Witam wszystkich fanów Johna. Chcę się podzielić Swoimi wrażeniami po obejrzeniu filmu. Po prostu koniec wieńczy dzieło! Tego oczekiwałem! Zacznijmy od początku. Naszego bohatera życie nie rozpieszczało. Narażał życie w Wietnamie Tam należał do elity braci żołnierskiej. Wraca do domu. I nie oszukujmy się czego powinien oczekiwać od kraju, który osłaniał własną piersią? Przynajmniej powrotu w glorii, do której jako zwycięzca miał prawo. Zamiast tego staje się przedmiotem szykan, a wręcz społecznej nagonki! NO proszę któż by się wtedy nie zdenerwował? A John miał dodatkowo niezły fach w rękach to pokazał co go boli, a przy okazji zabolało też innych! Niechciany przez własny kraj tuła się po świecie. Aż w końcu na starość osiada nie opodal nękanej wojną domową Birmy. Żyje sobie spokojnie obok rozgrywającego się dramatu, tłumacząc sobie że cokolwiek by zrobił i tak nic nie zmieni. Gasi przy tym zapał innych ludzi, którzy widzą sens w pomocy uciemiężonym. Rambo nie chce nic robić bo jest zniechęcony życiem, ludźmi. Iskierkę człowieczeństwa odnajduje w nim
Sara. Po jej namowach postanawia jej pomóc. Niestety Sara wraz z kompanami zostaje schwytana i uwięziona. John rusza na pomoc. nie wspominam o najemnikach bo nie są ważni. John i tak by sobie poradził sam nawet za 10 lat! I właśnie podczas akcji ratunkowej Rambo przeżywa Katharsis! Wypełza z niego wszystko co najgorsze. Tą zgryzotę i nienawiść przejawia w niezwykle brutalnym sposobie zabijania. Niczym Bóg zsyła plagi na wątłych Birmańczyków. Gdy już zakończył zadanie rozgrywa się scena która mnie powaliła. Stoi patrząc na rozmiar zniszczeń, które poczynił nie zaznawszy znikąd ni ksztyny podziękowania. Nie jest mu ono potrzebne, gdyż zrobił to do czego został powołany! W poczuciu spełnienia czuje że może powrócić do domu. Pewnie osiądzie na wsi i będzie rozkoszował się spokojnym, sielskim życiem w zaciszu swojej farmy. POWODZENIA JOHN NA NOWEJ DRODZE ŻYCIA!
szacun, to co napisałes to odzwierciedlenie moich myśli ubrane w fajne słowa, aż jestem dumny ze zasiane przeze mnie ziarenko kultu tak owocnie zakiełkowało, joł
zgadzam się w stu procentach z przedmówcami !!!! Brawo Młody !!! Dobrze że jest jeszcze na świecie choć garstka ludzi potrafiących dostrzec jak ważnym elementem historii kina jest wspaniała kreacja Stallone'a... pozdrawiam prawdziwych znawców tego tematu i kinomanów....!!!!