Bo też tak jest. Stallone oprał się na kilku elementach kluczowych które chciał sklecić w jednym filmie :
-Sytuacja w Birmie (ponoć tamtejsza partyzantka uwielbia ten film , cytują rambo na każdym kroku hah). I owa sytuacja egzekucji misjonarzy która zdarzyła się naprawdę.
-Komiks. Czyli akcja typowa dla filmów sin city ,v jak vendetta etc etc. widać z daleka że film odbiega od realizmu bardziej w stronę komiksu czyli dystorsji realizmu. Wiele elementów komputerowych - zwłaszcza krew dodaje właśnie efektu komiksowego.
-Western - wiele elementów westernowych czyli owi najemnicy decydujący się pomóc w końcu uciśnionym w kilka osób z johnem rambo planujących wykończenie 100 przeciwników i finałowa strzelanina z ckmem to charakterystyczne elementy dla westernu
Film jest jakby to powiedzieć - filmem akcji ery cgi , gier komputerowych i komiksu - tak jak terminator 3 , live free or die hard.
Film właśnie z tych powodów znacząco odbiega od pierwowzoru rambo który miał być w jakiś tam sposób realistyczny, ten jest z drugiej strony maksymalnie "podkręcony" dla samej akcji. Młodsi widzowie , fani counter strike i gier komputerowych będą uradowani, w zasadzie o to chodzi w filmach o rambo.
Ludzie którzy spodziewali się że zobaczą w tym jakiś film pokroju almdovara czy jakieś sceny z rambo z wizytą u psychiatry czy płaczącego bo matka go biła w dzieciństwie poprostu nie wiedzą po co filmy o rambo powstały. To zdecydowanie rozrywka , jest tu wszystko to czego w filmie akcji dawno dawno dawno dawno temu nie było. Stallone nie stawił sobie żadnych granic co do brutalności wszystko daje ciekawy obraz , daleki od realizmu filmów o wietnamie etc ale bliski własnie grom komputerowym totalnej rzezi. Jeśli ktoś oglądał kill bill to nie powinien też mieć nic do rambo bo rambo nie stara się być poważny. Z drugiej strony jednak Stallone chiał zwrócić uwagę świata na birmę , ale komiksowe ujęcie spowoduje tylko to że nikt nie weźmie tego na poważnie. No ale birmańscy rebelianci ponoć już film uwielbiają a Stallone powiedział że jest z siebie dumny.
Film jest jak ja to ujrzałem wręcz czymś w rodzaju filmu krótkomontażowego - reżyser olał filmowe dogmaty mające na celu powiększenie ilości widzów -nie ma scen miłosnych, do tego rambo nie jest aniołkiem jak mclane ostatnio - wszyscy przeklinają w tym filmie , rambo oczywiście zabija w najbardziej wymyślny sposób, czyli nie jest dozwolony od lat 13 oscyluje w brutalności bliskiej dobermanowi. Nie ma już scen że wszyscy strzelają do rambo i nie trafiają, tzn ja się nie dopatrzyłem ale słyszałem że są dwie. Połowa filmu to bardzo barwna strzelanina , film opiera się prawie na samej ciągłej akcji i kończy bardzo szybko bez zbędnego nudzenia , czyli wiadomo że Stallone raczej nie starał się zrobić niewiadomo czego tylko poprostu kolejną część rambo bez zbędnych głupot. I bardzo dobrze
Wielu się śmiało oczywiście że nogi i głowy fruwają - przy takich dużych kalibrach automatów tak się właśnie dzieje, może nie odrzuca ciał tak mocno jak w jednej scenie w deszczu ale jak już było mówione to komiks i te dla niektórych troche groteskowe sceny były wlepione w film specjalnie przez reżysera.
Do wad filmu z pewnością należą takie raczej takie sobie dialogi , nawet jak na taki film, jak na moje preferencje za mało podkreślone elementy westernu , mógłby być ciut bardziej klimatyczny - poprostu uwielbiam filmy o wietnamie, widać że tutaj byli tylko aktorzy którzy trafili na kilka dni do dżungli żeby nakręcić film i jak najszybciej jechać do ciepłego apartamentu na manchattanie, atmosfera much syfu jest trochę mało podkreślona , tzn perspektywa jest troszke niedopracowana. No i oczywiście to że chciał podjąć bardzo poważną tematykę(motyw prawdziwych wydarzeń), ale niepoważna forma filmu rozrywkowego jaką przybrał zabija to przynajmniej tak jak ja to widzę.
Czyli w skrócie rambo jest raczej ciekawą alternatywą dla współczesnych produkcji. Brad pitt i Stallone mają w filmach Babel i Rambo jakieś problemy. Pitt rozwiązuje je płacząc w kulminacyjnej scenie , Stallone rozwalając przeciwników ckmem