Film niesie ciekawe rozważania na temat roli USA i jej polityki w świecie.
Mamy sytuację wyjściową, w której Avenger's są skonfrontowani ze stratami osób cywilnych, wszystkie te osoby pochodzą z wannabe królestwa w Afryce. Król tego państewka proponuje międzynarodowy traktat mający poddać kontroli Avenger's który podpisuje 117 krajów. Kontrolę ma sprawować ONZ.
Pojawia się też matka zabitego w poprzedniej akcji cywila, która wini Starka za jego śmierć, przyklejając zdjęcie syna do starkowego garnituru. Rozmowa jak można się domyśleć wstrząsa moralnie Starkiem i powoduje zmianę jego priorytetów.
Pojawia się łzawy motyw pióra, którym podpisano sojusz pomiędzy USA Anglią i CCCP w 1941 r. W tym momencie w czasie projekcji pomyślałem: "no to będzie ciekawie".
Dalej król ginie w zamachu i okazuje się kto naprawdę sprawuje władzę.
- syn króla Czarna Pantera, który po ojcu przejmuje władzę ma w głębokim poważaniu podpisany świeżo traktat i rzuca się aby pomścić ojca z całym poparciem USA.
-USA w tajemnicy budują pływające więzienie przeznaczone tylko dla Avenger's.
Od tego momentu gdy Czarna Pantera włącza się do akcji, sprawa "kontroli" sprawowanej przez ONZ znika ze scenariusza i pojawia się sekretarz Ross (o ile dobrze pamiętam wcześniej generał i "twórca" Hulka") i zaczyna wydawać rozkazy o dziwo nie powołując się na ONZ czy własny rząd.
Tutaj pojawia się logiczny zonk szczególnie, że chodzący plastikowy intelekt i wzorzec moralności ani żaden Avenger's, nie widzi rysującej się sprzeczności w rzeczywistości która się pojawiła.
Przez umysł avengersowych bohaterów nie przemyka się nawet mała myśl, że są robieni w hooja przez władzę czyli USA, która chce ich kontrolować dla swoich celów. Władzę, która mogła użyć Zeno tylko po to aby rzeczywiście kontrolować Avenger's najlepiej zamykając ich w celi.
Jak to jest mozliwe szczególnie w przypadku Starka?
Scenariusz filmu bardzo słaby zasługuje max na 3.