Zgadza się jeśli miałbym oceniać zdolności aktorskie raperów to Tupac był najlepszy jakby żył dłużej mógł zagrać nawet parę wyjątkowych ról. Numerem dwa jest zdecydowanie Mos Def. Jeśli chodzi o kolejnych miejsca to już ciężko stwierdzić Ludacris raczej nie wydaje mi się bananowym murzynem. Według mnie bardzo dobrze zagrał w oscarowym Mieście Gniewu. Ice Cube tak naprawdę dobrze zagrał chyba tylko w swoim debiucie gdzie rzeczywiście nie robił kręcenia głową i ściągania brwi ala Steven Seagal no i w pierwszym Piątku. O Zdechłym Psie to nawet nie ma co wspominać. Ale warto wspomnieć o naszym rodzynku z Polski czyli Bolcu, który moim zdaniem aktorsko dorównuje Tupacowi i to ich dwóch umieściłbym egzekwo na pierwszym miejscu jeśli chodzi o ranking raperów- aktorów. Szkoda tylko, że również jak i Tupac odszedł w momencie gdy jego kariera aktorska zaczęła się rozwijać.

Wiekszej durnoty dawno nie czytalem. Sam ejstes porazka. Ice Cube akcentuje slowa jak bialy, udaje murzyna hahhahah, co ty bredzisz dzieciaku. To co on zrobil dla czarnej spolecznosci w przeciagu swojego zycia to naprawde zasluguje na ogromny szacunek, doedukuj sie w zakresie historii tego Pana, bo z tego co widze, to gowno o nim wiesz. Cube mial tez kilka dobrych rol, jak np w genialnym Boyz N The Hood, Studentach, czy Dangerous Ground lub Trespass. Pan Oshea Jackson jr jest najdluzej grajacym czynnym muzykiem-aktorem w historii tej branzy, wiec to mowi samo za siebie.
Powrownywac Tupaca do Bolca to jak stwierdzic, ze Denzel Washington to taki sam kaliber aktorski co bracia Mroczkowie.
Tupacowi wrozon ogromna kariere filmowa, z reszta we wszystkich filmach gral swietnie, a wielu ekspertow zapowiadalo mu wielka kariere w tej branzy. Gdyby nie umarl, to by mogl w tym momencie byc jednym z najlepiej oplacanych czarnych aktorow.
Najlepszym raperem aktorem jest Mos Def, Common tez daje rade no i Qeen Latifah wymiata. RZA tez sobie ostatnio dobrze radzi.

Porażką jest to jak bardzo się pieklisz o tego posta. Z resztą oceniam go jako aktora, a nie rapera, więc gdybyś nie był takim psychofanem, to może byś rozkminił. Tak się składa, że b.lubiłem nagrywki NWA, a także solowe kawałki Cube'a i chętnie wracam do nich (np."today was a good day" albo "ghetto bird").
Dla mnie jest kiepskim aktorem, w większości filmów umie co najwyżej grać samego siebie w czym także w wymienionych przez ciebie. Z resztą grał już filmach nominowanych do złotych malin. Nie obchodzi mnie ani zdanie wielkich (pfff) znawców tematu, ani Twoje bo nie gadam z frustratami, którzy obrażają na początku rozmowy, a krytykę na swojego ulubionego aktora/rapera/celebrytę, traktują jak obrazę kogoś bliskiego. Jesteś żałosny.
Talk to the HAND bitch, because face don't listen to you.

No ale zle go oceniasz, bo mial kilka dobrych ról. Ice Cube to zywa ikona west coastu, wystarczy, ze wystepuje w jakims filmie dotyczacym Californii czy LA i jest samym soba bardziej wiarygodny niz reszta obsady, nawet nic nie robiac i stojąc w miejscu. W koncu ksztalwowal kulture LA.
Co to za argument, ze gral w filmach nominowanych do malin, polowa aktorow z wyzszej półki w takich grala, nawet sam Al Pacino. Zaden argument.
Powinno cie obchodzic zdanie innych, skoro bezpodstawnie obrazasz kogos, kogo inni cenia. Kultura osobista nawet tego wymaga.
Zalosny to jest twoj ciasny maly dekiel.

Ice Cube powtórzę błysnął głownie w Chłopakach z Sąsiedztwa i dobrze zagrał w Piątku. Niestety w reście filmów grał fatalnie robiąc miny i ściskając brwi niczym sam Steven Seagal. Do naszego Bolca, który był naturalny w każdej roli i nie nadużywał mimiki i ekspresji mu daleko. Tak samo jak do Tupaca czy Mos Defa.

PS : Bracia Mroczkowie nie dostają nagrody na takich festiwalach jak Młodzi i Film w Koszalinie :D

Powiem tak - Tupac byl niezlym aktorem, ale nigdy mnie nie powalil. Ice Cube mial mniejsze mozliwosci i talent ale w rolach komediowych sie sprawdza. Mos Def tez cos tam zagral przyzwoicie. Ale zapomnieliscie moim zdaniem o gosciu ktory ma chyba najwiekszy talent aktorski ze znanych raperow, chociaz wciaz niewykorzystany...to 50cent!!!

Zartowalem. Chodzi o Andre z Outkastu :-D

Nie widziałem z nim jeszcze filmu. Polecisz mi jakiś?:)

Do tej pory gral glownie postaci 2-planowe. Calkiem spoko filmy kryminalno-rozrywkowe to Czterej Bracia, Revolver. Bardziej na powaznie to Bitwa w Seattle. No ale przede wszystkim wcielil sie ostatnio w Jimiego Hendrixa, filmu jeszcze nie widzialem - jest srednio oceniany, ale o jego roli pisze sie i mowi bardzo dobrze, wiec moze najlepiej zaczac od tego filmu:-)
Pozdrawiam.

Jeszcze zapomnialem o "Idlewild" z 2006roku. Tam w glownych rolach wystepuja obaj czlonkowie Outkast czyli wlasnie Andre Benjamin oraz Big Boi dodatkowo Terrence Howard ktory...zagral rapera w filmie Hustla and Flow :-)

Hustle & Flow akurat oglądałem i b. mi się podobał. Strasznie fajny klimat i psychologiczna otoczka. Ogólnie to dzięki za info