Sylwester Stallone rok temu zaskoczył bardzo udanym Rockym Balboą.Teraz po raz drugi zaskakuje - bardzo udanym powrotem Johna Rambo. Choć wydawało mi się to niemal niemozliwe.
Przede wszytskim film jest bardzo dobrym kinem akcji, jakiego dzisiaj się już wlaściwie nie robi. Bez fektów komputerowych, nastolatków i kategorii PG-13.
Film jest brutalny i jest to jego zaleta. Pokazuje prawdziwą wojnę. Nie ma w tym filmie patosu, nie ma amerykanskich flag, anbi patrotyzmu. Stallone pokazał smierć, brutalną, krwawą, prawdziwą, na zapomnianym przez nas zakątku swiata.
Przede wszystkim zmienił się też Rambo - nie jest juz bohaterem walczacym za USA. Jest tylko maszyną do zabijania, podsatrzałą, ale nadal skuteczną, człwoeikiem który jedynie w tej jednej rzeczy jest dobry.
Film ma ważne przesłanie.To sytuacja w Birmie. Zaden z rezyserów nie powazył sie pokazać Birmy tak odwaznie jak Stallone. Wielu wysmiewa się ze Stallone'a ale robią to niesłusznie. Bo to wlasnie John Rambo przyczynił się do pokazania dobitnie swiatu okrucienstw i ludobójstwa, jakie dzieją się w Birmie.
Sam początek swietnie to pokazuje. Nie Rambo jest na poczatku, ale sadystyczne zabawy birmanskich żólnierzy. Stallone juz tutaj sugeruje, ze to nie tylko film akcji, lecz rownież kino z waznym przesłaniem.
Sly umiescil w swoim filmie wiele nawiązan do poprzednich częsci. Wrócił teź temat muzyczny z jedynki. Doskonałe jest tez zakoncenie, gdy zmeczony bohater powraca do domu po tylu latch. Piekna i nostalgiczna końcówka.
Widać, ze Sly dojrzał, a jego kino można nazwać właściwie autorskim. Pisze scenariusz, gra i rezyseruje. Co ciekawe gdy łączy te funkcje to wychodzą mu naprawdę dobre filmy.
Stallone udowodnił, ze nadal można robić kino akcji z istotnym przesłaniem. I chwała mu za to.
Przesłaniem bym tego nie nazwał, ale należy mu sie duzo uznania, że zwrócił uwagę na sytuację w Birmie, o której większość ludzi (w tym również ja)nie miało bladego pojęcia. Uważam wszystkie te sceny ukazujące brutalność i sadystyczne zabawy za jak najbardziej celowe, być może ktoś zrozumie, że wojna to nei zabawa i tam naprawde giną ludzie...
Ciesżę się, ze rowniez dostregasz fakt, ze Sly chciał pokazac coś więcej niż kino akcji.
Nikt o Birmie nie pamięta, bo nie ma tam ropy, ani gazu. Swiat nie chce kiwnać palcem w sprawie tego kraju, gdyż zwyczajnie nnikomu się to nie opłaca. Sly pokazuje wlasnie Rambo jako zgorzkniałego człowieka, który nie wierzy już w zadne idee. Pokazuje, ze dzisiaj to nie kraje posiadają wartości, lecz nieliczne jednostki.
Swiat wcale się nie stał lepszy przez te 20 lat. Ma po prostu lepsża reklamę.
warto zauwazyc sen/koszmar rambo gdzie widzimy johna z poprzednich czesci
myslalem ze mi sie bedzie podobal a jestem po prostu zachwycony - film swietny wg zaleta duza - malo dialogowi ta cisza padajac z twarzy Johna Rambo
super :)
Dokładnie. Rambo mało mówi, nie sypie niepotrzebnych komunałów, nie sili się na bohatera - jest naprawde realistyczny i wiarygodny.
Super jest ta scena, gdy na końcu patrzy z góry na pole bitwy... Bardzo wymowna.
Mylisz się Fidelio, akurat w kwestii bogactw naturalnych to w Birmie ich nie brak. Złoża gazu ziemnego, kamienie szlachetne (szafiry i rubiny), największe na świcie złoża drzewa tekowego i dość żyzne gleby. Niewspominając o potencjalnych wielomilardowych zyskach z turystyki, sądzę, że zarówno region jak i kultura są aż nadto atrakcyjne turystycznie.
Gwarantuje Ci, że wielki Sam mógłby na tym zarobić, a także dzięki działaniom wojennym podratować swoją upadającą gospodarkę. Tak więc opłaca się jak najbardziej, nie wiem w czym tkwi przyczyna nie podejmowania żadnej reakcji.