PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=865035}

Kalendarz adwentowy

Le calendrier
2020
6,0 3,1 tys. ocen
6,0 10 1 3122
6,7 3 krytyków
Kalendarz adwentowy
powrót do forum filmu Kalendarz adwentowy

Wątek...

ocenił(a) film na 7

Interesuje mnie znaczenie tej kobiety w szpitalu z czarnosinymi ustami, na pewno była sterowana przez kalendarz, ale po otwarciu pudełka pojawiła się czaszka i obrazek trójwymiarowy z Matką Boską, której prześwitują kości. Kobieta zdawała się być ciężko chora, błagała o coś w modlitwach, dopiero jak Eva włożyła jej do ust jakiś medalion wysunięty przez kalendarz, stała się kapkę spokojniesza. Czy ta kobieta uosabiała jakąś niewierną, co na łożu śmierci się nawraca? Bo brakuje mi tu kontekstu do zrozumienia tej sceny.

ocenił(a) film na 7
Tomasz_P

Myślę, że kombinujesz w dobrym kierunku. Kalendarz zwraca uwagę na wspomniane źródło zła/grzeszników, kobieta w szpitalu może być uosobieniem zakłamania/hipokryzji. W obliczu pewnej śmierci wznosi głośny lament do Boga("jak trwoga to do Boga"), gdzie pewnie przez całe życie nie wierzyła w jego istnienie.

Wspomniany przez Ciebie medalion to hostia, widać na niej krzyż. Gest ten nawiązuje do ostatniego namaszczenia, sakramentu udzielanego osobom chorym/umierającym. Jej czarny kolor zwiastuje zapewne potępienie. Kobieta jest umęczona strachem przed śmiercią lub niepewnością tego co się z nią stanie jak umrze. Kiedy już przyjmuje "ostatni sakrament" i jej los zostaje przypieczętowany(czarny kolor hostii), to wtedy zaznaje spokoju, bo wie co ją spotka, znika niepewność.

Czaszka na pudełku również jest oczywistym symbolem śmierci, stąd też wniosek, że kobieta jest umierająca. Trójwymiarowy obrazek w moim odczuciu nie przedstawia Matki Boskiej, a bardziej stanowi nawiązanie do Santa Muerte, Świętej Śmierci.

Kobieta tuż przed przyjęciem hostii coś mówi, ale niestety nie znam francuskiego, wydaje mi się, że jedno ze słów to "zło".

ocenił(a) film na 7
corsa90

Super, poukładałeś to bardzo rzeczowo, faktycznie dobrze przeczuwałem, że ta kobieta toczy walkę ze złem, jej wygląd nawet sugerował coś demonicznego...
Tak, przed przyjęciem hostii mówi "du livre-moi des mal", czyli wybaw mnie od zła, można przyjąć nawet, że była w jakiś sposób opętana tym złem, strachem, konsekwencjami, bólem, piekłem...

ocenił(a) film na 7
corsa90

Przysluchalem sie raz jeszcze , tam pada dèlivre-moi du mal co nie zmienia polskiego znaczenia, to z modlitwy Ojcze Nasz. Kobieta szuka wybawienia i oddaje się kalendarzowi, pieczętując to czarną hostia.

ocenił(a) film na 7
Tomasz_P

Jak wspomniałeś o opętaniu, to przyszło mi do głowy, że stał za tym właśnie ten "Ich". Nie mógł się ukazać w prawdziwej formie, będąc w szpitalu i wszedł w ciało tej kobiety, a czarna hostia być może nie była tyle dla niej co dla niego.

Zwróć uwagę, że zawsze o północy wyskakuje z kalendarza obrazek, jest to właśnie "Ich". Za pierwszym razem jego postać wydaje się normalna, to jakiś ksiądz, ewentualnie kapelan wojskowo(odznaczenia). To nawet składa się w jakąś tam całość - ksiądz, hostia, modlitwa. Później, w momencie kiedy chłopak Evy zabiera kalendarz, aby go wyrzucić, to "Ich" jest już odmieniony, wygląda demonicznie. Może to jakaś symbolika degradacji duszy, gdy właściciel kalendarza dopuszcza się tych wszystkich złych czynów w pogoni za swoim cudem.

Trzeba przyznać, że film wchodzi do głowy, ma w sobie sporo symboliki, można to dowolnie interpretować, fajna sprawa. Chyba muszę zmienić ocenę na wyższą :)

ocenił(a) film na 7
corsa90

Mnie też zaskoczył na plus, czailem się na niego od początku roku i dopiero w kwietniu obejrzałem, nie żałuję. Ogolna metafora płynąca z filmu jest dość oczywista, ale równie okrutna, każdy cud ma swoją cenę, zapewne przekładając to na prosty język trzeba podpisać cyrograf z diabłem i nie ma taryfy ulgowej, moim zdaniem bohaterka nie cofnęła tych zdarzeń, końcówka sugeruje że ktoś odtworzył jej płytę z nagraniem, a nagrywała ją po akcji z kalendarzem, gdyby to było cofnięte, ten kalendarz chyba nie miałby w sobie tego nagrania, bo Eva nigdy nie miałaby go w ręku. Zresztą różowy cukierek wigilijny jest już poza zasadami, zjedzenie go przypieczętowuje cud, ale niezjedzenie nic nie zmienia również, bo o północy nie ma już nakazów Ich'a. Bohaterka doczekała się swojej gwiazdki z nieba kosztem śmierci wszystkich bliskich. Ta świadomość uderza ją chyba w paroksyzmie szoku w ostatniej scenie.

ocenił(a) film na 8
Tomasz_P

A ten malarz z Niemiec ? On chciał odzyskać wzrok i ku temu musiał zabić swoją rodzinę.. ? Namalowane to było na obrazie: wiadomości dla kolejnego posiadacza kalendarza.. , ale chyba to właśnie cofnął i rodzina przeżyła ale on pozostał niewidomy.. czyli jak to przełożyć na główną bohaterkę? Nie mogę do końca zrozumieć zakończenia. Może ktoś to rozkmini?!

ocenił(a) film na 7
Evan_One

Wiadomości schowane i tak zostają, dlatego rodzina malarza przeżyła, bo on zjadając czekoladkę cofnął wszystko, ona to zrozumiała- siedząc w łóżku z pływakiem mówi do niego- ze za chwilkę , jak zje czekoladkę to znowu będzie kaleką- on pyta, że dlaczego zgodziła się na sex-bo chciała skorzystać z tego ciała. Nie wiadomo tylko czy jej sytuacja się cofnęła- tutaj scenariusz zostawia pustkę, natomiast nagrała i zostawiła wiadomość- stąd do jej drzwi w ostatniej scenie dobija się nowy posiadacz kalendarza.