Ten film to wyraz nostalgii za światem, który odszedł bezpowrotnie. Światem kaset magnetofonowych, kopcących Astin Martinów czy budek telefonicznych. Zarazem przestroga przed nowymi technologiami, które wcale nie muszą być takie cacy jak się wydaje.
Jeśli ktoś lubi Jasia Fasolę, to zapewne polubi i ten film. Ja np. tak mam. Jednak nie sposób oprzeć się wrażeniu, że to wszystko już kiedyś gdzieś widziałem. Gdzie? W poprzednich Johnnych Englishach.