To głównie nacisk zwykłych ludzi powoduje debatę na temat tego jak powinni postępować superbohaterowie, ale jak na razie w MCU Avengers są przykładnymi superbohaterami, którzy chronią przed złem całą planetę i ściągają kotki z drzew. Mam nadzieję,że rozłam, nie tylko na świecie, ale również w drużynie nie odbędzie się w jednym filmie i nie będzie na bazie: jesteśmy zajebistymi kumplami,ale pokłócimy się, bo tak nam każe scenariusz. Jak na razie nie ma podstaw ku wojnie domowej. Skład Avengers wykreowany na potrzeby dużego ekranu co najwyżej machnąłby ręką na jakiekolwiek konflikty: Stark i tak już nie jest Ironem,więc zaszyje się gdzieś w swoim laboratorium, CAP odejdzie na zasłużoną emeryturę, Thor wróci do domu, Banner wyjedzie do Tybetu szukać spokoju. Ci faceci w filmie prędzej oleją wszystko niż będą się miesza w jakiekolwiek konflikty
Podwaliny rozłamu będą w Avengers: Age of Ultron. Na pokazie Marvelazaprezentowali nawet odpowiedni klip.
W jednym filmie raczej ciężko pokazać nawet podwaliny rozłamu czegoś, co było budowane przez wiele lat. Coś czuję,że to będzie otwieranie i domykanie wątków na szybko
Zobaczymy jak będzie. Bądź co bądź, to dobry temat na film. Tylko nie wyskakuj mi, że to już było w przypadku X-Men.
Tyle, że grupa Avengers w MCU nie była „budowana wiele lat”, a miała jedną misję (Thor, BW
i Hawkeye znaleźli się tam wręcz z przypadku), by potem się rozpaść i zejść ponownie dopiero po upadku Shield. To grupa ludzi o różnych charakterach, przejściach i poglądach, mająca przed sobą wiele tajemnic, więc ponowny rozłam wydaje się czymś wręcz nieuniknionym, a fragment zaprezentowany na CC dobrze to pokazuje.
Moim zdaniem powinni wprowadzić Civil War później, bo teraz Cap i Stark nie wydają być się w zbyt bliskiej przyjaźni, więc kolejny wątek odpada. Nie ma aktu rejestracji (a przynajmniej nie w takiej formie), nie ma wieloletniej przyjaźni. Poza tym narzucili sobie zbyt wiele watków.
I co ma wyjęcie przez Starka reaktora do bycia Iron Manem? Rhodey radzi sobie doskonale bez mogącego go zabić żelastwa w klacie. Zbudowanie nowej zbroi to też nie jest dla Tony’ego wyczyn.
No właśnie, została zbudowana szybko, przyjaźnie nie zostały scementowane i nie trwają zbyt długo,aby można było mówić o kłótniach. Wszyscy tam darzą się raczej chłodną obojętnością.
To był jedynie przykład na to,że bohaterowie prędzej zaczną robić origami w zaciszu swojej willi niż zaczną się tłuc o jakieś pierdoły
Może pójdą w kierunku, w którym ta przyjaźń nie będzie konieczna- w końcu Mściciele muszą się szanować i ufać sobie choć w tym minimalnym stopniu, który pozwala im wierzyć w to, że ktoś ochroni ich tyłek i nie wbije noża w plecy, ale nadal są osobami, które nie dadzą sobie w kasze dmuchać. Ustawa może być tym nożem.
Poza tym jednym z zalążków konfliktu może być Barnes i jego udział w zabójstwie papy i mamy Starków- Cap będzie chciał odzyskać to, co pozostało z jego przyjaciela, a Stark jak to Stark raczej tak tego nie zostawi. Z tego można być coś wyłuskać. I może będzie WS vs Iron Man?
Nie no skąd nie ma.
Startk i Banner budują sztuczną inteligencję chcącą unicestwić całą ludzkość.
Starka zbroja prawie doprowadziła do zabicia amerykańskiego prezydenta.
Hulk porządnie rozpieprzył amerykańską armię.
Shield (czyli niejako zwierzchnicy Avengers) prawie doprowadziło do przejęcia kontroli nad światem przez Hydrę.
Fury stworzył projekt w którym miałby niemalże kontrolę nad światem
...
Nie ma powodów do Civil War, rzeczywiście...
O tym dopiero się dowiemy i wątpliwe,aby w ich planach było zniszczenie ludzkości. To,że eksperyment wymknął się spod kontroli to nie ich wina
Mimo iż nie był wtedy za nią odpowiedzialny, a później uratowała go.
I nie wiadomo czy ten film również włączony będzie w MCU, bo jak na razie Hulk jest postacią,która nie posiada praktycznie żadnej przeszłości, nic o nim nie wiadomo, Banner zmienia się zieloną bestię i tyle.
Wszystko jest niezamierzone i wynika raczej z akcji sabotażowych. Prędzej powinna odbyć się wojna domowa między rządem a superbohaterami, bo te przykłady jasno pokazują,że bohaterowie nie mogąmieć do siebie nawzajem zarzutów
W ich planach? Mówię o planach Ultrona i to nie jest kwestia przekonania.
Ultron to logicznie działająca maszyna mająca na celu obronę świata. Jako taki wyznacza sobie na cel największe zagrożenie dla świata czyli ludzi.
Oczywiście to czy uznać ich za winnych jest kwestią dyskusyjnych. Istotne jest to, że zrobili to w całkowitej tajemnicy, bez żadnego nadzoru. A Civil War głównie o to się tłucze. Nie o sam fakt istnienia superbohaterów, a o ich samowolkę, o brak jakichkolwiek informacji o nich, brak nadzoru, brak odpowiedzialności.
Walka między superbohaterami toczy się właśnie o to. Oryginalnie Iron Man popiera ustawę o rejestracji superbohaterów (w największym skrócie zapis ich tożsamości + określenie mocy i umieszczenie na rządowych etatach. Takie przerobienie superbohaterów bardziej na superpolicję niż samodzielną, niezależną grupę), a CAP walczy o wolność, w przekonaniu, że Ameryka przestaje być krajem wolności (tu pojawiają się takie kwestie jak bezpieczeństwo rodzin zamaskowanych bohaterów, wolność wyboru itp). Nie chodzi o zarzuty do bohaterów, a o inne punkty widzenia.
Ultron to by funkcjonujący bez kontroli Starka i Bannera, jego przejęcie władzy nad światem nie ma nic wspólnego z tym, co chciał osiągnąć ich duet.
Równie dobrze można uznać za samowolę każdy solowy film, w któym poszczególni członkowie Avengers robili co chcieli, niszcząc wszystko dookoła. I tak jak mówię - to rząd powinien mieć o to pretensje do nich, nie powinni mieć ich do siebie nawzajem.
Filmowy Stark jest dal daleko od rządu,że w życiu by go nie poparł,co najwyżej sprzedał im taki pomysł albo jakąś zbroję. CAP jeszcze ujdzie jako partyzant przeciwko działaniom rządu, chociaż powinien zważyć na fakt,że to HYDRA rozwaliła Tarczę i to był sabotaż, a rząd nie ma z tym nic wspólnego
Masz rację, nie ma to nic wspólnego z pierwotnymi założeniami, ale ponownie. Chodzi o stworzenie potencjalnie niszczycielskiej zagrażającej światu maszyny za plecami rządu, obywateli, a nawet innych herosów.
Masz rację, równie dobrze można każdy z filmów uznać za samowolę i o to tutaj chodzi. Ustawa rejestracyjna miała zapobiec samowoli, wprowadzić kontrolę i uspokoić społeczeństwo.
Stark w komiksie poparł pomysł z jednego zasadniczego powodu. Wiedział, że on w końcu i tak przejdzie, a w ten sposób mógł zaproponować go na swoich nieco lżejszych warunkach z sobą jako nowym dowódcą SHIELD. Po prostu wierzył, że czyni słusznie i w ten sposób pomaga społeczności superbohaterów (Zresztą bardzo szybko wspomogli go Pym I Richards czyli kolejni superbohaterowie geniusze). CAP sprzeciwił się nie tyle rządowi jako całości co samemu przymusowi rejestracji. Faktowi, że nie była dobrowolna. Uznał, że Ameryka w ten sposób przestaje być krajem wolności i równości i sprzeciwił się (zresztą poniekąd miał rację, bo każdy niezarejestrowany, złapany superbohater lądował w specjalnie przygotowanym więzieniu).
Przenosząc to na nasze realia za zrzucenie bomby atomowej rząd USA powinien beknąć.
Zobaczymy jak będzie to wyglądać w filmach
Powiedzmy, że można to tak porównać.
Tylko, że rząd jest wybierany przez obywateli (abstrahując od tego ile w tym świadomego wyboru). W wypadku superbohaterów istotnym argumentem było to, że przypadkowa osoba mogła otrzymać moc równą tej bombie. Osoba niedoświadczona, niewyszkolona, a nieraz niedojrzała.
co ty pierdzielisz? Incredible Hulkk jest oficjalnie czescia kinowego uniwersum marvela, znów piszesz te głupoty jak rok temu trollu? no wez pierdzielnij sie w ryj.
Stark przestał współpracować z tarczą, przestał również być Ironem. CAP ma dość wszystkiego co związane z rządem, po tym jak Hydra zniszczyła Tarczę. To samo Wdowa i Falcon. Banner nie jest nawet związany z rządem, tak samo jak Thor.
Jedyne spięcia były spowodowane działaniem berła Lokiego, no i może między CAPEM i Starkiem, ale to nie jest powód,aby wszczynać ogólnonarodową wojnę domową, mieszając w to superbohaterów,którzy nawet nie wyszli na światło dzienne
Tak jak napisałeś. Antagonizm między Capem, a Starkiem był widoczny w pierwszej części Avengers. Także to, że obaj panowie się nie lubią wiadomo. W Avengers 2 wydarzy się naprawdę dużo. Thor również nie lubi Starka, a po tym jak ten stworzy Ultrona niechęć wzrośnie. W Avengers 2 zginie na pewno, któryś z Avengersów. Dodając do tego ogólnoświatową rozpierduchę. No cóż. Niechęć to delikatnie określenie, do tego czym będą się darzyć bohaterowie. Znienawidzą się. I mamy wojnę.
Zakładasz, że konflikt powinien być kłótnią pomiędzy paczką kumpli, których łączy przyjaźń, przy czym słusznie stwierdzasz, że Avengers jeszcze nimi nie są. Co prawda bitwa o New York to nie było wyjściem na piwo i takie wydarzenie zbliża do siebie ludzi, ale to nie sprawiło, że Cap i Stark darzą się miłością. Wystarczy, że pojawi się zagrożenie i Cap powie: "musimy się bronić robiąc A" a Stark powie, "nie to idiotyczne, musimy atakować robiąc B" i żaden z nich nie będzie chciał odpuścić. W przypadku kiedy Ziemi/tysiącom ludzi/milionom kotów na drzewach będzie groziła śmierć to żadne z nich nie pójdzie ćwiczyć yogi czy składać origami tylko będą się musieli zdecydować po której stoją stronie. Też mam obawy czy nie lepiej byłoby wprowadzić wątek Civil War trochę później, ale wydaje mi się, że pomysł idzie obronić jeżeli dobrze to rozegrają. (btw dobry temat)