiągnął dzięki temu jakiś efekt, bo nie widac w nadmiarze postów typu "wal się na ryj - najlepszy jest van Damme' ;-)
Ja też chce się założyć:) Zakładam się jednak o dobrą whisky a nie o jakieś tam piwo. Stawiam dużego czarnego Walkera że film się uda, tak samo jak udał się Rocky Balboa!
Jako oddzielny film może byłby średni. Jako podsumowanie całej serii (i jak już pisałem wcześniej - także dorobku Sly'a) jest rewelacyjny
Rambo nigdy nie pretendował do roli ambitnego kina, będzie pewnie to jak zwykle (no może poza pierwszą częścią która trzymała się w miarę kupy) bezładna i nielogiczna sieczka, (z tą różnicą że Rambo będzie trzęsącym się dziadziusiem; Pamiętam z jakim zażenowaniem oglądałem ostatnie części "Życzenia śmierci" z zabójczym, ledwie żywym stareńkim Bronsonem któremu pewnie przedszkolak mógłby skórę złoić). Tak więc niczego poza rąbaniną się nie doczekamy, po prostu jest to film dla ludzi lubiących takie kawałki i jak ktoś lubi nieco ambitniejsze kino to nie ogląda takich produkcji, nie mam nic przeciw temu że są takie filmy i chętni do ich oglądania, śmieszy mnie natomiast dorabianie do tego ideologii i doszukiwanie się głębszego, ukrytego(bardzo głęboko pod zwałami ciał) sensu.
Po co dorabiać całą ideologię, do prostego w gruncie rzeczy kina akcji, przecież miłośnicy Rambo to nie profesorowie filozofii, wybitni myśliciele czy genialni naukowcy, fascynowali się za to z całą pewnością tym "ambitnym" kinem lokalni stacze spod budek z piwem. Nie powiesz chyba że taki dla przykładu Stanisław Lem nie pojął głębi tego filmu a Ty i Józek spod monopolowego zgłębiliście tą ukrytą przed nim zawartość? To jest film kultowy, sprawnie zrealizowany i wciągający ale to nie jest film mądry, logiczny i ambitny, to jest dobre kino akcji tylko jak to się mówi nie myl gó..a z marcepanem i niech każdy wie gdzie jego miejsce;)
P.S Nie jestem wrogiem Rambo, ale jestem wrogiem nadymania się twierdzenia iż moja racja jest "mojsza" tylko dla tego że jest moja.
Ideologii nie trzeba do tego filmu dorabiac - ona otaczała z założenia te produkcje już podczas ich kręcenia. Nie wiem czy wiesz ale filmy typu Rambo czy Zaginiony w Akcji z Norrisem były kręcone pod patronatem rządu Stanów Zjednoczonych (częśc z nich nawet na zamówienie, ale nie wiem dokładnie któe). Miały pełnic funkję propagandową i ideologicznie doskonale wpisują się w epokę walki z Imperium Zła i budowania mitu dzielnego amerykańskiego wojaka. Do tego plakaty Rambo III wisiały na pukntach werbunkowych US Army. Nie są to więc tylko proste filmy akcji, wbrew temu co piszesz.
Co do racji "mojej" i "mojszej" to może w ogóle nie powinniśmy się wypowiadac.
Jeszcze jedno - "jak ktoś lubi nieco ambitniejsze kino to nie ogląda takich produkcji" BZDURA - zobacz sobie na moje ULUBIONE, a przekonasz się, że jedno nie wyklucza drugiego.
Co do profesorów, którzy rzekomo nie interesują się tego typu kinem - KOLEJNA BZDURA - myślisz, że kto wymyślił określenie "REAGANOMATOGRAFIA". Na ten temat powstało już niejedno ambitne opracowanie.
I na koniec - "dziadziuś" Sly skopałby Ci dupę ze związanymi rękami. Pomimo swojego wieku trzyma się jak prawdziwy heros (co widac na trailerze), oczywiście z użyciem strzykawki ale nie wydaje mi się aby to miało znaczenie. Co do Bronsona to niestety masz rację. Death wish już od 3 części było pomyłką.
Co do pierwszej części muszę się zgodzić jest to film o ludziach, których armia amerykańska wysyła na wojnę, a później o nich zapomina. Natomiast część 2 i 3 to już bajka właśnie tej klasy co pokemony. Harry musiałeś być na niezłych prochach pisząc o jakimś przesłaniu filozoficznym drugiej części. Te części miały takie przesłanie jak teksty piosenek Shazy z disko polo.
Pozdrawiam i nie pal tyle.
Nie wiem czy czytałeś wszystkie poprzednie posty. Jeżeli tak to współczuję bo masz wyraźne problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Jeżeli nie - po prostu nie wiesz o czym mówisz.
Prxzedchwilą prezeczytałem twoje wypowiedzi i jestem głęboko ubawiony. Kreujesz się na eksperta, A prawde mówiąc musisz mieć niezłą papkę w głowie twierdząc, iż Rambo 2 i 3 to wielkie dzieła. Rozumujesz chyba jak przecientny Amerykanin, który wierzy w siłę USA i jej żołnierzy. Muszę się z tobą zgodzić, że te dwie części były filmami propagandowymi. Tylko pomyślmy kim czeba być żeby wierzyć w takie gówno, a jednak są tacy. (nie piję oczywiście do Ciebie) Tylko proszę Cię nie pisz o wielkości tych filmów, bo niestety nie jest to prawda. Film zrobił furorę u nastolatków i u mniej myślących. Pozdrawiam
PS wiem że zaraz mnie objedziesz - masz takie prawo, ale ja na to wiesz co?
Nie pamiętam żebym użył sformułowania "wielkie dzieła", chociaż w pewnym sensie można te filmy za takie uznac - oczywiście w swoim gatunku i biorąc pod uwagę ówczesną sytuację geopolityczną. Na pewno są to filmy epokowe - czas kręcenia tego typu prod. skończył się razem z zimną wojną. Poza tym te filmy wyznaczyły pewne niedoścignione kanony dla kina akcji.
Co do siły Ameryki i jej żołnierzy - gdyby nie Jankesi mówilibyśmy teraz po rosyjsku (nie zamierzam wdawac się w dyskusje nt. wojny w Iraku itp - mówię o zimnej wojnie).
Mówiąc krótko - masz pewien problem, ponieważ nie potrafisz zrozumiec, że filmów tego pokroju nie porównuje się np do Cinema Paradiso czy Dogville. Kino akcji rządzi się zwoimi prawami i pewne produkcje mieszczące się w ramach tego gatunku na pewno można uznac za wybitne, pomimo braku jakiegoś głębszego przesłania (którego w filmach Sly'a nie brakuje, pomimo tego że jest ono zwykle wyłożone bardzo łopatologicznie).
"..gdyby nie Jankesi mówilibyśmy teraz po rosyjsku .."
No patrz a tak teraz mówimy wszędzie po angielsku i żyjemy w świecie przesyconym amerykanizmami i ich wielką, i wartościową, "wielowiekową kulturą", jemy hamburgery i pijemy coca-cole w każdym miejscu na Ziemi. Amerykanie są natomiast jedynym państwem o takiej sile militarnej i grają międzynarodowego szeryfa. Nie ma dla nich żadnej zdrowej przeciw wagi, bo wszystkim oni rządzą i wszędzie się wtrącają, każdy przecież musi myśleć i żyć tak jak oni. Inne kultury się dla nich nie liczą.
Nie wiem czy wyszło to światu na dobre.
Zachwycamy się filmami i literaturą anglosaską (w większości) - np Tolkien, Harry Potter - a co np z kulturą i mitologią słowiańską.
Wiem, że są wyjątki, ale wyjątek jak to mówią potwierdza regułę.
Pozdrawiam
Jemy hamburgery, bo mamy na to ochotę (jeżeli uważasz, że jest nam to narzucone, to zwalasz odpowiedzialnośc za swoje czyny na inne siły, np Amerykę). Gdy panował komunizm jedlibyśmy szynkę raz w roku - na święta.
Amerykanie są jedynym państwem o "takiej" sile militarnej - i dzięki Bogu. W Europie nie było wojen od przeszło pół wieku (nie licząc Bałkanów, w których nawiasem mówiąc spokój zaprowadzili Amerykanie pod flagą NATO, bo ONZ nie mogło sobie poradzic). Poza tym mamy w tej chwili po raz pierwszy w historii do czynienia z takim przypadkiem, kiedy jedno państwo w tak ogromnym stopniu przewyższa wszystkie inne pod względem siły militarnej, a mimo tego nie wykorzystuje tej przewagi by podbijac coraz to nowe tereny. Swiat jest teraz urządzony w taki sposób, że ktoś tego szeryfa musi odgrywac. Europa jest na to zbyt słaba i podzielona, powinieneś natomiast dziękowac Bogu, że padło na USA, bo alternatywą są tylko Chiny lub (potencjalnie) Rosja, może Indie.
Nie wiesz czy to światu wyszło na dobre? Odrób lekcję z historii komunizmu (polecam książkę R. Pipes'a "Komunizm). Jeszcze 19 lat temu ludzie modlili się o to by wyzwolic się spod Radzieckiego panowania... widac ludzie mają bardzo krótką pamięc...
Co do kwestii kultury np. słowiańskiej - widocznie nie jest ona atrakcyjna dla zagranicznego odbiorcy.
"Jemy hamburgery, bo mamy na to ochotę (jeżeli uważasz, że jest nam to narzucone, to zwalasz odpowiedzialnośc za swoje czyny na inne siły, np Amerykę). Gdy panował komunizm jedlibyśmy szynkę raz w roku - na święta."
Poniekąd jest narzucone poprzez agresywną reklamę i promowanie, dzieci nie są na takie rzeczy odporne i potem wymuszają na rodzicach.
Nie powiedziałem, że komunizm jest lepszy. Co wcale nie znaczy, że "amerykanizm" powinien być i jest jedyną alternatywą.
"Amerykanie są jedynym państwem o "takiej" sile militarnej - i dzięki Bogu. W Europie nie było wojen od przeszło pół wieku (nie licząc Bałkanów, w których nawiasem mówiąc spokój zaprowadzili Amerykanie pod flagą NATO, bo ONZ nie mogło sobie poradzic)"
A kto, jak nie Amerykanie, wywołał większość wojen w ostatnich latach? Pod różnymi górnolotnymi pretekstami, tylko po to żeby nakręcić własną gospodarkę(czy znaleźli tą broń masowego rażenia w Iraku, która była głównym pretekstem wojny, czy w ogóle wypowiedzieli wojnę, czy po prostu napadli?). Czemu nie bronią państw atakowanych przez Izrael? Czemu interesują się tylko problemami w państwach, których zniszczenie i podporządkowanie jest im na rękę. Korea północna - takie państwo zła i terroru i co, nic, Amerykanie nie mieliby w tym żadnego zysku. Oni wcale nie chcą Twojego, czy naszego dobra.
"Poza tym mamy w tej chwili po raz pierwszy w historii do czynienia z takim przypadkiem, kiedy jedno państwo w tak ogromnym stopniu przewyższa wszystkie inne pod względem siły militarnej, a mimo tego nie wykorzystuje tej przewagi by podbijac coraz to nowe tereny."
Nie podbija w sensie zajmowania terenów, podbija ekonomicznie i kulturalnie, niszcząc każdego kto ośmieli się żyć i działać nie po amerykańskiej myśli
"19 lat temu ludzie modlili się o to by wyzwolic się spod Radzieckiego panowania... widac ludzie mają bardzo krótką pamięc... "
Jak już pisałem: nie uważam że komunizm jest lepszy.
"Co do kwestii kultury np. słowiańskiej - widocznie nie jest ona atrakcyjna dla zagranicznego odbiorcy."
A może po prostu jej nikt nie zna, nie promuje tak agresywnie jak kulturę anglosaską ?
"Poniekąd jest narzucone [...]" - typowa postawa homo sovieticus. Zwalamy na innych, sami jestesmy bierni i nie możemy zrobic nic by było nam lepiej. Miej pretensję do rodziców.
"Nie powiedziałem, że komunizm jest lepszy. Co wcale nie znaczy, że "amerykanizm" powinien być i jest jedyną alternatywą" - już pisałem o tym. Do zakończenia zimnej wojny jedyną alternatywą był komunizm. Obecnie są to różnego rodzaju reżimy, głównie na modłę chińską. Wiszisz jakąś lepszą alternatywę? Jeżeli Ameryka się cofnie będzie tylko gorzej.
"Czemu nie bronią państw atakowanych przez Izrael?" - bo to Izraela trzeba bronic. To jedyna demokracja w tym regionie totalnej dziczy.
"A kto, jak nie Amerykanie, wywołał większość wojen w ostatnich latach?" Wojnę w Afganistanie tak naprawdę wywołali zamachowcy z 11 września i ich poplecznicy. Poza tym (tu się pewnie nie zgodzisz) ta operacja nie spełnia odpowiednich przesłanek by nazwac ją wojną. Amerykanie i ich sojusznicy starają sie robic wszystko w białych rękawiczkach. Nikt nigdy wcześniej się tak nie cackał - stąd ta misja jest tak trudna. Później wychodzą różnego rodzaju absurdalne akcje jak oskarżanie żołnierzy za zabijanie ludności cywilnej, która to ludnośc tuż przed śmiercią trzymała jeszcze karabiny w rękach, które później "ktoś" posprzątał (tak było np w Somalii).
Irak - po pierwsze obalenie zbrodniarza, za którego rządów wymordowano może nawet pół miliona ludzi. Długo misja nie szła zbyt dobrze, ostatnio sięznacznie poprawiło. To także nie była wojna. Prawdziwymi wrogam ludności cywilnej w tym kraju są terroryści, którym nie na rękę jest stabilizacja, do której Amerykanie próbują jednak doprowadzic. Do tego dochodzi oczywiście obrona własnych interesów - nie można było powtórzyc błędu z 39r (polityka appeasementu). Co do broni masowego rażenia - możliwe że nad nią jednak pracowali - niemalże w przeddzień ataku z Iraku do Syrii przejechał ogromny kordon ciężarówek z nie-wiadomo-czym w środku... Do tego dochodzą interesy długoterminowe - nie można pozwolic żeby jakiś Saddam hulał sobie w regionie, który leży na ropie.
"A kto, jak nie Amerykanie, wywołał większość wojen w ostatnich latach?" - jakie lata masz na myśli? Bo nawet jeżeli uznamy Irak i Afganistan za strefy wojny to i tak stanowi to ogromną mniejszośc... I drugie pytanie - jakie to wojny masz na myśli???
"Nie podbija w sensie zajmowania terenów, podbija ekonomicznie i kulturalnie, niszcząc każdego kto ośmieli się żyć i działać nie po amerykańskiej myśli" - podbija ekonomicznie???? Ty wyraźnie nie wiesz o czym piszesz. Po pierwsze Ameryka jest uzależniona od Chin (miliardy dolarów długu publicznego), wiszą też sporo innym krajom, np Japonii. Po drugie - większośc największych korporacji to korporacje MIĘDZYNARODOWE!!! Poza tym kogo oni niszczą??? Co to za bzdury??? Podaj jakiś przykład bo to brzmi tak niedorzecznie, że nawet nie wiem do czego sięodnieśc.
"A może po prostu jej nikt nie zna, nie promuje tak agresywnie jak kulturę anglosaską ?" - nie miej pretensji do Amerykanów, że sam nie umiesz wypromowac własnej kultury...
wracając do Twojego poprzedniego postu - skoro komunizm jest gorszy (co sam przyznałeś, jednak wyszło to światu na dobre, że zimną wojnę wygrał Zachód (rękami tych okropnych Amerykanów). I o to siętu rozchodziło, bo dyskucja była na temat reaganomatografii.
Acha jeszcze kwestia Korei Płn. - to jest bardzo skomplikowane. Od zakończenia zimnej wojny Amerykanie starali się utrzymac spokój i własną dominację w regionie Dalekiego Wschodu (co się generalnie udało. Efektem tego jest bardzo spektakularny rozwój wolnego rynku i demokraji, głównie w Japonii (która przez lata dzięki Ameryce nie wydawała praktycznie nic na obronę - mogła się skupic na rozw. gosp.), Korei Pd., ale także w innych krajach (niektórzy upatrują się nawet powolnej ewolucji w Chinach). I co z tą Koreą - ich niestety nie można zaatakowac, bo juz dawno wzięli Koreańczyków z południa jako zakładników. Kim Dzong Il ma wycelowane tysiące(!) rakiet balistycznych w sąsiadów z Południa. Szacuje się, że w wyniku ich odpalenia zginęłoby około 1 mln ludzi!!! W tym wielu żołnierzy amerykańskich, którzy od lat tam stacjonują (to chyba jednak kosztuje..) Myślę, że jak ktoś znajdzie wyjście z tego impasu, to ta osoba powinna dostac Nobla.
"Oni wcale nie chcą Twojego, czy naszego dobra." - chcą, bo to leży w ich interesie.
""Oni wcale nie chcą Twojego, czy naszego dobra." - chcą, bo to leży w ich interesie."
W ich interesie zdecydowanie leży ale ich własne dobro:
poczytaj -> http://wolne-media.h2.pl/?p=2225
A Ty poczytaj coś innego niż propagandowe publikacje nowej generacji "użytecznych idiotów". Nie samym internetem człowiek żyje. Zajrzyj do książek Kagana, Huntingtona, Pipesa, Sormana...... Po prostu odrób zadanie z historii. Nie będę się już rozpisywał bo tylko trace czas i w zamian dostaje utarte frazesy na poziomie Michaela Moore'a.
Jeszcze jedno - w ciężkich chwilach, jaką niewątpliwie była zimna wojna i widmo zagłady nuklearnej, ludzie nie potrzebują przeintelektualizowanych dywagacji na tematy egzystencjalne, tylko prostego przesłania "ku pokrzepieniu serc". Dlatego właśnie ten film cieszył się nie tylko powodzeniem nastolatków i "mniej myślących".
Dodać bym chciał, że mam udanych znajomych, niektórych bardzo inteligentnych, mam znajomych wśród ludzi dwukrotnie starszych ode mnie, którzy lubią ten film. Jego wszystkie części. Myślę, że nikt tutaj się na nikogo nie kreuje a jedynie wyraża swoje opinie. Kolega przedmówca jest wyraźnym miłośnikiem. Miłośnicy mają bardzo często dużo do powiedzenia na temat tego co miłują, więc nie gardziłbym tym, bo to grzech. Mało czy mniej myślącym jest natomiast ten, który nie stara się zrozumieć zjawiska, a wypowiada na jego temat pewne dogmaty nigdzie nie potwierdzone. I ten mało myślący też przez całe swoje życie oglądacza filmowego nie doszedł nawet do wniosku czym jest kino akcji, jakimi prawami się rządzi i za co się je lubi. Innymi słowy czuję, że mam do czynienia z pseudointelektualistą.