niestety jak uwielbiam Tarantio to KIll billek pierwsza jak i druga cześc mnie nie zachwycił gożej sposodował że znienawidzilem Umę poprostu dla mnei zagrala beznadziejnie kompletne dno no niestey nawet wielkim rezyserom przytrafiaja sie Mega śmierdzace kupy
Słuchaj,żeby nie używać mocnych słów!! Chyba ty w temacie podałeś iloraz swojej inteligencji(i tak się nie zgadza ty masz -10000000000)!! Nie obrażaj Tarantino,jego filmów,bo ten gość wymiata, a ty możesz jedynie za nim kamere debilu nosić!! KILL BILL RULEZ!!!!
Kto się odważy i udowodni czemu ten film nie jest słaby, no kto?? Znajdzie się taki? A może tylko jacki lubią takie filmy ;]
Z tego co mi wiadomo to Tarantino w "Hostel" pełnił tylko rolę producenta wykonawczego, natomiast "Sin City" już w jakiejś części jest jego filmem, gdyż razem z Millerem i Rodriuguezem podzielił się miejscem na reżyserkim stołku.
Co do Kill Bill vol. 1 i 2 - to moim skromnym zdaniem są to filmy genialne do których zawsze chętnie wracam, nie dzięki hektolitrami krwii i krwawych walkach, ale dzięki interesującej fabule i świetnym klimacie który odróżnia kino Quentina od innych wielkich reżyserów. Uma Thurman jako "Czarna Mamba" była poprostu niezastąpiona.
Bon... chyba nie zrozumiałeś - te filmy (mam na myśli obydwie części) to "robienie sobie jaj"... To nie jest jakieś dzieło na 100% serio...
Jedynka była dużo lepsza. Widać Tarantino nie miał pomysłu co do drugiej części. W Volume I mieliśmy trochę anime, matrixa, czarnej komedii a tu nic, bida. I do tego trwa ponad dwie godziny... Można z nudów paść. Jak dla mnie: część pierwsza 9/10, część druga 5/10. Aha, co do reżyserii Sin City: Tarantino reżyserował tylko JEDNĄ scenę!!! To był taki rewanż za "Desperado".