Kojarzy mi się jedynie z głupawymi filmami akcji najniższych lotów. O dziwo w tym filmie nie ma tragedii z jego udziałem. Być może to nawet jego rola życia, ponieważ tu nie musi grać jedynie umięśnionego kretyna. Sam film po trailerze byłem skłonny nazwać jedynie czymś w rodzaju profanacji i żenady. Niesłusznie. To w sumie miłe rozczarować się pozytywnie. Koncepcja tego filmu się całkowicie broni. Choć sam już nie gram w gry to humor nawiązujący ogólnie do grania całkiem zabawny. Przypomniało mi się wiele godzin spędzonych na graniu.
Czytałem tu gdzieś opinię że ten film bardziej się podobał dzieciom niż Gwiezdne Wojny. Nie jestem już dzieckiem ale mogę się pod tym podpisać. Ostatni Jedi to męczarnia i obracanie tego samego kotleta.
Przygoda w dżungli to odświeżenie tematu w nowej formule. Całkiem niezłe.