Nie sądzicie, że Stark zachował się jak hipokryta podczas rozmowy z Kapitanem (to było po złapaniu Kapitana przez policję)? Dał Wandzie areszt domowy i cały czas po niej jechał, że zawaliła zadanie. Chyba zapomniał, że Ultron sam się nie stworzył ;)
No to co, całe życie ma się biczować po plecach i nosić strój pokutny za Ultrona? Cap zawalił drugi raz pod rząd, gdzie się pojawił robił syf i roz*ierdol i miarka w końcu się przebrała :P
Cofnijmy się trochę do przeszłości, mianowicie do Avengers, Stark przejmuje atomówkę, wysyła ją do wymiaru, z którego cały syf wylatuje, niszcząc głównodowodzący statek. Od tego momentu, ma lęki, objawia się to w Iron Manie 3, a w Avengers: AoU powraca, dzięki Wandzie, to lęk Starka z Avengers zbudował Ultrona, udało mu się z tym uporać, ale Wanda wróciła, to co zdążył zapomnieć. Resztę znasz. Wnioski nasuwają się same, to nie wina Starka, że Ultron powstał, takie jest moje zdanie
Kto by przypuszczał, że to się tak potoczy? Ja nadal utrzymuję swoją wersję, że to przez Wandę powstał Ultron i przez Wandę zginęli ludzie w Lagos
Pamiętajmy jeszcze, że z pełną premedytacją wypuściła wściekłego Hulka w Johannesburgu, narażając życie dziesiątek (jeśli nie setek) ludzi, chociaż doskonale zdawała sobie sprawę z konsekwencji. Ale tak, Wnada taka biedna i niewinna.
Przykład już masz w samym filmie, Cap próbuje ratować swojego przyjaciela, nie zwracając uwagi na nic. Jedynymi do których spin nie miałem, to Hawkeye i Falcon
nie zmieni się już tego, ale według mnie mogli lepiej zrobić walkę na lotnisku, bardziej efektowną, może nie tak brutalnie jak w komiksie, bo jak dla mnie ta walka wyglądała trochę jak walki z serialu x-men z 1992 coś w stylu; wolverine walcząc z kimś chowa szpony potem uderza go pieścią i znowu je wysuwa
Ta, no ale wiesz, to były kreskówki dla dzieciaków, sam oglądałem wszystkie co wychodziły latach 90, a później je na FoxKids i Jetix puszczali: Incredible Hulk, Spider-Man, X-men, Iron man: obrońca dobra, Srebrny Surfer, Fantastyczna czwórka i w żadnym nikt nie ginął od zadanych ciosów czy obrażeń, po prostu lądował w szpitalu czy coś, ale i tak mam sentyment do nich, jednak moje pokolenie się na tym wychowywało i ogólnie to fajne kreskówki były
Black Widow też święta nie jest, Stark radośnie handlował sobie bronią. Świętych tutaj nie ma- no i to jest fajne.
Jeśli chodzi o BW - w CA:CW najbardziej śmieszyło mnie to usilne robienie z niej gość bardziej "super" niż naprawdę jest. Zostaje zamknięta w furgonetce, do której został wrzucony granat, który po chwili wybucha? Nic jej nie jest, nie zniszczyła jej się nawet fryzura! A to jak w pojedynkę miała niby powstrzymać dwóch super-żołnierzy już w ogóle było zabawne. Co miałaby im niby zrobić? Poraziłaby jednego, drugi powaliłby ją jednym ciosem.
Właśnie o to chodzi. Natasha była najsłabszym członkiem teamu Starka, a porwała się na dwóch super-żołnierzy, z których jeden zdążył skopać jej tyłek dwa razy i bez zahamowań zrobiłby to trzeci raz, gdyby Steve miał opory. W ogóle w tym filmie Natasha wypadła jakoś miernie i bez wyrazu, o wiele gorzej niż w CA:WS.
No bo to taki rodzynek w sumie, bez mocy, bez siły, bez wytrzymałości, tylko zabawki i wyszkolenie. Już nawet Hawkeye był bardziej przydatny, bo w sumie razem z Ant-manem trochę pomajstrowali przy zbroi Starka, no i to łucznik, łucznicy zawsze się przydają, zwłaszcza kiedy ma do dyspozycji taki arsenał
Hawkeye jest o wiele bardziej przydatny, bo nie musi angażować się w walkę wręcz, a gdzieś się schowa i posyła kolejne strzały (a tych ma wiele i na każdą okazję), powalając kilku-kilkunastu (chyba w AoU, powalił wszystkich na pokładzie przy użyciu jeden strzały, ale mogę się teraz mylić) przeciwników na raz. Więc da sobie radę nawet i bez Antka, choć razem tworzą dobry duet. Poza tym - to jego wysłali do zlikwidowania Natashy, więc musiał z nią wygrać, skoro ją zwerbował. Więc jest albo równie dobrze przeszkolony co ona, albo nawet lepszy, bo pamiętajmy, że filmowa Wdowa nie umywa się do swojej komiksowej odpowiedniczki.
Nie każę mu się biczować. Chodzi o to, że wytyka komuś błędy, a sam nie jest lepszy ;-)
Cap ze ślepą miłością do Bucky'ego nie jest w niczym lepszy.
"Uratuje pzyjaciela, zostawcie chopaka w spokoju. Co z tego, że jest maszyną do zabijania"
Nie zmieniajmy tematu. Ale masz rację co do Kapitana. Bucky powinien odpowiedzieć za swoje czyny, lecz pod uwagę trzeba wziąć to, że nie był sobą. ;)
Tak jak Black Widow powiedziała, ciągle starał się podnieść swoje ego i zagłuszyć wyrzuty sumienia. Mimo,że uważa się za super przystojnego, mądrego, bogatego itp to chyba w końcu dopadły go wyrzuty za ultrona, tym działaniem starał się ograniczyć działanie bohaterów czy innych złoczyńców do minimum, nie mówię ,że robił dobrze ,ale według niego robił to co było najlepsze w tamtej chwili - zapobieganie kolejnej katastrofie czy kolejnemu wypadkowi.
No to co, całe życie ma się biczować po plecach i nosić strój pokutny za Ultrona? Cap zawalił drugi raz pod rząd, gdzie się pojawił robił syf i roz*ierdol i miarka w końcu się przebrała :P
Ale zapominasz, że w AoU Tony był pod włamaniem zaklęcia Wandy :)
Oczywiście hipokrytą niby też był, ale gdyby ja wypuścić, ludzie mogliby ją rozszarpać.
Poza tym wszystko miało być tymczasowe.
"HOWARD? TONY SRARK, STOP! MÓJ OJCIEC TEŻ NAZYWAŁ SIĘ HOWARD"
Piękne wyśmianie motywu z "Martha!" :D
Masz rację, ale według mnie i tak powinien przemyśleć swoją decyzję. Po jednej wizji nie powinien od razu stwierdzić:
"Tworzę Ultrona, choćby nie wiem co". :)
To nie jest jedna wizja, a kilka przyczyn zaczynających się od pierwszych Avengers. Wizja była tylko takim przypomnieniem tego wszystkiego. Jasne mógł to lepiej przemyśleć, ale stworzenie Ultrona na pewno nie było jakoś bezsensowne, czy mówiąc kolokwialnie z tyłka :)
On wpadł że skrajności (handel bronią i wszystko w dupie) w skrajność(przesadna ochrona ludzi, która narusza ich wolność i podchodzi po komunizm).
Świetnie napisana postac, do tego w Cw dochodzi depresja(wyrzuty sumienia, rozstanie z Pepper itp)
Tutaj mnie bardziej raziła hipokryzja dotycząca samej ustawy... Iron Man chciał na siłę zaciągnąć Kapitana przed rząd, żeby podpisał ustawę, a co zrobił jak kompletował swój team? Zwerbował Spider-Mana, którego... utrzymał w tajemnicy przed rządem! To jest hipokryzja... zbieram drużynę, żeby pojmać tych którzy są przeciwko ustawie i zaciągnąć ich przed rząd, a kogo zabieram ze sobą? Spider-Mana, ale oczywiście nie wymagam od niego żeby podpisał ustawę. Tony dał się wciągnąć w wyrzuty sumienia, ale to Cap miał rację. Gdyby podpisał ustawę to kto wie czy rząd pozwoliłby na działania na Syberii... szczerze w to wątpię. Chociaż przyznaję, że sam Cap dał się zmanipulować. Zemo po mistrzowsku wykonał swój plan.
Nawiasem mówiąc, chodząc po necie zauważyłem, że wiele ludzi nie ogarnia o co rozchodziło się całe Civil War, czego dotyczy i dlaczego. Wiele ludzi nie zrozumiało o co poszła walka na lotnisku, co jest dla mnie smutne. Wiele ludzi po obejrzeniu myśli, że Cap zbierał drużynę tylko po to, by poklepać się z Iron Manem i że to jest cały Civil War (ale to wina polskiego tytułu), ludzie nie ogarniają, że Cap zbiera team, żeby na własną rękę wbrew woli rządu chce pokonać w zarodku problem na Syberii, a Iron Man zbiera Team, żeby TeamCap zaciągnąć przed rząd przez samowolkę. Ludzie mylą, że film rozchodzi się o Buckiego, a wcale nie pojmują sensu, że Civil War rozchodzi się właśnie o rejestracje. Jak można było tego nie ogarnąć?
No właśnie o to chodzi...Cap zbierał swoją drużyne by dostać się na lotnisko i wraz z nimi polecieć Quintjetem na Syberie, ale na lotnisku okazało się, ze pojawił sie Stark ze swoją drużyna, by ich powstrzymać (chociaz Stark chyba nie wiedział,ze chcą lecieć na Syberie) więc doszło między nimi do walki. Akurat to nie było trudne do zakapowania :P
W 100% się zgadzam. Ogólnie w tym filmie Stark mnie do siebie jeszcze bardziej zraził (ogólnie nie lubię tej postaci tak samo w filmach jak i komiksach), a Kapitan jeszcze bardziej u mnie zapunktował. Wybrałem dobrą stronę. :)
Nie, nie zachował się jak hipokryta, bo to działania Wandy popchnęły go ku stworzeniu Ultrona, którego też później Wandzia wspierała i to gorąco. Nie wypuszczając jej z bazy, zapobiegł ofiarom, bo wyraźnie nie umie do końca opanować swoich emocji i mocy. Jedyną właściwie trzeźwo myślącą osobą w CW był właśnie Stark, dopiero na koniec trochę się wkurzył, ale to inna historia.