.. nigdy nie przepadałem za Amodovarem, ale jest on wciąż na ustach wielu, ma wielbicieli i krytyków. Ja niestety nie lubię takich flimów. To dla mnie niestety połączenie braku pomysłu z chęcią zaszokowania, albo nieudanego i nachalnego manifestu że coś co jest intymne ma tym nie być. Granice jego tematów sięgają dlaeko poza dobry smak i poczucie piękna. To zfrustrowany i w gruncie rzeczy nieszczęśliwy facet, który za formę terapii i expresji emocji przyjął reżyserowanie. Sorry , ja tego nie kupuję....
Podobno dopiero wtedy, gdy artysta jest nieszczęśliwy, potrafi tworzyć wielką sztukę.
Bardzo dobre uchwycenie cech kina Almodovara...
Wydaję mi się, i opieram tu swoje przekonania, z jednej strony na tym co przeczytałam na temat tego Pana i jego działalności filmowej, z drugiej zaś na tych jego filmach, które oglądałam, że właśnie o to chodzi.
Mówi się, że Almodovara jest jednym z przedstawicieli kina postmodernistycznego. I jakby się przyjrzeć temu, jak ten kierunek jest charakteryzowany i zderzyć z twórczością Almodovara, to rzeczywiście mają sporo wspólnego.
I może wtedy, można nieco inaczej spojrzeć na jego działalność.
Myślę, że nie jest to jedyne klucz, do odczytywania jego kina, ale z własnego doświadczenia, widzę, że czasem bardzo pomocny.
Mogę się zgodzić, z tym, że filmy jego bywają trudne, właśnie ze względu na te cechy, które wymieniłeś.
Jednak z tym brakiem pomysłu... nie zgadzam się.
I nie uważając się tu bynajmniej za znawcę przedmiotu, myślę, że coś w nich drzemie.