Czemu to się nazywa Kapitan Ameryka? Powinno raczej Avengers kłótnia w rodzinie czy coś w tym stylu. Cała fabuła tylko o tym jak Iron Man się kłóci z Rogersem który za wszelką cenę ochrania swojego kumpla masowego mordercę. Myślałem że na serio oni na końcu będą się musieli pogodzić by zwalczyć jakiegoś potężnego wroga a tu taki zonk :( Po wspaniałym Zimowym Żołnierzu takie rozczarowanie :(
No przecież cała fabuła filmu opiera się najpierw na sprzeciwie Capa a potem jego decyzji o bronieniu za wszelką cenę Bucka. W Zimowym Żołnierzu ludzie narzekali, że gdzie podziewa się IM i reszta a teraz w drugą stronę- nie dogodzisz:)
A Zemo mimo, że niby był pod każdym względem mniej groźny niż Ultron i Loki osiągnął o wiele więcej od nich. Osobiście jestem z niego bardzo zadowolony. Fabuła moim zdaniem również o niebo lepsza niż w Winter Soldier.
Zemo był przede wszystkim żenujący. Jako rasowy żołnierz powinien wiedzieć że tam gdzie drwa rąbią tam wióry lecą. Tymczasem sam poświęca życie niewinnych dla taniej zemsty. Tanią i prymitywną zemstą kieruje się też sam Iron Man. Ma podobno wysokie IQ a zachowuje się jak idiota. Wszystko oparte na zemście za jakieś wydumane krzywdy. Ale zaraz gdzie ja to ostatnio widziałem - no tak nowy Batman nie lubiący Supermana. Czy przypadkiem sceanriusza do obu filmów nie pisał ten sam człowiek? I dalej się upieram że ten film powinien nazywać się Avengers 2.5 czy coś w tym stylu. Nie jest o Rogersie.
Wbrew pozorom, był całkiem inteligentny i udało mu się skłócić, głównych bohaterów, do tego stopnia że, chcieli się pozabijać. A co do ciebie tomcio, chciałbym zobaczyć jak zachowujesz zimną krew, kiedy dowiadujesz się że, rodziców zabił Ci ktoś, kto był pod wpływem hipnozy i zrobił to kompletnie bez skrupułów.
Zimowy nie był masowym, tylko seryjnym mordercą, a to różnica. O to właśnie chodziło, cała fabuła od samego początku miała się skupiać na konflikcie pomiędzy Starkiem i Rogersem. Boli mnie tylko fakt że, właśnie się pogodzili
Jaka to niby różnica? Zabił mamusię (bo za tatusiem Iron nie przepadał) Iron Mana gdy był kontrolowany przez kogoś tam wtedy a Iron Man chce wykonać na nim bezprawną egzekucję i to cała fabuła tego gniota.
Masowi zabójcy to ci co zabijają tłumy, nie obchodzi ich kto zginie, ważne że, w ogóle zginie. Seryjni zabójcy, zabijają o wiele skromniej i najczęściej robią to osobiście, taka różnica. Aleś ty głupi, jeśli myślisz że, tylko o to chodziło.
Sam jesteś głupi wstawiając tu jakieś filozoficzne wstawki. A najgłupszy to był ten film...
Oceniasz Pacific Rim na 10, gdzie zasługuje tylko na 7. W tym momencie kończymy tę dyskusję, bo Twój potencjalny debilizm nie obliguje mnie do dalszej konwersacji z tobą.
To na ile film zasługuje to jest do oceny każdego oceniającego wg jego uznania panie samozwańczy krytyku :)) Ale fakt że fabuła Pacific Rim przy tym gniocie to niemal arcydzieło :))) Z resztą wyzywającej gimbazy nie dyskutuję :)
Taaak, przecież film o obronie ziemi, przed potworami z innego wymiaru, jest bardzo głęboki, oryginalny i trudny do zrozumienia, w przeciwieństwie do filmu o konflikcie wśród przyjaciół. Jesteś tak bardzo prymitywny że, aż szkoda na ciebie czasu.
Ma rację mój drogi pacanku :) Chciałem obejrzeć sobie film o potworach z innego wymiaru którzy atakują Ziemię napakowany efektami specjalnymi i dokładnie to dostałem - dlatego dostał 10-tkę bo w swojej klasie jest najlepszy. Tutaj poszedłem do kina by dostać kontynuację 2 poprzednich części CPA a dostałem jakąś telenowelę o kłótni w rodzince, swoją drogą tak podobną do nowego Batmana że nawet niektóre sceny z obu filmów mi się mieszają. W Batmanie był chociaż Batmobile, Wonder Woman a tutaj jakaś namiastka SpiderMana którym się wszyscy zachwycają. Dlatego zasłużona 1-ka.
Heheh ważne to mieć dobre samopoczucie:D
Pisałem o Tobie, jesli masz jeszcze jakies wątpilowości.
Każdy poza Tobą zrozumiał ale było niepoprawnie- żelazna logika:D
Dostrzegam pewne podobieństwa odnośnie Twojego postrzegania Civil War:)
W sumie cieszę się że tłuszcza gimbazowa się rzuciła, wasze chamstwo świadczy tylko o was. Temat podbity, sporo osób dowie się jaki to gniot to filimidło i zaoszczędzi na bilecie :)
Tłuszcza gimbazowa... Meh, nie umiesz nawet obliczyć ile mam lat i że gimnazjum skończyłem z dziesięc lat temu? Pogrążaj się dalej chłopaczku, najpewniej albo sam jesteś właśnie w wieku gimnazjalnym albo właśnie poszedłeś do zawodówki i sadzisz się na nie wiadomo jak lepszego od "dzieciaków". Żałosne i tyle.
Tiaaa, ludzie zobaczą jakie farmazony wypisujesz i z tego powodu nie pójdą do kina hahah. Może już czas powiedzieć mamie, że skończyły się leki hmm?:)
Jedno i drugie jest podobnie fikuśne.
Nie pomijaj, że ci przyjaciele to herosi i heroiny o niesamowitych mocach, albo chociaż technologii ;)
Tylko czy wszystko musi mieć głębie?
Pacific Rim po prostu nie kryje, że jest kinem rozrywkowym.
Poza tym odnoszę wrażenie, że Marvel też nie wciska, że robi bóg wie jak poważne filmy.
Dobrze się bawią tonem przeplatając dramaturgię z lekkością i wszystko oprawiają wyrazistą komiksową estetyką.
Snyder chciał robić głębokie filmy a patrz co mu wyszło.
Oczywiście, że nie wszystko musi być głębokie. Kino czysto rozrywkowe też jest potrzebne i wiele z jego "dzieci" wszyscy lubimy. Tylko, że Pacific Rim nazywane arcydziełem to po prostu ponury żart, cytując Halinkę Kiepską;)
Marvel robi filmy skierowane do jak najszerszej publiczności, to fakt. Ale czy nie da się w nich znaleźć żadnego drugiego dna? Oczywiście, że się da- nawiązania do współczesnych nam problemów i trudne pytania. Bynajmniej nie stanowi to o sile tych filmów ale jest bardzo miłym dodatkiem.
Toż to napisałem, że przeplata dramaturgię z lekkością ;)
Seria Captaina z kiczowatego filmu jakim był First Avenger, wyrosła na dojrzałą jak na takie kino serię.
W ogóle Marvel kręci filmy w naturalny sposób, bez usilnego podkreślania z jakim mrokiem mamy do czynienia, kiedy powagę podkreśla po prostu to co się dzieje na ekranie i tyle.
W kontekście filmów komiksowych nie wiem w ogóle dlaczego wielu kupiło kit, że to Snyder to mesjasz kina komiksowego, który niesie pochodnię dojrzałości w ten nurt i teraz starają się go sprzedać innym.
W świetle postawionej tezy, często padają zarzuty o to, że Marvel jest za kolorowy i płytki.
Kiedy u Snydera wszystko jest kosztem relacji między postaciami ich charakteru.
Zamiast tego dostajemy pozowanie na pomniki i walenie frazesami.
U Marvela te postacie są ludzkie, dają się lubić.
Na obecną chwilę jestem w stanie wyobrazić sobie zakochanych Visiona i Scarlet, Starka, który ostatecznie godzi się z Rogersem etc.
X-meni to też całkiem niezła pod tym kątem seria.
U Snydera nie jestem w stanie wyobrazić sobie niczego innego jak kolejnych poz i pustych frazesów płynących z ust postaci jak rzeka.
"W kontekście filmów komiksowych nie wiem w ogóle dlaczego wielu kupiło kit, że to Snyder to mesjasz kina komiksowego, który niesie pochodnię dojrzałości w ten nurt i teraz starają się go sprzedać innym."
Jedno słowo: Watchmen;) Genialny komiks, który zrealizował strona po stronie i ot gotowe, mamy boga-reżysera:) A to zwykła miernota.
Watchmen to arcydziełko komiksowe- stoi u mnie na półce;)
Snyder zrobiłby g, gdyby mu się zachciał tworzyć własną historyjkę na kanwie tego komiksu.
Snyder przecież już potwierdził Sucker Punch, że bez kalkowania jest reżyserem bez kręgosłupa i w istocie brakuje mu dojrzałości.
Tak też napisałem;) Zazdroszczę:)
Oczywiście, że tak bo to zwykła miernota. Za grosz talentu za to dobre znajomości. Już nawet finał Watchmen to dobrze pokazuje, bo tam chyba odszedł od oryginału i od razu efekt był słaby. O SP nawet nie wspominam. Wizualnie ciekawy by nie powiedzieć piękny ale pod każdym innym względem dno.
No i to jest cały problem ze Snyderem.
Estetycznie jego filmy są bardziej niż ok, ale fabularnie jest strasznie.
W finale Watchmen nie było mackowatego cosia, z tego co kojarzę to puchacz ze zjawą wcale nie żałowali Rorschacha w oryginale tak jak w filmie, zabrakło też historii o piratach- chociaż to zerkainzowali jako oddzielną animację.
Snyder pod kątem estetyczny kręci ładne filmy niestety reszta leży, co podkreśla braki w warsztacie reżyserskim.
Dawno już Watchmenów nie widziałem, może czas odświeżyć:)
Mackowatego cosia nie było, pamiętasz skąd wziął się w komiksie?
Co do Snydera to kończąc już ten temat, bo przerobiony dziesiątki razy w dziesiątkach tematów(;p), dziwi mnie tylko strasznie, że my w większości widzimy jego ogromne braki jak te które wspominasz czy kompletna nieumiejętność budowania postaci i ich relacji- a WB jakby nie chce tego dostrzec? Ja rozumiem znajomości no ale bez przesady, przez kolesia stracili gdzieś z pół miliona na samym BvS i drugie tyle na MoS.
Potwora stworzył Ozymandias poprzez użycie biotechnologii.
Miał on sprawić, by ludzie uwierzyli, że zostali najechani przez obcą cywilizację.
Po prostu Snyder ma żonę Deborah w zarządzie WB. No jest ale sporo plotek w sieci, że atmosfera na planie JL jest bardzo napięta pomiędzy nim za niezadowolony szefostwem.
To już jest w sumie patologia trzymać gościa, przy kluczowym widowisku kinowego DC, kiedy ten sam gość spieprzył dwa inne bardzo ważne filmy.
Wierzę, że Sucide Squad będzie udane. Wonder Woman może być fajna, jeżeli rozwiną bardziej sympatyczny i ciepły charakter postaci jaki został nam nakreślony w Batman v Superman i nie będą iść w emo klimaty tak jak zrobili to z Supermanem.
Tylko co z tego skoro, flagowy film jest w potencjalnie kiepskim położeniu?