Kill Bill 2

Kill Bill: Vol. 2
2004
7,4 241 tys. ocen
7,4 10 1 240760
7,6 57 krytyków
Kill Bill 2
powrót do forum filmu Kill Bill 2

Moim zdaniem druga część filmu miała o wiele gorsze zakończenie - córeczka wraca do mamusi i wszystko jest miło, słodko i cacy - a fee! Lubię filmy, które zaskakują. Zakończenie vol.1 było genialne - autoreklama kolejnej części - przecież każdy będzie ciekawy zakończenia. A tu taka klapa... Kilka innych momentów też było absurdalnych - np. wydostanie się z grobu (nonsens).

BTW: Ile razy Czarna Mamba uniknęła śmierci? Coś w stylu strusia i kojota :P Nie lubię, gdy dobro zawsze wygrywa... :/ Ja tam stawiałem na Bill'a... Ehhh...

patyk9

Mnie natomiast podobalo sie to znacznie. Zreszta sposob w jaki zostala przedstawiona strata-zemsta okrutna, tak przerysowana, bardzo mnie kupila. Taki film. Z drugiej strony milosc do miecza urzekla mnie rowniez. A film ktory oglada mala na koncu (Shogun Assassin) i narracja z niego, tak milo nawiazujaca do filmu takze radowala, choc sam film SA niekoniecznie mi sie podobal. Choc wiele w obu podobienstw, czego T. wcale nie ukrywal, zreszta wiele nawiazan do wielu innych, podane jak nalezy. Za to lubie czlowieka.

patyk9

No cóż, też stawiałem na Bill'a, ale niestety... Zresztą, gdyby wygrał, nie wykonałby tych słynnych pięciu kroków... Za pierwszym razem, w kinie, gdy zabrzmiała muzyka, a Bill wstał, przeszły mnie ciarki :D
Jedynka miała świetną scenę początkową (jedna z najlepszych jakie widziałem) oraz zakończenie (pytanie o córkę, świetny zwrot akcji... i ta muzyka!), no i ten trick z nie pokazywaniem Bill'a, ale poza tym niczym mnie nie zachwyciła. Dwójka... dwójka za to rzuciła mnie na kolana :)

ocenił(a) film na 9
Munchhausen

I tak źle i tak niedobrze - jeszcze gorzej by to wyglądało, gdyby wybaczyła Billowi i żyli jak jedna wielka szczęśliwa rodzina... co nie oznacza, że to zakończenie podobalo mi się w 100%... Bill ma rację- Mamba jest urodzonym zabójcą... i jak dla mnie niezbyt do twarzy jej z córeczką i ogólnie całą tą otoczką mamusiowatości. Ale tak jak Hattori Hanzo- kibicowałam Mambie do końca:)