Mnie również bardziej ujęła druga część, choć na pierwszej nie zasypiałam, bo też mi się bardzo podobała;) Uważam, że obie części są jedyne w swoim rodzaju i nie należy ich rozpatrywać w oderwaniu od siebie, bo tworzą one pewną całość. W drugiej części pojawiło się jednak "coś", czego zabrakło mi w pierwszej (choć może nie do końca zabrakło, bo przecież to bardzo dobrze, że obie części różnią się od siebie, a druga część nie jest jedynie wierną kontynuacją pierwszej). Może właśnie dlatego zaskakuje... Pzdr.