Wcześniej uważałem go za cokolwiek nudnego (prawość , cnota , flaga itp) ale po tym co pokazał w tym filmie ...szacun. Postawił przyjaźń ponad prawo i to mi się podobało. A scena z więzieniem gdzie odbił swoich ludzi to już wogóle poezja. Brawo Kapitanie ;)
Black Panther , super postać i mam nadzieję że będą z nim solówki
Spider ...hmmm...brakowało mi historyjki u wujku Benie ale to w końcu film o Kapitanie więc ok. Trzymał ze Starkiem ale w komiksach z początku też z nim trzymał potem zmądrzał :D
Vision sam o sobie powiedział że ma plastikowy mózg i to jedyna sensowna uwaga z jego strony ;/
Wanda i Ant Man fajnie wypadli , więcej ich poproszę ;)
A reszta trzymała stały poziom (wysoki).
Co do Starka to pobłądził kompletnie , dostał bęcki i dobrze. Gdyby zabił Wintera to pewnie w następnym filmie nie szłoby go od flaszki oderwać a to by się męcząco oglądało ;/
Mówisz o sytuacji, kiedy Vision wyłączył Toniemu zbroję?:D Jeśli nie, to podaj proszę o który zeszyt Ci chodzi:)
Chyba tak. Przeczytałem sobie z ciekawości ten komiks w marcu i pamiętam, że Stark też wtedy przegrał.
Zaraz potem CA uświadamia sobie, że rozwalił pół Nowego Jorku i poddaje się? No to wiesz, jednak Stark bez zbroi to nie IM:) Tam wprawdzie zbroję miał, ale z tego co pamiętam praktycznie kompletnie niesprawną po ataku Visiona.
W filmie z resztą jest chyba delikatne nawiązanie do tego.
No tak, ale nie chodziło mi o styl przegranej, tylko o fakt, że i w komiksie i w filmie Stark przegrał ;)
ale mi chodzi o styl:D Tony Stark z niesprawną zbroją to mimo wszystko cienias pomijając intelekt:) Natomiast w pełni sprawny Iron Man nigdy nie został pokonany przez Capa:)
Ale przez Thora został (w komiksach). Thor go walnął piorunem , przepalił coś w zbroi i zostawił na jakimś zadupiu bez możliwości latania ;)
Może i tak. Tylko że nie miał sprawnej zbroi ;) No i trzeba też pamiętać, że rzeczywistość komiksowa odbiega od filmowej.
...bo w filmowej thorowy atak piorunami w IM tylko naładował mu akumulatory do 300% chyba:)
Historia odbyła się w komiksach o Loganie kiedy odzyskał pamięć z całego życia. Ale nie pamiętam czy Bucky zrobił to świadomie czy nie.
Nie ma przyszłości w świecie? nic dziwnego bo prawie sami debile. xd widzę że za ciężko Ci pojąć Buckiego.
No ja właśnie kibicowałem Starkowi. Normalne, że chciał go rozwalić i chyba każdy powinien to zrozumieć. Co do Zimowego to nadal jest tą "tykającą bombą" w końcu każdy może mu szepnąć te ruskie kody do ucha i znowu mu odwali. Chyba, że "odprali" by mu mózg.
Dla mnie motywacja Kapitana była ok. Do pewnego momentu. Potem już ciut mniej, bo ile można odpuścić w imię przyjaźni. Poza tym ciekawi mnie fakt że Bucky od finałowej walki z Zimowego Żołnierza praktycznie nic sobie nie przypomniał, a przyjął trochę uderzeń na głowę, a kilka godzin po "zaprogramowaniu" i uderzeniu głową o lichą szybę kokpitu przypomina sobie wszystko.
Największym rozczarowaniem okazał się Stark jako Iron Man i... Black Panther. IM ogólnie w walce był jakiś taki słaby w porównaniu do poprzednich filmów (dziesiątki zbrój z trójki czy małe solo z Hulkiem). Można to sobie tłumaczyć tym że suma sumarum nie chciał nikogo mocno uszkodzić. Ale rozwalenie "pikawki" ? Serio ? Człowiek z takim dorobkiem technicznym zapomina o awaryjnym zasilaniu + nieprzygotowanie się na potencjalną walkę z Kapitanem i jego tarczą ? Odrobinę podejrzane.
Co do Pantery to generalnie wejście w świat Marvela ma bardzo dobre, jedne z najlepszych. Ale scena wybaczenia Zemo i "przejście" na stronę Kapitana ? Wiadomo, piękny gest ale... bomba to bomba, nikt nie wie kto zginie. W zasadzie jego ojciec mógł być ofiarą przypadkową. Natomiast gdy widzisz na filmie jak człowiek, który stoi 2 metry od ciebie, miażdży głowę twojego ojca i dusi twoją matkę bez żadnych emocji na twarzy a człowiek którego uważałeś za swojego przyjaciela mówi ci że o wszystkim wiedział, to przebaczenie jest raczej ostatnią z rzeczy na którą masz ochotę.
Reasumując, film na 8. Z wszystkich postaci zawsze najmniej lubiłem Amerykę, teraz lubię go jeszcze mniej. Egoizm ponad wszystko :) W dalszym ciągu #teamIronMan
IM zniszczył wszystkie zbroje w trójce A co do Buckyego to właśnie o to chodzi. Magia dostania w łeb zadziałała na pamięć. Tak bywa :D
Solo z Hulkiem było w special zbroi antyhulkowej a skoro Hulka nie było w pobliżu to rozbuchane ego Tonyego nie zniosło by tego by musiał ją zakładać przciw takim "leszczom" jak Kapitan czy Bucky ;)
Kapitan zdaje sie mówił że wiedział o śmierci rodziców ale nie o tym że to akurat Bucky ich sprzątnął.
Niby zniszczył, ale w AoU miał co najmniej 2 modele, a teraz miał kilkanaście godzin na przygotowanie nowej zbroi z bajerami antykapitanowymi ;) Bo że do walki dojdzie, wiedział na pewno.
Scena z Zolą, Stevem i Wdową z Zimowego Żołnierza praktycznie jednoznacznie pokazała że to Buck stoi za śmiercią Starków. A i z rozmowy Starka z Kapitanem oraz listu wychodziło na to że wiedział że to robota WS.
Ja rozumiem że to Kapitan Ameryka 3 a nie Iron Man 4. Ale nie podoba mi się to co zrobili na koniec ze Starkiem, który jak dla mnie wypadł o wiele lepiej pod względem argumentacji swoich decyzji i motywów działania. A tak, skończył praktycznie sam, z połamanym kumplem i gościem z plastikowym mózgiem.
Nie wiedział. Leciał pomóc CA i WS, przyznał się do błędu i do tego, że to CA miał rację broniąc Bucka.
A IM nie wygrał końcowej walki tak jak mógł wygrać głównie dlatego, że walczyli w zamkniętej przestrzeni po pierwsze i po drugie zanim zaczął walczyć z Capem ten rozpieprzył mu porządnie zbroję, żeby ratować kochanego Buckiego. I mimo całej sympatii dla Stanka w sumie dobrze się stało. Wolałbyś, żeby zabił WS i broniącego go Capa? Realistycznie tak by właśnie było ale co dalej z Avengers w takim układzie?
A co z potyczką na lotnisku ? O ile brak zabezpieczeń na takiego Ant-Mana można zrozumieć, tak potencjalny konflikt z Kapitanem czy Żołnierzem był wręcz pewny. Poza tym CA wygrał jedynie przez odwrócenie uwagi przez WS.
Zabić nie, to nie Deadpool ;) Ale po prostu wygrać walkę, solidnie obijając obu, i przynajmniej jednego pociągnąć do sprawiedliwości. Cap idzie w podziemie itd. itp... A tak Cap z Buckym kończą na wakacjach w Afryce, w międzyczasie odbijają wszystkich swoich ziomeczków z więzienia, i pod rękę z T'Challą dalej będą zbawiać świat.
Na lotnisku nie potrzebował nic specjalnego przeciwko Capowi i Buckiemu. Na dystans nie mieliby najmniejszych szans to po co miał się wysilać z jakimiś innowacjami:)
No właśnie nie jestem pewien, czy gdyby dorwał Bucka to jednak na zabiciu by się nie skończyło. Tak to moim zdaniem wyglądało.
Okej, tu przyznaję rację, wszak zbroja w której poleciał pomóc żołnierzykom była tą samą z lotniska. Ale zapasowego źródła zasilania nie przeżyję :D
W normalnym filmie którego kontynuacji się nie spodziewamy pewnie by na tym się skończyło. Ale że to Marvel i nie ta kategoria wiekowa, to pobicie ze skutkiem śmiertelnym raczej nie wchodziło w grę :) Oczami wyobraźni widzę scenkę jak Cap leży znokautowany, Stark podchodzi do Barnes'a, odgłos ładowania repulsora i boom... lecą te magnetyczne kajdanki, jakimi skuł Capa :)
A czym miałaby sie charakteryzować "zbroja antykapitanowa"? On nie robił na każdego przeciwnika osobnej zbroi , poza tym miał za mało czasu by sie bawić w robienie zbroi. Miał za zadanie ich złapać w 36 godzin. Gdyby np zaczął sie bawić zbrojami a Kapitan by mu zwiał to co wtedy? ;)
W rozmowie ze Starkiem Kapitan jasno sie wyraził że wiedrział że zostali zabici ale że nie wiedział że to Bucky.
Jak dla mnie to Kapitan miał tu rację od początku a Stark zebrał to co sam zasiał :)
Za mało czasu ? Ile zajęło mu zbudowanie nowego pancerza w IM2, z nowym reaktorem w piersi ;) ? Myślę że zbroja ze wstawkami z np. vibranium była w jego zasięgu. No ale mniejsza o to.
Dla mnie z wypowiedzi i listu CA jasno wynika że wiedział i o zamachu i o tym że to prawdopodobnie WS ich sprzątnął.
I tak na spokojnie... w czym miał rację ? "Jam jest Kapitan Ameryka, jestem wolnym bohaterem i sam będę decydował o swoich poczynaniach bo każda forma nadzoru będzie chciała nas wykorzystać do własnych celów. A jak zginą osoby postronne to walnę moim ziomkom umoralniającą gadkę o tym że wciąż jesteśmy najlepsi i nie da się uratować wszystkich, żeby się nie czuli aż tak źle. Aha, i Bucky. Bucky jest nietykalny, jasne ?", ot krótka charakterystyka stanowiska Steve'a :) Ale szanuję Twoje zdanie, jesteśmy wolnymi ludźmi :D
A skad by wziął tyle vibranium? to raz a dwa za duza presja czasu była by sie bawic w majsterkowanie :)
A co dokładnie powiedział Kapitan Twym zdaniem? Toż to był łopatologiczny przkaz. Powiedział że nie wiedział że to on wiec jak niby z tej wypowiedzi miałoby wynikać coś przeciwnego? :D
Rację miał we wszystkim. "Jestem Kapitan Ameryka i jeżeli mam chronić świat to nie mogę tracić czasu na przepychanki urzędasów (podatnych na infiltrację ze strony wroga). Osoby postronne giną w każdym konflikcie i zaden nadzór tego nie zmieni.
Bucky jest niwinny a niewinnych chronimy." Ot krótka charakterystyka stanowiska Steve'a ;)
A chociażby z tego rdzenia który spadł do wody w AoU :)
Albo byliśmy na różnych wersjach tłumaczenia, albo umknęło mi ale CA nie powiedział stricte "Wiedziałem że to był zamach, ale nie wiedziałem że to on". Trzeba obejrzeć jeszcze raz, a najlepiej poczekać na wersję ENG.
Tak tylko że a) Stark powiedział CA że cała ta ustawa jest jeszcze do przedyskutowania na spokojnie i poprawienia, a cały ten podpis dla złagodzenia nastrojów, a Cap się napiął bo Wanda pilnowana przez Visiona b) odnoszę wrażenie że to społeczeństwo powoli miało dość samowoli bohaterów (to by się zgadzało z komiksem) i stąd ta cała ustawa c) Bucky niewinny ? Tego jednego zamachu może i tak :) Ale cała reszta ? Ładnie to można przyrównać do wszelkiej maści ekstremistów. Im też kładzie się do głów słowa że to co robią ma wyższy cel i postępują słusznie. Też są niejako zaprogramowani. I co, wszyscy oni są niewinni ? :)
Wersja eng jest w kinach (z napisami) i właśnie tą oglądałem tak wiec na cóż tu czekać. Co do obejrzenia raz jeszcze to pewnie to zrobię (ale dopiero jak na dvd wyjdzie).
Rdzeń odnaleźli i wyłowili? Jeżeli tak to ciągle pozostaje presja czasu ;)
Więc niech najpierw ją przegadają a potem podpisują. Co do społeczeństwa to jasne , dopóki by znowu nie było jakiejś inwazji z kosmosu. Nastroje tłumu mogą się zmienić w sekundy.
Bucky jest niewinny gdyż w pełni świadom jako porucznik Byrnes był bohaterem który nigdy by nie skrzywdził np Starków których znał. Został złapany , wyprano mu mózg itd.
Do ekstremistów z kolei ludzie sami sie zgłaszają wiec porównanie cokolwiek chybione (za przykład wziąłem ISIS) wiec sami decydują o tym co robią :)
Co do wersji to wiadomo, jedyna słuszna to z napisami :) Jednak dalej twierdzę że nie padło konkretnie sformułowanie że nie wiedział o udziale Buck'a, niemniej do kina ponownie się nie wybieram więc to tylko moja opinia.
Nie wiem czy rdzeń wyłowili czy nie :D podałem możliwy sposób pozyskania vibranium. Drugi to chociażby resztki Ultrona.
Świadom nie świadom, sam przyznał że pamięta wszystkie swoje ofiary, więc tak całkowicie wyłączony nie był. A co do ekstremistów to wiesz, chociażby w przytoczonym przez Ciebie ISIS, werbuje się całkiem małe dzieci i od małego wkłada im do głowy to i owo. Ponadto, jeśli nawet miał wyprany mózg i sądził że robi dobrze, to po odzyskaniu świadomości powinien dobrowolnie poddać się karze :D tłumaczenie że jest niewinny bo był nieświadomy jest oooodrobinkę naciągane. Jak pijany i zmanipulowany dla żartu przez kolegę zacznę burdę w barze to też będę niewinny ? :)
Wyłączony był bo po kazdym zadaniu szczyszczali mu pamięć. To że ich teraz pamięta to pewnie efekt uboczny długiego "nie czyszczenia". Co do ISIS to mało to artykułów było że z całego świata (z Europy też) ludzie dobrowolnie sie do nich zjeżdżają? Mało to dorosłch kobiet jedzie do nich dobrowolnie płodzić nowych bojowników? ;)
Jakiej karze miałby się poddać? Czyjej? Bucky zakosztował wolności po raz pierwszy od iluśtamdziesięcioleci i już w te pędy miałby z niej rezygnować? W imię czgo? Wystarczy że dobrowolnie wlazł na końcu do zamrażarki :)
Czy Ty serio chcesz porównywać alkohol z profesjonalnym praniem mózgu? :D
A co do rdzenia to jeżeli tego nie zrobili to musieliby go najpierw znaleźć , potem wyłowić , potem wykorzystać w budowie a nie mieli na to czasu :)
No i ok , ja byłem w kinie wczoraj i twierdzę że kapiten jasno się wyraził gdy mówił że nie wiedział ale zostawmy to do następnego obejrzenia ;)
'Wolontariusze" wolontariuszami, ale dzieci także są odbierane rodzicom i szkolone od małego. O tym także jest niemało artykułów. Dziecięce armie w Afryce też się zdarzały.
Poruszając jeszcze raz kwestię rdzenia, nie wiadomo ile czasu minęło od wydarzeń w Sokowii, a dla Starka zlokalizowanie tego rdzenia to raczej kwestia minut. Ale zostawmy ten temat, nie zrobił to nie zrobił. Głupio tylko wyszło że zapomniał o alternatywnym zasilaniu w zbroi, zwłaszcza że po Mark 42 można odnieść wrażenie że każdy element posiadał własne miniźródło.
Porównywać ? No może trochę :P W każdym razie ciągle chodzi o to że nieświadomość swoich działań nie zwalnia z a) odpowiedzialności b) zwykłej przyzwoitości. A do puszki w Wakandzie nie poszedł raczej ze skruchy nad tym czego dokonał przez 70 lat ;) Bardziej dla zabezpieczenia przed wykorzystaniem czerwonego zeszycika.
To wyłączenie to też dziwna sprawa, poruszyłem to w pierwszym komentarzu. Od czasu drugiej części Kapitana Bucky przypomniał sobie niewiele, pomimo całej walki, obicia łba, czasu czy muzeum Wyjącego Komanda, a tu nagle, świeżo po zaprogramowaniu przez Zemo, i akcji z helikopterem, czyli jakieś kilka godzin, pamięta wszystko :D Magia.
Reasumując, i kończąc temat, moje zdanie jest takie że o ile na początku Cap miał częściowo racje, tak im dalej w las tym bardziej racje zmieniały się w egoistyczną obronę przyjaciela choćby niewiadomo co. A Iron Man cóż... to nie jego film, musiał zaliczyć nerfa ;) Szkoda że w tak niedopracowany sposób. Bo nawet w komiksie CA dał radę dopiero gdy Vision odciął zbroję Tony'ego
P.S
Pokusiłem się o przesłuchanie fragmentu z mniej legalnych źródeł. Z angielskiego ich rozmowa wyglądała tak:
- Did you know ?
- I didn't know it was him...
- Don't shit me Rogers. Did you know ?
- Yes
Dalej więc twierdzę że nie jest to jednoznaczne, a po tym fragmencie wręcz twierdzę że był świadom udziału Buck'a w zamachu.
Co do kwestii w PS , ok. Uznaję w takim razie że był świadom. A co Ty byś zrobił na miejscu Rogersa? Wiesz że jeden z Twych przyjaciół zabił rodziców drugiemu. Wiesz że nie był sobą gdy to robił. Co robisz? :)
Co do pamięci. Bucky po każdym zadaniu miał czyszczoną pamięć. Gdzy odzyskał wolność to i wspomnienia zaczęły powracać. To póki co jedyne sensowne wyjaśnienie na jakie wpadłem.
Co za różnica czemu poszedł do puszki w Wakandzie? Gdy był w rękach władz to dopadł go Zemo więc ...co miałby zrobić (nawet gdyby czuł skruchę i ogarnęła go masohistyczna chęć kary)? A weź pod uwagę że nawet SHIELD było opanoane przez Hydrę. Więc to samo pytanie. Jesteś Buckym , co robisz? :)
W komiksie był Vision , w filmie Bucky , wynik ten sam. Kapitan wygrywa , Stark leży na deskach :D
I od (nie wiem jaki okres minął pomiędzy WS a AoU) czasu nie mówisz o tym temu drugiemu bo... ? W tym momencie wszystko sprowadza się do tego że Rogers nie raczył poinformować Tony'ego wcześniej. Gdyby to zrobił, wybuch wściekłości Starka byłby zminimalizowany. Znów egoistyczna decyzja :)
Z pamięcią chodzi mi o fragment od spotkania Rogersa z Bucky'iem w jego mieszkaniu, w której Barnes ledwo Capa rozpoznawał mimo czasu jaki upłynął od wydarzeń z WS, oraz akcja z wyciągnięciem Barnes'a z rozbitego helikoptera i przyszpileniem go w imadle. Okej, nie był on zresetowany za pomocą tego elektrycznego "cusia" ale zaprogramowany przez Zemo sprawiał wrażenie równie wyczyszczonego. A tu bum głową w szkło i cała pamięć wraca :D
A jaka różnica jest pomiędzy przedsiębiorcą który decydując się na jakąś inwestycję mówi że robi to dla rozwoju, polepszenia warunków itp a takim który z miejsca przyznaje " zrobiłem to bo za x miesięcy przyniesie mi to kolosalny zysk". Niby robią to samo ale jednak drugi odebranie zostanie najwyżej neutralnie :) To samo z Barnes'em. Niby efekt ten sam, leży w kapsule, ale motywacja determinuje odbiór postaci :D
Wniosek więc jest taki że Cap, bez pomocy osób trzecich, Starka nie jest w stanie pokonać, nawet w sprzyjających mu warunkach (brak pełnej zdolności bojowej zbroi, ciasne pomieszczenie nie pozwalające wykorzystać potencjału resztek funkcji jakie działały).Prawda jest taka że Stark leży na deskach bo to Kapitan Ameryka 3 a nie Iron Man 4 ;D Gdyby to był Iron Man: Wojna Bohaterów, to nasza słodka parka weteranów prawdopodobnie skończyłaby w pierdlu. To już by było bliżej oryginałowi komiksowemu :D
Nie mówię o tym bo byłoby to donosem na przyjaciela i narażeniem życia ich obu.
Programowanie Zeno raczej nie odbierało pamięci. Sprawiało tylko utratę kontroli nad sobą (i mogło podziałać jak bodziec wywołujący starą pamięć na zasadzie podświadomego skojarzenia) ;)
Motywacja Barnesa leżącego w kapsule jest raczej zdroworozsądkowa ;)
Czy Cap bez pomocy osób trzecich jest w stanie pokonać Starka nie wiemy gdyż do takiej walki zwyczajnie nie doszło (a jak doszło to ja tego nie widziałem/czytałem).
W komiksie Stark też leżał na deskach ...hmm... a to był crossover i choć nie wiem czy tam zaliczył deski w komiksie pt Iron Man czy też był to Kapitan Ameryka czy też jeszcze coś innego ale fakt jest faktem .
Gdyby to był Iron Man 4 to prawdopodbonie wynik byłby ten sam bo też i czemu by nie? To tylko tytuł a historia ta sama ;)
Czyli pozbawiasz jednego ze swoich przyjaciół prawdy o jego rodzicach i świadomie pozwalasz żyć w kłamstwie, wiedząc że jeśli odkryje prawdę sam, może zrobić się nieprzyjemnie. No przyjaciel fest :D Sam w filmie wspomina że poszukiwania WS zajęły im 2 lata, to wciąż całkiem sporo na bardzo delikatne poruszenie tej kwestii.
Co do komiksu to owszem, Stark przez Visiona przegrał finałową walkę, ale to Cap oddał się w ręce władz. Co prawda Crossbones do procesu nie dopuścił :D ale nie zmienia to faktu że triumfującą stroną w Civil War, była strona Iron Mana. Sama walka Iron Mana i Kapitana była zawarta w zeszycie Civil War #7 choć tego na 100% pewien nie jestem.
Lepiej niech nie wie niż wie i ginie lub zostaje mordercą ;)
Czyli IM dostał bęcki a Kap dobrowolnie zadecydował o poddaniu się? Hmm...można by dwojako postrzegać kto to wygrał ;)
Dalej twierdzisz że reakcja Starka byłaby identyczna w obu sytuacjach ? Tj. sytuacja jak w CA3, gdzie Tony radośnie ogląda jak człowiek z którym właśnie się zbratał w imię wyższego celu, zabija jego rodziców vs. ostrożne wprowadzenie 2 lata temu "Słuchaj Tony, prawdopodobnie Twoi rodzice zginęli w zamachu. Stała za tym Hydra" ? No okej, Twoje zdanie, niech będzie. Ale osobiście nie chciałbym mieć Cię za przyjaciela :D
Nie napisałem że Iron Man wygrał walkę ;) Napisałem że triumfującą stroną w całym Civil War została strona Starka, co akurat jest faktem ;)
Gdyby Stark wcześniej o tym wiedział to by ruszył szukać Buckyego i by była zabawa z cklu kto go wcześniej znajdzie. IM czy Kapitan ;)
Owszem strona Starka zatriumfowała po tym jak Kapitan pokonał im wodza i dobrowolnie się poddał (w zasadzie niczym nie zmuszony) :)
O ile dobrze pamiętam to na Kapitana Amerykę rzucili się cywile, w obronie Starka. Cywile których Kapitan, jako superbohater, miał bronić ;)
http://i.imgur.com/pS0rItm.png
http://i.imgur.com/S5yD0Av.png
http://i.imgur.com/DcntXjl.png
i
http://i.imgur.com/4qOqMN4.png
To "Everything exept the arguments" chyba kładzie kres temu kto komu przyznał rację i kto okazał się faktycznym zwycięzcą ;)
Czy uczestnictwo cywili cokolwiek zmienia w tym co napisałem? Spider mógłby ich zaplątać w sieć i Kapitan mógłby sie wycofać gdyby chciał. Ale sam z siebie postanowił inaczej tak jak pisałem :)
Do listy plusów filmu jeszcze dochodzi wspólna walka Kapitana i Buckyego z Niemcami , uśmiałem się na tym :D (antyterroryści)
Lubię i iron mana i capa tak samo. Doskonale rozumiem Starka, że chciał zabić Bucky'a bo w tym właśnie momencie poczuł smutek złość itp. Zgadzam się z obrońcami Iron Mana że każdy byłby wściekły tak samo jak Stark. Jednak postawa Kapitana była jak najbardziej ok. Już nawet nie chodzi o to, że bronił starego przyjaciela i nawet nie o to, że Bucky nie wiedział co robi (był marionetka hydry). Kapitan chciał powstrzymać Starka w miare możliwości, żeby sam przez swój gniew nie zabił Bucky'a i nie stał się mordercą. U mnie też kapitan zapunktował. Przede wszystkim, że zmierzył się z kimś takim jak Stark. Obaj dali sobie nieźle po mordzie. Kapitan na początku nie chciał walczyć ale później też już wpadł w szał i rozwalił mu tą zbroję. I Stark i Kapitan byli o podobnej sile. Pamiętajmy że Stark w zbroi był w stanie podnieść samochód (Iron Man 1) a Kapitan utrzymał odlatujący helikopter. Wiadomo że Stark mógł strzelić Kapitanowi w głowę jak terrorystom w pierwszym filmie ale jaki sens miała by taka walka ? Tak przynajmniej była siła VS siła. Mięśnie + serum super żołnierza VS Metal + elektronika.
Podsumowując. Stark dostał po ryju i czegoś się nauczył i Kapitan dostał po ryju i czegoś się nauczył. Może dzięki temu w kolejnych filmach znowu będą kolegami. kto się czubi ten się lubi :D