Jest klimacik, Chucky jest wqrwiony jak zawsze, są nawiązania do poprzednich części dlatego zaczynając od tej ciężko wyłapać wszystkie smaczki - Andy, Tiffany, blizny... Ale ogląda się fajnie. Do napisów. Po napisach jest dodatkowa scena - nie wiem kto to wymyślił, ale kończąc film w sposób w jaki się skończył po jaką cholerę to? Billy Ray przechodzi z Chuckiego w Alice. A po napisach znowu jest Chuckim. Ktoś tu zgubił chronologię. Trochę psuje to obraz całości, ale warto obejrzeć chociażby z sentymentu.