Koncowka byla tak glupia, ze zatarla cale dobre wrazenie jakie zrobil ten film. Bo np czemu jej nie zabil zanim poszedl do super hero bohatera aka meza, czemu nie wzial broni [wiem myslal ze nie ma amunicji , ale przeciez on nigdy nie popelnial bledow wiec w realu chyba by wzial]no i oczywiscie jak zawsze dobro zwyciezylo.
zna ktos mniej wiecej podobne filmy ale z realnym zakonczeniem [zlo zwycieza]?
ps: zauwazyliscie napewno ze nie jestem jakims krytykiem i sie nie znam na filmach [gra aktorska etc...] oceniam tylko to czy mi sie podobal czy nie, wiec nie czepiejacie sie ze "gnioty" okiem "filwebowych krytykow" mi sie np spodobaja
przykładem takiego zakończenia o jakim mówisz jest "Fatalny Romans (aka
Ostatnie uwiedzeni)" z Billem Pullmanem i Lindą Fiorentino.
Gościu się wypalał, robił się nieostrożny i sentymentalny. Chociażby to, jak przyjął na ucznia kompletnego idiotę tylko dlatego, że przypominał mu zmarłego brata.
Kobiety nie zastrzelił, bo nie chciał, by jej mąż zorientował się, że coś jest nie tak i mu nie uciekł - rozmowa pod drzwiami. Miałam jednak wrażenie, że w ogóle cała przemoc mu się znudziła i wolałby posłuchać Elvisa na kanapie z dziewczyną młodego, zamiast latać z giwerą. Tak jak chciał wrócić do domu po babci i zostać przewodnikiem. Podobny motyw pojawia się w "Ostatnim zleceniu"... Ale wolę męskiego Rurka niż troszkę niemęskiego Kejdża.
Jak dla mnie Killshot był fajnym filmem, może nie zaskakującym, ale dobrym w podjęciu schematu... :) Ale nie musi podobać się każdemu... :)