Chaos, małe skupienie na celu. Bez postaci Hitlera film byłby podobny (niepotrzebny środek). Tragizm i komedia miesza się w nieprzekonywujący sposób.
+ śmiech non stop w sali kinowej, nawet w momentach mało śmiesznych, niesamowicie psuje odbiór. Cóż, przynajmniej ktoś miał dobry humor podczas oglądania.
Ale pełno jest scen, które wywołują śmiech, czy to coś złego? Można w takim momencie na chwilę stracić czujność, zaśmiechnąć się w jakimś momencie, ale zaraz potem następuje refleksja, która jest właśnie najważniejsza. O to chodzi w tym filmie. A już na pewno nie chodzi o to, żeby z pogardą mówić o innych.
Nope. Śmianie się dzikim śmiechem na scenach, gdy granat Jojo wybucha nie jest dla mnie okej i ani trochę nie zmieniam swojej wypowiedzi. Kino to kultura, często się o tym zapomina.
Ale ja mówię o scenach, które faktycznie mogą wywołać uśmiech/śmiech, chociaż nawet ta z granatem jest tak skonstruowana, że akurat rozumiem doskonale, że mogła rozbawić. Still, chodzi o refleksję, która zachodzi (lub nie) w człowieku, ale siedząc obok kogoś w kinie o tym nie wiesz, więc nie zarzucałabym tutaj ludziom braku kultury.