Jojo Rabbit zrobił na mnie ogromne wrażenie - od solidnej dawki śmiechu, przez wrycie w fotel przy "podsumowaniu" motywu obuwia po końcowe sceny spinające klamrą kilka rozmów, jakie poszczególni bohaterowie ze sobą odbyli na przestrzeni filmu (taniec, Jojo i sznurówki)
Dla mnie mocny kandydat scenariuszowy. Z jednej strony obśmiewanie Hitlera mieliśmy w kinie nie raz, ale połączenie z tego z filmem o dojrzewaniu w tak sprawny sposób jeszcze nie widziałem. Parodia nie była sednem filmu, ale jednym z wykorzystanych środków wyrazu.
Scarlett też za scenę przy kolacji zasługuje na nagrody, choć tutaj faworytka w kategorii drugoplanowej jest niestety jedna.
Recenzja Storylines -> https://www.facebook.com/1214374952048185/photos/a.1214588605360153/154584478890 1198/?type=3&theater