Po pierwsze Black Panthern (Chadwick Boseman), który miał chyba najefektywniejsze sceny walki w całym filmie oraz oczywiście Spider-man (Tom Holland), który jest prawdziwym nastolatkiem, rzuca żartami, jara się całą sytuacją, jest żywym widzem, fanem w filmie. Po drugie gagi, żarty, których jest dużo, ale nie są one na siłę wciśnięte (czy ktoś z Was myślał, że Falcon i Winter Soldier mogą wywołać banan na ryjku przez ok. 8s siedząc w aucie?). Po trzecie końcówka nie jest prostym, dobrym zakończeniem.
Ja ogólnie zauważyłem, że bardzo mało humoru jest w tym filmie, powiedziałbym, że nawet mniej niż w Winter Soldier. Wszyscy jarają się tym mrokiem w DC, a ten film jest naprawdę bardzo poważny. Gdyby nie Spidey i Antek to byłoby wesoło jak na pogrzebie.
Humor w filmie urywa się w momencie gdy War Machine spada, później mamy 1-2, może 3 żarty do końca filmu. Ogólnie nie oglądałam BvS, bo stwierdziłam, że nie będę wydawać ok. 40 zł na kino, na film, który nie będzie mi się podobał (oglądnęłam zwiastun i później gadałam z kolegą, który był na BvS i powiedział, że ze zwiastunu odgadłam około połowy filmu.