"Frontière(s)" to tytuł na tyle specyficzny i mocny, że to czy się komuś podoba czy nie zależy wyłącznie od naszego gustu. Jeżeli nam nie podejdzie to ten film zbesztamy, a jeżeli się spodoba to będziemy go bronić. Przyciągać może ku sobie jak magnes, ale szkoda, że nie ciągnie on do siebie. Trudno wymagać dla tego filmu najwyższych ocen. Wielu ludzi jest rozczarowanych, bo spodziewało się czegoś lepszego, ja się nie nastawiałem na nic. Wiedziałem tylko, że ma to być francuski horror. Zrobił na mnie wielkie wrażenie. Bardzo mi się podobał, fabuła, klimat. W moim odczuciu spaprane zakończenie, zrobili na końcu zwykłą rozwalankę. Zupełnie lepiej wypadłoby to, gdyby zakończono film podczas kolacji. Bez happy end'u. Jest to solidna alternatywna dla dzisiejszej amerykańskiej papki. Film polecam każdemu do sprawdzenia.
Co do "Martyrs" to tutaj się zawiodłem. Drugi francuski horror, pierwsza połowa zapowiadał się solidnie, ale druga całkowicie nieudana. Nie zaintrygowało mnie w tym nic. Jedynie pokazanie, że istnieją tacy ludzie. Kto oglądał ten wie.
Spotkałem się z opiniami skrajnymi na temat tych filmów. Z reguły jeżeli komuś spodobał się "Frontieres" to nie trawił Martyrsa i vice versa. Te filmy się od siebie różnią. Oba to mocno kino. Ale każdy musi sam wybrać, który będzie jego faworytem. Ja dałem 9/10 dla filmu "Frontière(s)ę. zaś "Martyrs" oceniłem jako ujdzie.

Pozdrawiam i życzę miłego seansu.

Zdziwiła mnie Twoja wypowiedź, bo obydwa filmy- '"Frontieres'' i ''Martyrs'' oceniłam wysoko i cenię je sobie prawie jednakowo. Wbrew wszelkim pozorom traktują o tym samym, chociaż ''Martyrs'' wgłębia się w to bardziej.

Uwielbiam też ''À l'intérieur'', który momentami denerwuje, ale nadrabia innymi aspektami :)

Ja lubię "Martyrs" i "Frontieres". Ogólnie uważam, że Francuzi tworzą dobre filmy.

a u mnie ta reguła sie potwiedza. Frontieres mi się bardzo podobał, Martyrs już troche mniej.