Jedynka mi się bardzo podobała, ale dwójka mnie strasznie znudziła. Owszem, było parę świetnych scen, ale ogólnie to film jest o wiele gorszy od poprzednika. Moim zdaniem, Tarantino z powodzeniem mógłby z obu części zrobić jedną - trzygodzinną (a może nawet krótszą). Okrojenie "Kill Billa vol.2" ze scen niepotrzebnych nie byłoby wielkim problemem... A tak, po bardzo dobrej części pierwszej mamy pełną dłużyzn kontynuację, w której prawie w ogóle nie ma akcji.
Zgadfzam się z Tobą... może i było tu parę dobrych scen, ale szczerze powiedziawszy, strasznie denerwowały mnie te wspomnienia bohaterki - jakieś 20-30 min. przypomina sobie jak to było z masakrą pod dwiema sosnami...mieliśmy to w pierwszej części, prawda?... no i zakonczenie - owszem, trochę zaskoczyylo mnie to, że zwieńczeniem nie była tradycyjna walka na miecze, ale to chyba jedyna oryginalność...to cukierkowe zakończenie z córeczką...echhhh...:/