Grupka studentów na tropie wymarłego gatunku ptaka versus upiory z opuszczonej posiadłości...
"Uccelli assassini" na potrzeby rynku amerykańskiego opatrzone zostało tytułem "Zombie 5", co sugerowałoby powiązanie z serią zapoczątkowana przez obraz Lucio Fulciego. Tak naprawdę jednak rzecz ma mało wspólnego z typowym horrorem o żywych trupach. Co bardziej ciekawe, wbrew temu, co sugerowałby tytuł oryginalny, jeszcze mniej tutaj morderczych ptaków. W ogóle fabuła jest tu mocno nieskładna i mętna, trudno dociec, skąd wzięły się zombie i co do tego mają mieszkańcy przestworzy. Jest tu pewien klimat, wynikający głównie z umiejscowienia akcji na bagnach Luizjany (twórcy szarpnęli się na zdjęcia w Stanach) i parę scen gore, z reguły jednak mało efektownych. Przez większość czasu film niestety przynudza, aktorstwo jest słabe, a durne sceny, których w tego typu pozycjach zwyczajowo nie brakuje, jakoś specjalnie nie śmieszą. Ogląda się lepiej niż takie "Zombi 4", co wcale jednak nie jest jeszcze żadnym wielkim osiągnięciem.