Film jest dosyć nużący, akcji w nim niewiele a o strachu nie ma mowy. Miałem ten film zjechać po całości ale to co zobaczyłem w końcówce zasługuje na uznanie. Zawsze staram się film ocenić nie za treść, czy wygląd, ale za ciekawe i zaskakujące zakończenie seansu, co nie znaczy, że wcześniej wymienione cechy się nie liczą. Po prostu schodzą na dalszy plan. Dlatego daje temu filmowi słabą siódemkę i liczę, że reżyser postara się w następnej swojej produkcji do doskonałej i trzymającej poziom końcówki (co miało miejsce w Kluczu...) dorobić resztę również na wysokim poziomie.
Tak jest końcówka była rewelacyjna ,gdyby nie ona film byłby mierny ,do koncówki można było dorobić zupełnie ciekawą fabułę :) A że ja w głównej mierze przykładam uwagę do zakończeń film nie wypadł najgorzej.
Softley w K-PAX (jego poprzedni film) nie zrobił co prawda zaskakującej końcówki, ale dającą trochę do myślenia - także faktycznie, coś w zakończeniach filmów tego pana jest :)
Bo wy tego zwyczajnie nie rozumiecie .
Ale ja nie mam zamiaru tego wam uswiadamiac , szlag mnie tylko trafia jak ktos kto nie umie sie skupic na filmie i ogladac go w inteligentny sposb pisze takie brednie .
Proponuje go wam obejrzec drugi raz , skoro juz wiecie jaka byla koncowka i wtedy moze zauwazycie jak dobrze film jest zrobiony .
Polecam opowiesc o wieszaniu sluzacych .
A jak się ogląda inteligentnie? Chodzi ci o wyraz twarzy podczas oglądania, czy może o pozycję lub ułożenia ciała na kanapia. Wytłumacz wszystkim na czym polega inteligenty sposób oglądania.
Nikt tu nie twierdzi, ze nie rozumie treści filmu przecież - to raz. A dwa, to że bez sensu wydają mi się rady brzmiące "radzę obejrzeć film jeszcze raz - wtedy zobaczycie, że był dobry". Dobrze zrobiony film jest dobry już za pierwszym razem, od początku do końca - a nie oglądany z perspektywy końcówki.
Pozdrawiam ;)
hehe inteligentnie ogladac to uwaznie i myslec nad tym co sie dzieje a nie tepo byc wpatrzonym w napisy??:)
Aha - no to wszystko się wyjaśniło, od teraz zaczynam trenować na mojej twarzy skupienie.
W filmie jest wiele smaczków. Końcówka faktycznie zaskakuje, ale gdy oglądałem drugi raz wiele kwestii się wyjaśniło i zrozumiałem je na nowo. Jak dla mnie 8/10.
Proponuje go obejżeć 2 razy.Dlaczego? a dlatego że za drugim razem rozumiemy zachowania bochatrów, które czasem nie za bardzo są zrozumiałe dla nas. Ale jak wiemy już o co chodzi to wiemy dlaczego tak jest...
Jeśli ktoś nie czai to np : staruszka sie wkurza jak widzi swego prawnika sam na sam z młodą "pomocniczką"... dlaczego się wkurza? bo to jej mąż tylko tego nie wiemy.
Jak dla mnie, w filmie świetnie oddano klimat zabobonów rodem z południowych stanów USA i całą tę otoczkę voodoo. Muzyka swietnie dobrana- trzeszczące płyty gramofonowe tworzą niezły klimat- szczególnie płyta, na której nagrane jest zaklęcie Papy Justify. Moim zdaniem, żeby w pełni docenić ten film, trzeba lubić kulturę północno-amerykańską okresu secesji- czyli czasy niewolnictwa i eskalacji wiary niewolników w voodoo i hoodoo. Mnie taki klimat odpowiada, dlatego film zrobił bardzo pozytywne wrażenie, które potęguje dobra końcówka.
Wszedłem zobaczyc oceny i relacje, bo wlasnie sie zabieram do ogladania tego filmu. 7/10 i 'o kant dupy rozbic'? Ho ho ho :)...
Juz po filmie i musze sie zgodzic, ze film jest dosyc ospaly i horro to raczej nie jest, za to duszny klimat zabobonu to wisi nad filmem az milo. Koncowka, chociaz zaskakujaca, nie podobala mi sie, nie ze wzgledu na fabule, po prostu smutno mi sie zrobilo ;). Taka szesciosiodemka.
No widzisz a jednak miałem trochę racji. Następnym razem uważaj, kiedy na daremnie użyjesz zwrotu ho ho ho ;)
dokładnie, nie używaj nad wyraz zwrotu 'ho ho ho' .. chyba, że się pier..uderzysz w nogę, albo jesteś świętym posłem mikołajem, zdróvko :)