Plusy
+ solidne aktorstwo całej obsady, przy znacznie gorszym materiale źródłowym niż ten sprzed 4 lat
+ brak zbędnych dłużyzn, niezłe tempo
Minusy:
- praktycznie w każdym kadrze można odczuć brak Matthew Vaughna
- grację z jaką film balansuje między konwencjami można porównać do prób pokrojenia pomidora siekierą. Najpierw mamy gag z rzyganiem i wydalaniem, a niewiele minut później mamy przejmować się śmiertelnie poważnym poświęceniem ojca Kick-Assa, naprawdę filmie? To tak jakby w American Pie tuż po tym jak Stifler zesrał się do przenośnej lodówki, mielibyśmy scenę w której ojciec Jima umiera na zawał, a bohaterowie pogrążają się w refleksji o przemijaniu. Takie rzeczy nie działają.
- podobna niekonsekwencja w kreacji świata przedstawionego, najpierw oglądamy cuda wyprawiane przez Hit Girl i Mateczkę Rosję, ale potem mamy uwierzyć, że ważne w tym świecie jest zastrzelenie kogoś z policyjnej broni.
- rozwiązanie wątku z Forsecą jest kpiną, to sprawka komiksu czy Nikity?
- zupełnie niewykorzystany Carrey, mam wrażenie, że lepsze sceny do zagrania dostał nawet Faison
- film rozłazi się na trzy bardzo nierówne części, zamiast skupić się na jednym, dopracowanym i najlepszym wątku konfliktu Red Mista i Kick-Assa
- słabiutki soundtrack, motyw przewodni z jedynki do dzisiaj chodzi mi po głowie, tutaj napchano jakichś mdłych piosenek