Całość przyciągała koncepcją. Któż bowiem nie chciałby zobaczyć kto będzie lepszy Kapitan Ameryka czy Iron Man, Spider Man czy Ant Man itd. No i film faktycznie spełnia mokre sny fanów niemniej brakuje przy tym kunsztu. Pierwsza część filmu a przede wszystkim sceny akcji są jakby przyśpieszone. Wszystko dzieje się tak szybko, że przyprawia widza o oczopląs. Trudno przy tym pojąć kto z kim i o co się tłucze, gania itd. Nie da się też zrozumieć kto wygrywa. Praca kamery jest koszmarna. Kamerzysta najwyraźniej doznał podczas kręcenia ataku epilepsji gdyż obraz latał na wszystkie strony nie dopuszczając by widz się na czymkolwiek skoncentrował. Do tego doszły problemy fabularne. Akcja toczyła się jednak jakoś tak ślamazarnie. Niby mieliśmy klarowny wątek przewodni jednak został on przedstawiony w sposób nieprzekonujący. Oglądając film przez pierwsze pierwsze pół godziny walczyłem z sennością. Sceny akcji była to niezrozumiała migotania natomiast fabuła niewystarczająco podtrzymywała akcję. Szczęśliwie potem epilepsja kamerzysty stopniowo ustąpiła i druga część filmu okazała się raczej znośna. Sam konflikt dwóch ekip bohów został porządnie przedstawiony. Bitwa na lotnisku była tak dobra jak oczekiwałem a miałem wysokie oczekiwania. Później akcja też nie zawiodła niemniej fabularnie całość okazała się potwornie niedopracowana.
SPOILER !!! Wielki super plan pana manipulatora miał jedną wadę. Skąd typ wiedział, że schwytani Bohaterowie podzielą się z Iron Manem informacją gdzie poleciał kapitan Ameryka ? No i skąd wiedział, że to akurat Iron Man za nimi podąży ? Obie kwestie rozstrzygnął raczej przypadek a były kluczowe do realizacji plany typa. Załóżmy, że schwytani nie powiedzieliby gdzie się Kapitan wybrał. Wielki zły siedziałby w bunkrze, kapitan razem z zimowym by przyszli wydobyli go z puszki nagranko skasowali i nie było by sprawy. Albo załóżmy, że czerwony dziwak trafiłby Iron Mana a nie jego czarnego kumpla. Stark by spadł i się połamał natomiast śledztwo przejąłby czarny. On mógłby nagranie zataić a nawet jeśli by tego nie zrobił ranny Stark raczej by nikogo nie uszkodził, a do czasu wyzdrowienia miałby możliwość ochłonąć i zapewne nie ruszyłby żeby zabić zimowego. Inaczej mówiąc super zmyślny plan pana wielkiego manipulatora mógł łatwo nie wypalić gdyż w grę wchodziło za wiele nieprzewidywalnych zmiennych KONIEC SPOILERA.
Jeśli chodzi o oprawę dźwiękową twórcy nie wyszli totalnie z wprawy. Niemniej nie da się nie odnieść wrażenia iż film gorzej umuzyczniono niż inne części serii. Aktorsko też okazało się być to dzieło niestabilne. Robert Downey Jr. zdaje się nie miał szczególnie miejsca by się rozwinąć. Bądź też nie miał na to ochoty. Wyszedł więc co najwyżej poprawne pozostawiając niesmak. Chris Evans również nie był w stanie pociągnąć filmu tymczasem od nich zależało jak dobrze będzie się go oglądać. Niemniej mistrzowsko spartolił rolę Jeremy Renner. Najwyraźniej nie miał on pomysłu na stworzenie silnej kreacji aktorskiej przez co jego postać była wyjątkowo pozbawiona kolorytu.
Podsumowując zamiast filmowego hitu otrzymaliśmy raczej średniawego kalibru filmidło pełne niedoróbek oraz naciągnięć.
Zgubiłeś się przyjacielu. To wątek o filmie Kapitan Ameryka: Wojna Bohaterów nie Spider man 3.
Mój gust jest dobry tylko ty widać nie potrafisz tego dostrzec. Ale spokojnie podrośniesz zmieni ci się punkt widzenia.
Ale jedziesz po tym filmie który na pewno nie jest zły a dajesz 10 szambie? Brawo
Twój poprzedni post świadczy o czymś zupełnie innym. Nie napisałem, że film jest tragiczny. Do tego mu jeszcze daleko. Od połowy do końca był nawet dobry. Tyle, że przy tym pierwsza połowa filmu to szalejąca kamera oraz sceny akcji od których można było dostać oczopląsu. Działo się za dużo i za szybko a przy tym zbyt chaotycznie. Spider man 3 nie ma przy tym nic do rzeczy. Analogiczny jest raczej Batman vs Superman. Tam sytuacja ma się dokładnie odwrotnie. Pierwsza połowa filmu jest dobra druga zaś to chaos i szalejący kamerzysta.
Ja osoboście lubię takie szybkie, energiczne ujecia, nie lubie statycznej kamery
Nie mam nic przeciwko energicznym ujęciom ale co za dużo to niezdrowo. Chciałbym widzieć co się dzieje na ekranie, a nie musieć się domyślać kto kogo czym i dlaczego...
Poczatkowe sceny akcji w moim miemaniu były naprawdę spoko (mam na myśli te z udziałem Crossbonsa i jest ekipy).
Ogólnie film bardzo mi się podobał jednak uważam , że przez wątek Buckyego i śmierć ojca Black Panter , potem motyw z Zemo który chciał się zemścić , straciliśmy trochę poczucie istoty konfliktu.To miał być przede wszystkim obraz sporu pomiędzy Starkiem a Rogersem.
Mimo wszystko jestem zadowolony , choć liczyłem na śmierć Capa (było by to bardzo sensowne , a potem i tak by powrócił) bo wprowadziłoby to więcej tragizmu pod koniec filmu i sprawiło , że cała istota konfilktu była by jeszcze mocniej zobrazowana.