Też jestem fanem Gacka ale Civil War wymiata

Ja mam odmienne zdanie. BvS 9/10, a CW takie 7,5. Zimowy żołnierz ciągle najlepszym filmem Marvela. Niestety, ale jak dla mnie to za dużo humoru. Obrano poważny kierunek, ale odniosłem wrażenie, że za bardzo chcieli to wszystko rozluźnić. Największym plusem filmu to Scarlet Witch, Winter Soldier i Ant Man. Zaś wrzucenie pajączka uważam za niepotrzebne, ponieważ jego występ w "starciu tytanów" kompletnie zniszczył napięcie. Na Langu, komediowa obsada powinna się zakończyć :)

Ja mimo wszystko nie czepiałbym się humoru. W końcu to film Marvela, ale rozumiem gusta są różne i na pewno niektórzy oczekiwali jakiejś odmiany i pójścia w stronę bardziej Zimowego Żołnierza. A co do BvS podejrzewam, że o mógłby być dobry film. Gdyby tylko np zrobiono dwa filmy. Było zdecydowanie za dużo wątków, które komplikowały prostą fabułę i do niczego nie prowadziły. No i Lex Luthor był irytujący.

A ja właśnie nie czepiałbym się wątków. Bo prawda jest taka, że dało rade nadążyć za wydarzeniami, które miały w BvS miejsce. Prawdą też jest, że można było zrobić to lepiej, ale główni producenci filmu trochę zamieszali. Gdzieś czytałem, że Snyder chciał zrobić 4 godzinny film, ale uznano to za zły pomysł. Szczerze? Jestem bardzo ciekawy takiej produkcji. Kompletnie nowa i mega rozbudowana "kinokomiksowa" wersja. Tym bardziej, że po 2,5 godzinach w kinie, czułem mega głód dalszego oglądania :P Ten CA poszedł za bardzo w lekkie Avengers, dlatego mam troszkę żal. Po Zimowym Żołnierzu miałem nadzieje na trochę mroczniejszą stronę Marvela, bo takie seriale jak Daredevill, Jessica Jones, doskonale pokazują, że można.

Wiesz co nawet nie o to chodzi, że ciężko się połapać, ale w wielu miejscach brakuje scen, przez co nie zawsze jest jasny związek przyczynowo-skutkowy. Przykładem jest z imieniem matek. To rozwiązanie byłoby dobre (Batman dostrzega w Supermanie człowieka) gdyby je rozbudowano. Tymczasem według mnie w filmie wyszło to w stylu "nasze matki mają tak samo na imię? Zostańmy przyjaciółmi!". Brakowało tam jakiegoś dialogu. W wersji czterogodzinnej (albo podzielonej na dwa filmy) myślę, że ta produkcja byłaby o wiele wiele lepsza. Według mnie to niestety niewykorzystany potencjał, ale rozumiem Twój punkt widzenia :)

Co do Kapitana no to tak masz rację, jeśli oczekiwałeś bardziej Zimowego Żołnierza to rozumiem Twoje rozczarowanie. Mi się film bardzo podobał, ale też właściwie chciałbym w jakiejś niedalekiej przyszłości obejrzeć produkcję filmową Marvela w stylu Daredeila, czy Jessici Jones. To byłby na pewno powiew świeżości.

Dzięki zabiegowi z imieniem może Supek nie zabije Darskeida jak się dowie, że ma dziewczynę o imieniu Lois ;)

Żart z imionami zawsze śmieszny :D

Super, powiem szczerze, że nawet zabawne. Sorry, ale jeśli ludzie nie widzą w tej scenie nic głębszego to już nie moja wina. Ta scena ukazała filmowego Batmana w całej okazałości. Kompletnie rozchwiana emocjonalnie postać, osoba, która jest gotowa na absolutnie wszystko. Ale ok, przecież potrzeba trylogii do tego, żeby zrozumieć zachowanie danego bohatera.

Nie mam problemu samą sceną-chociaż tak to zabrzmiało.

Mam problem z tym jak szybko od totalnej nienawiści Batman przechodzi do nazywania Supermana kolegą i mówi o nim jakby znał go latami- scena na pogrzebie.

Totalnie niewiarygodne psychologicznie.