Film jest do obejrzenia. Nie moge powidziec o zmarnowanej bodajze 1h i 24 minutach. Nie wiem jak ocenic ten film bo miałem raczej ambiwalentne oczekiwania wobec niego - z jednej strony liczylem sie z tym ze ten film to nie bedzie nic specjalnego, z drugiej - miałem malą nadzieje ze jednak czyms mnie pozytywnie zaskoczy. i co? Zaskoczył mnie na pewno brutalnoscią w ukazywaniu "schodzenia na łono buddy". Takiej rzezi i tak dosadnie pokazanej smierci jeszcze chyba w zadnym filmie nie bylo. Ale to jest na plus - bo gdyby nie te sceny to bylo by niewiele pozytywnego do zapamietania z tego filmu. Na plus nalezy jeszcze odnotowac fajne zdjecia zarowno rzezi jak i krajobrazów oraz niezle przearanzowany motyw przewodnii z "pierwszej krwi". Sylwek nawet dal rade choc na mlodziana to on juz nie wyglada. A teraz minusy - 1. schematyczna grupa najemnikow z kozakiem-liderem ktory non stop przeklina z angielskim akcentem
2. teksty Rambo przy wykuwaniu czegos tam - cos w stylu "nie uciekne od przeznaczenia ...wiem do czego jestem stworzony, do zabijania ... a zabijanie jest jak powietrze do oddychania... - totalna kupa jak z filmow klasy Z
3. motyw dobrej amerykanki, ktora dziwnym trafem nie zostala od razu "shanbiona" po porwaniu
4. motywik "milosny" z konca filmu
reszty nie pamietam

Film warto obejrzec z sentymentu do starych czesci (ja wlasciwie cenie sobie tylko "pierwszą krew" ktora byla swietna)a "Rambo IV" nie psuje odbioru wczesniejszej trylogii. Jesli nie spodziewacie sie za duzo, ba , jesli nie spodziewacie sie czegokolwiek dobrego to mozecie go spokojnie przelknąc. Mogl byc lepszy a jest zwykly i tyle. Moglby rownie dobrze nie powstac i nic by sie nie stalo.