Wolę gdy Carrey nie robi z siebie clowna. No ale niestety w tym ten pan jest najlepszy, stąd najwiecej takich ról. W zasadzie wszyscy inni aktorzy w tym filmie nie liczą się. To popis Jima. Ale jak długo można się śmiac z bulgotania i najrozmaitszych min Carreya. Do tego film jest o prawniku...brrrr...aż mnie ciarki przechodzą na dżwięk samego słowa ;).