Trzeba powiedzieć, że druga część znacznie różni się od pierwszej. Dwie podstawowe różnice polegają na tym, iż w pierwszej części była znakomicie dobrana muzyka, w drugiej muzyka jest gorsza. Może to wina tego (i tu druga różnica), że w drugiej części mało jest scen, gdzie warto byłoby muzykę wstawić, a to wina (zasługa) tego, że w "dwójce" scen walki jest o wiele mniej, więcej za to jest dialogów. Właśnie te dialogi mogły nudzić ludzi. Moim zdaniem jednak są świetnym dopełnieniem filmu i dobrą robotą Tarantino. Scena "z okiem" jest rzeczywiście brutalna, ale podkreśla tylko charakter filmu, tak jak zakopywanie Panny Młodej żywcem. Rozczarowała mnie tylko końcówka, myślałam, że Tarantino porazi mnie zakończeniem, tak jak to zrobił w pierwszej części. Niestety nie stało się to, ale i tak nie żałuję seansu i jestem pewna, ze jeszcze nie raz obejrzę tę część:)