Skąd taka ocena tego filmu? Jestem w szoku. Film o 17-latkach dla 17-latków...ale taki film tak wysoko oceniony? Dam 3 na 10 bo w sumie uznam dobrą grę aktorów i to, że film jednak dało sie oglądnąć do końca, choć przyznam, że nie było to dla mnie łatwie.
Film niesamowicie "prostoliniowy", co sprawia, że przewidujesz co się stanie na 15 minut przed akcją. Że już nie powiem, że oglądając film z moją połówką zabawiliśmy się w zgadywanie "co dalej" często mając to samo zdanie...co po kilku(nastu) minutach potwierdzało sie w filmie. W wielkim skrócie film opowiada żałosną historię w której zdolna, pracowita, inteligentna dziewczyn(k)a zakochuje się w prostym, chorym psychicznie człowieku (i nie mówice mi, że miał problemy i cośtam jeszcze - nie zdradzam bo byłby spoiler) - faktem jest, że był psycholem. Czy ta dziewczyna chciała mu jakkolwiek pomóc? Film zryty maksymalnie - choc jak podałem na wstępie, podobnie zryty jest American Pie, którego jako przykładu mozna uzyć za kontrast - film dla 17 latek. I o ile American Pie bawi takich ludzi, to przy tym mieli beczeć, choc widać tu straszna naiwnośc i głupotę. Film o niczym, ścieżka dźwiekowa sięgnęła dna, ogólnie nie polecam.
On nie był psycholem. Był po prostu inny.
I nie bylo wszysko przewidywalne.
Przeciez na pewno nie bylo wiadome ze zaraz po scenie jak oni sie kochali, Keith powie jej, zeby o tym zapomnieli, ze ma Raffa itd.
"Przeciez na pewno nie bylo wiadome ze zaraz po scenie jak oni sie kochali, Keith powie jej, zeby o tym zapomnieli, ze ma Raffa"
Jak to nie - oglądnij jeszcze raz sam początek filmu jak rozmawia ze swoim opiekunem. Chodzi o zabawe przecież... Wtedy już było wiadome, że chce ją tylko przelecieć
Al - Zaprosisz ją na randkę?|- Na randkę?
Keith - Nie, to zły pomysł, Al.
Al - Jaka tego wartość terapeutyczna?
- Więc jaki jest plan?|
- Prosty. Zabawię się z nią.
- Zabawisz się?|Co to znaczy?
- Zabawić się? Zabawa to zabawa. Prawda?
Przecież w tym króciutkim dialogu wyjasniono, że gość jest na jakiejś terapii (a skoro jak sie potem okazuje bierze prochy na depresje) to znaczy, ze z główka cos nie tak. A co do "zabawić się" to już pewnie wiesz, że chodziło tylko o to by ją przelecieć...
Skoro wiadome było, ze to tylko zabawia to i wiadome było, ze jak ja przeleci to ja zostawi...
Ale nie wiadome bylo, ze sie w niej zakocha.
Dobrze dla ciebie, glupi przewidywalny film. Dla innych nie.
Jak to nie wiadomo - film przecież był niesamowicie przewidywalny i dość prosto skonstruowany, wiec ja jak najbardziej sie tego spodziewałem.
To skoro był takiii przewidywalny i w ogole to po co go ogladales ? Zeby pozniej sie czepiac wszystkiego ?
Oglądałem, bo myślałem, że to będzie coś lepszego. Nigdy nie zdarzyło Ci się zacząć oglądać filmu myśląc, że będzie dobry, a taki nie był? Nie mam zwyczaju oceniać filmów jeśli ich nie obejrzę do końca (dobra - ostatnio Bruno nie byłem w stanie oglądnąć do czego sie przyznaję). Ocena na filmweb zachęciła, jednak zdecydowanie się "przejechałem". Cóż - każdy ma swoje zdanie, a moje rozgoryczenie sprawiło, że i kilka słów tutaj na forum naskrobałem.
Specjalnie się zalogowałam, aby dodać komentarz.
'Przecież w tym króciutkim dialogu wyjasniono, że gość jest na jakiejś terapii (a skoro jak sie potem okazuje bierze prochy na depresje) to znaczy, ze z główka cos nie tak. A co do "zabawić się" to już pewnie wiesz, że chodziło tylko o to by ją przelecieć...'
Wiesz co... Nawet nie wiem, czy to przeczytasz, ale proszę Cię zobacz ten film jeszcze raz. Terapii? On był chory na jakąś śmiertelną chorobę, w każdej chwili mógł umrzeć, miał depresje. To faktycznie. Psychol... Jak masz pisać takie pierdoły to idź lepiej z tą swoją piękną na spacer i wynagrodź jej to, że ma takiego chłopaka.
Porzuciłem już trochę ten wątek bo jest wiele ambitniejszych filmów na których temat można się wypowiadać. Ale skoro tak tu wszyscy aktywnie uczestniczą w dyskusji, a po zmianie Filmwebu jakiś błąd wystąpił w systemie i nie mogę wyłączyć powiadamiania o tym wątku, to ciągle mi spamuje skrzynkę - cóż, moja wina - nie chce mi się do admina napisać :) Ale do rzeczy. Odpisuję, bo skoro ktoś specjalnie rejestruje się na Filmweb po mojej wypowiedzi to należy to bardzo docenić, pochwalic itp. Fajnie, że dodałaś do dyskusji swoje trzy grosze, jednak bardzo proszę - rób to rzeczowo. Czyli wg Ciebie jeśli ktoś jest śmiertelnie chory nie może zwariować, nie może mu się świat załamać? Czy wtedy nie powinno się chodzić na terapię? Ja rozumiem, że w tym filmie chodziło o to by zlitować się nad tym chłopakiem. Ale co jeśli "przekręciłoby" mu się w głowie troszkę w inna stronę? Może by został gwałcicielem, zabójcą - bo w sumie zostało mu kilka miesięcy życia, wiec czemu nie "zabawić się". Zauważ, że mój ostatni cytat to ten sam tekst, który cytowałem w pierwszym wątku jako:
"- Więc jaki jest plan?
- Prosty. Zabawię się z nią".
Wtedy też usprawiedliwialibyście go ?
Przepraszam, że się dołączam do grona spamujących, ale bardzo cię proszę: nie rozsiewaj w necie stereotypu, że człowiek korzystający z pomocy psychoterapeuty albo biorący leki na depresję = 'psychol' albo 'wariat'. Przez takie opinie ktoś, kto tej pomocy potrzebuje, może się po nią nie zgłosić, bo będzie się bał etykietki świra.
Co do meritum czyli filmu to raczej się zgadzam. Dałam jedną gwiazdkę więcej za muzykę i chłopaka, który zagrał Keitha.
nie o to chodzi z tym "zabawie się". tu mówi o tym, że wciągnie ją w swoją dziwną gre. te przyjazdy wieczorem do niej i takie olewanie jej. chcial jej pokazać że świat jest inny.
UWAGA :) - MNÓSTWO SPOILERÓW!!!
Trochę mnie rozbawiła Twoja opinia, że był przewidywalny. Być może dla Ciebie - ale śmiem twierdzić, że był przewidywalny z powodu Twojego złego odczytywania tego filmu :). Może Twoje założenia oparłeś TYLKO na tym, co MÓWIĄ bohaterowie, nie patrząc za bardzo na ich chociażby mimikę, często wyrażającą coś innego.
Przede wszystkim - Keith nie był psycholem. Masz w sobie trochę empatii? No to wyobraź sobie, że zostaje Ci, powiedzmy, pół roku życia, w dodatku masz tylko 16/17 lat. Jemu na początku filmu na niczym już nie zależało, wiedział, że umrze, pogodził się z tym. Stał się cyniczny, ironiczny, robił co chciał, bo żaden nauczyciel już zapewne nie postrzegał go jak innych uczniów. Był inny, bo nie czuł się i nie był niczym ograniczony, poza wizją śmierci.
Owszem, postanowił się zabawić - nie oczekiwał tylko, że się zakocha.
Po scenie jak się kochali, to, że powiedział Natalie, że przecież ma Raffa, było tylko zagraniem.
Pamiętaj, że ona nie wiedziała jeszcze o tym, że on praktycznie jest martwy, zostało mu parę miesięcy życia. Tym stwierdzeniem chciał ją od siebie odsunąć - chciał zapewne, żeby ona nie cierpiała, gdy się dowie o jego chorobie. Tu już NIE chodziło o zabawienie się, w tym momencie on już ją kochał. Co o tym świadczy? Chociażby zmiana mimiki tuż po wyjściu z auta Natalie, taki autentyczny ból. Wg mnie, choć się nie spodziewałam, Jesse świetnie zagrał i jest bardzo ekspresyjny w tym filmie.
Pamiętasz scenę na lotnisku? Scenę pożegnania. Najpierw Keith próbuje wmówić Natalie, że chciał się tylko zabawić jej kosztem, że ona miała piękne życie, a on... no właśnie..., i że ją przeleciał. A chwilę później jest "Spróbuj jeszcze raz" i wtedy dowiadujemy się, że Natalie okazała się być dla Keith'a niesamowita i "chciał po prostu mieć więcej czasu". Dla mnie to zdanie jest chyba najpiękniejsze w całym filmie - zakochał się i chociaż już pogodził się ze śmiercią, miał wszystko ułożone, to Natalie zburzyła tę jego równowagę na tyle, że chciał mieć trochę więcej czasu, żeby z nią być.
Akurat wg mnie ten film jest jednym z najlepszych opowiadających tego typu historię, duużo lepszym chociażby od "Szkoły uczuć", przede wszystkim ze względu na złożoność głównego bohatera i świetną grę Jesse'ego, chociaż w życiu nie myślałam, że powiem coś takiego o McCartney'u.
Pozdrawiam :)
Keith jako bohater to człowiek który pragnie zranić inna osobę cierpi i chce aby ktoś kto jest szczęśliwy cierpiał razem z nim . miłość z tym filmem nie ma nic do rzeczy dziewczyna lituje się nad chorym kolega nie zwróciła na niego uwagi zanim nie znalazła leków w jego kurtce taka chora miłość z litości a bohater to sadysta który zamiast kocham cie woli powiedzieć wydymałem cie...straciłem swój czas
Dobrze to napisałaś.. Dokladnie to samo mysle, niesamowity film. Kazdy powinien go obejrzec.... Ogladalam go 3 dni pod rzad i dzisiaj chyba tez obejrze... niesamowity...
Zgadzam się w 100%. Fil nie był przewidywalny. Ja w ogóle się nie domyśliłam o chorobie, nawet mi do głowy nie przyszło takie zakończenie. Polecam :)
lunea, jak możesz wyciągać tak daleko idące wnioski i doszukiwac się jakiegoś przesłania w tak beznadziejnym filmie? Popieram w 100% kolege, ten koleś był psycholem, a nie cierpiącym na depresje chłopakiem i jakim cudem dziewczyna mogła by sie zakochać w takim psycholu który w żaden sposób jej nie zachęca czy intryguje i na każdym kroku pokazuje że coś nie tak ma z głową. Gdyby on chociaż miał swój świat, był tajemniczy czy zjawiskowy ale... on był poprostu pier#@#ty i zrozumcie to.
To nie są daleko idące wnioski. Ba, rozbawiłeś mnie stwierdzeniem, że są...
To pewne oczywiste rzeczy, które można wyciągnąć po obejrzeniu filmu.
Poza tym, ja nigdzie nie napisałam, że film ma jakieś głębokie przesłanie - on po prostu opowiada pewną historię.
Keith nie intryguje, nie jest tajemniczy? Dobre sobie.
"jakim cudem dziewczyna mogła by sie zakochać w takim psycholu" - Keith NIE BYŁ psycholem. Miał depresję, świat przez to, że zostało mu parę miesięcy życia zaczął postrzegać zupełnie inaczej, owszem.
No i może mamy zakochiwać się w napakowanych kolesiach bez mózgu?
Wg mnie wykazałeś się wyjątkowym brakiem empatii i przez to właśnie nie rozumiesz filmu.
'film jednak dało sie oglądnąć do końca, choć przyznam, że nie było to dla mnie łatwie' - gościu, nikomu nie robiłeś łaski, oglądając do końca ten film. Widocznie nie zrozumiałeś jego sensu... -
'prostym, chorym psychicznie'? mam wrażenie, że oglądałes trzy filmy naraz, bo opowiadasz jakies kompletne bzdury...
'Film niesamowicie "prostoliniowy"' ? to pochwal sie prosze, jakie typy filmów są dla ciebie "nieprostoliniowe"... ??
ad1. To co pisałem wcześniej było tylko moją opinią, czy ja wywarłem wrażenie, że komuś łaskę niby robię, że oglądnąłem do końca? Przeczytaj prosze moje słowa jeszcze raz (tym razem ze zrozumieniem( i potem pisz takie bzdury.
ad2. Moim zdaniem był, chyba przyznasz mi rację, że takich ludzi się leczy?
ad3. Prostoliniowy - przewidywalny, zero zaskoczenia widza, nudny. Jakie filmy nie są? Prócz głupich amerykańskich komedii chyba wszystkie są lepsze.
'czytaj ze zrozumieniem'...? hmm...to było nawet zabawne. Jak inaczej można pojąć słowa 'przyznam szczerze, nie było łatwe wytrwać do końca'...?
Moje zdanie na temat twojego komentarza jest jednoznaczne: To Ty OGLĄDAJ ze zrozumieniem... pozdrawiam.
Litości, proszę, bo mnie zaraz na noszach zniosą. Co ja miałem w tym filmie rozumieć, skoro przewidywałem go pół godziny przed akcją? Wiec jak mam wytrwać przy filmie, który jest tak prostoliniowy jak choćby "Narzeczony mimo woli" - jak nie wiesz co to pojęcie znaczy, to oglądnij tę komedię, trochę prostsza niż Keith, ale tak samo wiadomo od początku do końca co będzie w środku filmu, co będzie na końcu... po obejrzeniu 15 minut! Tyle, że przynajmniej ten drugi troszkę śmieszył, Keith był żałosny. W każdym razie oba filmy uważam za amerykański szmelc.
O gustach się nie dyskutuje. Fakt, nie zgadzam się z pana opinią na temat tego filmu. I to, że film jest przewidywalny. Nie każdy ma taki dar, chociaż od początku wiedziałam jak on się skończy. Jednak według mnie było w nim coś magicznego i może te wrażliwsze osoby dostrzegły coś więcej niż szmelc dla małolatów. ALE LUDZIE każdy ma prawo ocenić film i nie można od razu na innych naskakiwać bo mają inną opinię niż my. Pozdrawiam :D
Nie musisz się tłumaczyć, kto go oglądał i umie trzeźwo ocenić śmiało da 2-3/10.
Bohater "chory psychicznie"? To stwierdzenie nie jest na miejscu... Co ty byś zrobił gdyby lekarz powiedział Ci że jesteś chory i został ci np.miesiąc? żył byś spokojnie? jak dawniej? Więc zastanów się czasem co piszesz..
On NIE przeleciał nikogo dla zabawy. W tym momencie, w którym to się zdarzyło, to już nie było "przelecenie dla zabawy".
Rety! A ja myślałam, że ten film wszystko co miał przekazać, przekazał w dość oczywisty sposób! Jednak nie, faceci chyba mają problem z rozumieniem tego filmu :). Widzicie tyllko pierwsze 5 minut filmu, seks później i kojarzycie tylko te rzeczy, zapominając o wielu innych, które się zmieniły od momentu pierwszych 5 minut.
cóż film ten moim zdaniem wymaga nieprostolinijnej wyobraźni. Psycholem.? To, jak widać, bardzo względne pojęcie.,
Cóż, żal mi was... Myślę, że podobnie jak ja, po oglądnięciu wielu, wielu filmów sami będziecie potrafili zobaczyc co jest szmelcem, a co dziełem.
Oj tam od razu szmelcem. Film nie jest taki znowu tragiczny... Jak coś jest kręcone to od razu musi być albo znakomite albo niech lepiej nie będzie wogóle. Noż do ciężkiej podagry - ten film się dzieje w liceum... Jest też do licealistów skierowany. albo nawet i młodszych jeszcze widzów. A to, że jest przewidywalny - fakt - trochę jest - ale widziałam całe mnóstwo gorszych pierdół. Poza tym - jak historia jest przewidywalna to już musi być od razu beznadziejna? Ja się też podpiszę pod prośbami poprzedników o trochę empatii. Takie rzeczy się zwyczajnie zdarzają. Więc dlaczegoby ich nie nakręcić. Przynajmniej ni jest to kolejna kretyńska love story na kilogramy. Dramat to jest. O! I w tej roli spisuje się całkiem nieźle.
Slash powiedz mi czy ty masz jakiś problem z ludźmi którzy idą pod prąd, którzy nie dopasowują się do otoczenia, którzy mają swój styl i są w pewnym sensie oryginalni, którzy nie dbają o opinie innych i są po prostu sobą? To że koleś jest inny to od razu musi być świrem? Stary, mam nadzieję że się nie spotkamy nigdy, bo jeszcze mnie gdzieś zamkną z twoją pomocą... Film był przewidywalny do połowy. I do tego czasu myślałem sobie, cholera gdzie tu jakiś dramatyzm jest? Przecież to kolejna komedia dla kretynów. Potem jednak wyszło szydło z worka. Nie był taki zły. Zważywszy na to że lubie dramaty, oraz to że McCartney nieźle zagrał (o dziwo!) jestem skłonny dać 8/10.
Btw slashu, przegladałem twój profil i dość nisko oceniasz filmy które według mnie zasługują na minimum 8 (chociażby podziemny krąg).
Czy to wina tego że wyprodukowano je w Stanach? Do tego też jesteś jakiś uprzedzony?
Zajebisty film , porusza do głębi , jest bardzo malo takich filmów o miłości ktore maja to cuś , ale ten jest po prostu cudowny, "szkoła uczuć" przy tym to wymięka.Jeżeli ktoś ma w sobie wrażliwość taką jak ja, to mu sie na pewno spodoba.
aaaa no i ja ogladam bardzo duzo filmow , wrecz mam obsesje na tym punkcie i uwazam ze ten film to arcydzieło
Eeeeeeh.... No z arcydziełem to przesada i to konkretna.... Ja nawet calkiem wysoko ocenilam ten film,ale - powiedziec o nim "arcydzielo" to w stosunku do kilku naprawdę znakomitych filmów niesprawiedliwe.... Marta24 - Film faktycznie moze sie podobać i jak na swoją klasę, całkiem nieźle się broni, stąd moja ocena - ale jakim cudem uznajesz, dziewczyno, ten film za arcydzieło, tego nie kumam kompletnie....
Tutaj jeszcze mała notka do tych, którzy wrzeszczą na osoby, które oglądanie "Keitha" uznaly za stratę czasu, bądź przyznały, że było to dla nich trudną przeprawą:
teksty w stylu - jak Ci się nie podobało to było nie oglądać - są trochę kretyńskie. Nie mam zamiaru w tym miejscu nikogo obrażać - ale - skąd, do cieżkiej ******* można wiedzieć, czy film się komuś spodoba, nie obejrzywszy go? Hę? Może mnie ktoś oświeci? Dziękuje za uwagę. :)
Dlaczego ktoś może uznać film za arcydzieło? Odpowiedź jest bardzo prosta. Ja często oceniam na 10 moje ulubione filmy. Czasem jest mi żal dać mniej... :) I tak samo się stało w przypadku Keith'a. Czy na taką średnią zasługuje czy nie, to już pozostawiam rozważaniom innych.
Jak wiadomo są gusta i guściki. Opinie poszczególnych ludzi różnią się od siebie i nie warto jest się rzucać sobie do gardeł z takich błahych powodów.
Film mnie zaintrygował w jakiś sposób. Gra aktorska była godna uwagi, historia całkiem ciekawa. Czułam dużą empatię wobec bohaterów (być może dlatego, że przeżyłam podobną historię?). Na muzykę nie zwracałam prawie uwagi nie licząc, magicznej wręcz, pierwszej sceny - w tej melodii się zakochałam.
Ostatnia rzecz do Slash83: Chciałabym cię pouczyć w pewnej sprawie jeśli się nie obrazisz. Wyczuwam w tobie dużą dozę zupełnie niepotrzebnej agresji. "Easy!" :P. Nie wydawaj pochopnych opinii i nie nazywaj ludzi z problemami "psycholami". Radzę ci się douczyć w sprawach psychologii (poszerz trochę horyzonty). :)
Pozdrawiam ;)
1 na 10 daje tej produkcji przepadam za filmami tego typu ale ten mnie zaskoczył bardzo negatywie . czy jeśli wiemy ze nasze dni są policzone mamy prawo celowo ranić inne osoby? czy do osób które kochamy mówimy cytuje ..wydymałem cie;; ? a najlepsze jest to ze dziewczyna zakochuje się dopiero wtedy gdy dowiaduje się ze Keith jest śmiertelnie chory ! taka chora miłość z litości bo wcześniej nie zwraca na niego żadnej uwagi! zgadzam się taka bajka dla nie 17 latków ale 14 latków o ile filmy takie jak szkoła uczuć czy słodki listopad były naprawdę dobre to ten film był po prostu poniżej krytyk
Musze sie podpisac pod wszystkim na NIE.
Film faktycznie prostoliniowy, przewidywalny.
Musze przyznac, ze mnie w ogole nie wzruszył. Gosc ktory robi glupa z siebie i na dodatek takze z innych.
Naiwna mloda panienka, ktora nabiera się na jego baranskie pomysły.
Poraz kolejny zdałem sobie sprawe, ze nie mozna sugerowac się ocena z Weba. Na tak wysoką oceny mysle, ze zasługuja naprawde ambitne filmy do ktorych ten film się w zadnym wypadku nie zalicza.
Czytają te wypowiedzi wielce się zdziwiłam. Wprawdzie 17 lat miałam już trochę czasu temu to film bardzo mi się spodobał. Musze zgodzić się z wypowiedziami lunea bo są bardzo trafne. Keith nie był psycholem ale człowiekiem, który miał wyj*** na świat(przez to że wiedział iż już niedługo z tego świata zejdzie) a do tego był świetnym manipulantem ( swoją droga to sztuka manipulować ludźmi) nie przewidział tylko w swoim chytrym planie tego, że sam wpadnie we własne sidła i się zakocha co popsuło jego "podejście do odejścia" . Są filmy lepsze i gorsze ten należy do tych ad którymi warto sie zastanowić.
slash83 nie chcę cie krytykować ale myślę że się mylisz. mnie ten filmy poruszył. Reszta ma racje. dziekuje wam za to.
Dziękujesz innym za to że mają racje?
Ja filmowi dałam 3/10. Dlaczego? Bo tak. Banalna,przewidywalna historyjka,niektóre sceny były żałosne (np.scena pożegnania) i przede wszystkim nudziłam się strasznie oglądając ten film. To są wystarczające powody by stwierdzić że film był słaby.
I proszę nie wmawiać mi że nie zrozumiałam przesłania. Rozumiem że większość jest tym filmem zachwycona ale to nie powód by pozostałych nazywać debilami (tylko debil nie byłby w stanie zrozumieć tego filmu)
nie ma debili są tylko ludzie z niskim poziomem intelektualnym. mówisz że ten film jest płytki, przewidywalny, ogólnie słaby. porównaj go sobie z pierwszym lepszym romansidłem dla nastolatek. może dla ciebie wielki hit "zmierzch";/ jest lepszy...?
Madziu poruszyłaś właśnie ważny wątek dotyczący filmu, a mianowicie to, że jest skierowany do nastolatków! Chodzi mi o to, iż w porównaniu do innych produkcji tego typu i w tej kategorii znacznie się wyróżnia. Nie kojarzę, abym oglądała w ostatnim czasie melodramat przeznaczony dla młodych widzów, który mogłabym polecić komuś innemu tak, jak "Kieth'a". Myślę, że na to także warto zwrócić uwagę.
:) dzięki Enlisa. nie każdemu musi się podobać ten film ale nie widzę potrzeby tak się bulwersować.
pozdrowienia.
Brawa należą się Enlisie za to spostrzeżenie. Pisałam coś podobnego już jakiś czas temu w innym wątku dotyczącym tego filmu, w związku z czym pozostaje mi tylko kiwać łebkiem w poparciu jej słów.
A dla Madzi dzięki wielkie za objechanie przy okazji Twilighta..... Kiedy oglądam podobne mu filmy, zaczynam się poważnie zastanawiać, czy przemysłowi kinematograficznemu nie zacząć organizować stypy...
Poszłam na trzecią część z kumpelą, żeby się pośmiać. Myślałyśmy, że zostaniemy zlinczowane przez współoglądający tłum czternastolatek. Tutaj przepraszam wszystkie czternastolatki, których ten komentarz nie dotyczy, mając równocześnie nadzieję, że nie dotyczy on wielu z nich.
No - koniec tego offtopa.
Tylko z jedną opinią w Twoim poście się zgodzę slash83. Film był lekko przewidywalny. Oczywiście nie mówię tu o tym jak chłopak jest śmiertelnie chory, tylko o tym, że łatwo było przewiedzieć ze się w sobie zakochają. to już jest taki schemat chyba...ale to że Keith był 'psycholem'? Boże...wstydziłbyś się takie rzeczy pisać. Zostało mu mało czasu i uznał że w końcu może żyć bez barier. Myślę ze wiele osób na jego miejscu zachowało by się podobnie-robisz co chcesz, jesteś chwilami bezczelny, mówisz co myślisz i nie obchodzi Cię opinia innych. Z twojego postu można wywnioskować że każdy człowiek który tak robi i przede wszystkim- ma problemy ze sobą,depresje i nie radzi sobie z własnym życiem jest psycholem?? Słuchaj każdy człowiek jest inny, ma inną psychikę, jedni sobie radzą tak inni inaczej (albo w ogóle) ale to nie powód żeby od razu przylepić mu łatkę PSYCHOL. Współczuję Ci naprawdę.