Podoba mi się zakończenie zamykającej wątek walki a jak wy uważacie? Od początku kibicowałem Jego teamowi, mimo że drużyna przeciwna też miała Ciekawych bohaterów
Napisałem że podoba mi się zakończenie więc raczej oczywiste za kim byłem. (Nie chciałem spoilerować)
Skoro już spoiilerujemy.... Nie lubię go od 2giego Ironmana. Wkurza mnie, przemądrzały się zrobił (co upodabnia go do oryginału). Dlatego też cieszyłem się jak wyrzucili go z Avangersów w komiksach. I ten motyw ze zmiażdżeniem rdzenia przez Stevena Yeach... słodko! Nie jestem wielbicielem Ameryki i stary Cap. był irytujący z tym swoim patriotyzmem. Po ożywieniu go w naszych czasach jest o wiele Ciekawszym bohaterem. Szkoda że w ziemia 616 uśmiercili go w 2014 roku ;/
Mnie denerwuje Rogers, bo niby taki żołnierzyk i w ogóle, a naraża życie cywilów dla przyjaciela i nie daje sobie nic przetłumaczyć, uważa, że jest wojna muszą być ranni, a to cholernie idiotyczne podejście.
Najgorszy element całego filmu. Wielka, poważna wojna, a nikt nie miał jaj choćby uśmiercić którejś z postaci - była mowa o tym, że być może jest to ostatni film Evansa (bo kontrakt mu się kończył) i wiele wskazywało na to, że Kapitan poniesie śmierć, ale oczywiście nic takiego nie miało miejsca. Nawet nikomu niepotrzebny sidekick Starka ,mimo wypadku, ostatecznie przeżył i wróci do gry. Dla uniwersum z tego filmu wiele nie wynika, bo jedne z ostatnich słów przywracają stary porządek: "Niby się nie lubimy, ale jak przyjdzie co do czego, to zadzwoń - pomożemy" - jak to Rogers powiedział. Ogromny zawód, że nikt nawet nie próbował wprowadzić jakiegokolwiek dramatyzmu. Poprzednia część znacznie, znacznie lepsza.
Cap. jeszcze długo po CW żył. Uśmiercony został dopiero niedawno bodajże w 2007 roku w Secret war. Brakuje jeszcze kilku bohaterów a same wydarzenia muszą zostać zapoczątkowane przybyciem Inhumans wiec daleka droga jeszcze przed nami... przed nimi.
Sorki mój błąd riserczowałem dziś swoją kolekcje i właśnie Cap zginoł w CW w ziemia 616 z tym że nie z ręki Irona. Jeszcze długo... długo, po tym wydażeniu nie wiadomo było kim są Inhumans. Zwracam honor
Tyle, że kinowe uniwersum Marvela nie adaptuje niczego w 100% bo to nie ma większego sensu. Biorą ogólny pomysł i przystosowują go do uniwersum filmowego. To jest moim zdaniem bardzo dobra decyzja.
Niby mogliby zabić Kapitana, ale zastanawiam się czy warto, skoro sama postać jest wciąż interesująca. A jestem przeciwnikiem zabijania postaci tylko dla taniego dramatyzmu.
Owszem z tym że śmierć Capa jest większym wydarzeniem niż jego "wskrzeszenie" w naszych czasach. Nawet polskie gazety o tym pisały nie wspominając o tym co działo się w stanach. Dlatego taki a nie inny zwrot akcji może być troszkę irytujący. Mimo to, tak jak pisałem wyżej, nowy Steav jest spoko (w sensie bez tego patriotycznego bełkotu) a jego dociekliwość zamieniona ze ślepego słuchania rozkazów wypada bardzo dobrze.