Zwykle to Piwowski naśmiewał się z idiotyzmów jakich było pełno w socjalistycznej Polsce. Po oglądnięciu materiału z krótkiego pobytu w Łodzi słynnego ówczesnego "twardziela", Kirka Douglasa, jestem zażenowany dziecinadą studentów. Miałem wrażenie, że Douglas robił dobrą minę do złej gry. O ile się nie mylę, jako ambasador misji dobrej woli odwiedził także Czechosłowację i reminiscencje z tej wizyty pojawiają się w jego wspomnieniach.